Spowiedź
Któregoś dnia, gdy po obrzydliwie nudnej pracy odpoczywałem bezmyślnie na kanapie pod kaloryferem (po 40 latach pamięta się takie drobiazgi, bo to była chwila decydująca), nagle przeniknęła mnie świadomość: „Jeśli nie zrealizuję powołania, wówczas przegram życie, będę potępiony”. Myśl ta była tak dopingująca, że jak oparzony w jednej sekundzie zerwałem się z wygodnego leża i pobiegłem do… nowicjatu dominikańskiego.
Były trzy dziewczyny w moim życiu. Narzeczone w cudzysłowie. Wdzięczny jestem im, że zrezygnowały ze mnie jako partnera życiowego. Może przeczuwały, że unieszczęśliwiłbym je. A może prowadzone instynktem Ducha Świętego przeczuwały moje powołanie, były dojrzalsze ode mnie?
Tomasz Pawłowski OP, „Stopem przez życie”, Wydawnictwo W drodze, Poznań 1991.
Oceń