Tej książki nie trzeba zachwalać, bo jej treść broni się sama. Dominikanin Krzysztof Pałys jest cenionym rekolekcjonistą i niebanalnym kaznodzieją, który od lat gromadzi wokół siebie liczne grono słuchaczy. Nie wszyscy pewnie wiedzą, że jest również popularyzatorem poruszania się po świecie autostopem, czego efektem była podróż do grobu Matki Teresy, w którą wyruszył ze swoim współbratem Maciejem Chanaką OP, co znalazło finał w książce Ludzie 8 dnia. Jest także współautorem Zapachu pomarańczy, błyskotliwej opowieści o życiu dominikańskim, w której wraz z Szymonem Popławskim OP zebrał barwne historie zza klasztornej furty. Dla pełnego obrazu dodajmy, że w czasach raczkującego internetu był twórcą pierwszej polskiej strony poświęconej amerykańskiemu trapiście Tomaszowi Mertonowi, a obecnie z powodzeniem prowadzi blog „Światła miasta”, skąd zresztą zaczerpnięto wiele zamieszczonych w tej książce tekstów.
To, co napisałem, wystarczyłoby już za rekomendację, a przecież nie należy zapominać, że ojciec Krzysztof jest też cierpliwym słuchaczem ludzkich historii, które obok esejów o duchowości i szkiców na temat postaci życia duchowego stanowią istotny element tego ponadczterystustronicowego tomu. To dowód na ogromną wrażliwość autora, który od lat jako łowca dominikańskich talentów, fachowo nazywany duszpasterzem powołań, przemierza Polskę wzdłuż i wszerz. W książce pisze o tym tak: „Przez osiem lat towarzyszyłem ludziom przy podejmowaniu decyzji o zakonnym życiu. Przez ten czas rozmawiałem z kilkuset osobami. Byli wśród nich licealiści, studenci, wdowcy, osoby samotne i żyjące w małżeństwie, klerycy w seminariach, księża diecezjalni, policjanci, artyści, aktorzy, celnicy, muzycy koncertujący po świecie, więzień zakładu karnego, żołnierz sił specjalnych, współpracownik elitarnej agencji państwowej, informatycy, lekarze, adwokaci, sędziowie, radcy prawni, a nawet były ochroniarz agencji towarzyskiej. O pojedynczych osobach pisał nie będę, zobowiązany jestem do dyskrecji, dodać jedynie mogę, iż po niezliczonych spotkaniach, korespondencjach i rozmowach na temat powołania wciąż jest to dla mnie przestrzeń, której nie potrafię oswoić. Dlaczego ktoś, kto wydawać się mogło, osiągnął życiowy sukces, zrealizował wymarzone cele, nagle odczuwa w sobie pragnienie, aby zostawić wszystko?”. Z premedytacją przytaczam ten długi fragment, aby uzmysłowić czytelnikowi, że siła przemyśleń, które znajdzie w Hewlu, to z jednej strony owoc modlitwy i medyt
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń