Bieganie każe człowiekowi dbać o wzrost kondycji, o polepszanie wyników, o osiągnięcie satysfakcji. Kulturystyka modlitewna zmierzająca do polepszenia kondycji duchowej, nastawiona na osiągnięcie doskonałości moralnej jest drogą donikąd.
Udzieliłem kiedyś wywiadu na temat biegania, choć biegaczem jestem dopiero od niespełna czterech lat. Dziennikarka przygotowująca dla swojej gazety dodatek przed lokalnym maratonem była ciekawa, co o bieganiu myśli zakonnik. Interesowało ją, czy można się modlić bieganiem. Odpowiedziałem, że bieganie jest dla mnie przede wszystkim czynnością fizyczną, podczas której doświadczam własnej cielesności. I wtedy raczej się nie modlę. Koncentruję się na samym biegu – moje myśli i emocje odpoczywają.
Po jakimś czasie doszedłem jednak do wniosku, że jest wiele podobieństw między bieganiem i modlitwą, choć zawsze trzeba pamiętać o jednej różnicy. Inspiracją do tych przemyśleń był dla mnie przeczytany wiele lat temu tekst Simone Weil, mówiący o pożytkach nauki szkolnej dla modlitwy. Filozofka pisała, że człowiek, który podczas studiowania wyrabia w sobie zdolność koncentracji, umiejętność planowania czasu, systematyczność, wytrwałość, uczy się przedkładać wysiłek nad przyjemności i wreszcie dowiaduje się, co to znaczy uczyć się na swoich błędach, może to wszystko potem z powodzeniem zastosować w życiu duchowym. Dobry uczeń czy student mają znacznie większe szanse, by stać się ludźmi modlitwy. Pozwolę sobie zatem podobną analogię przeprowadzić między bieganiem a modlitwą, wykazując, jak wiele jest podobieństw w praktykowaniu obu dziedzin. Chciałbym też zaznaczyć, że będę pisał o modlitwie, która wywodzi się ze wspólnoty i tradycji Kościoła katolickiego, a więc będę się odwoływał do praktyki modlitewnej katolików. Nietrudno bowiem zauważyć, że rozumienie i praktykowanie modlitwy przez różne Kościoły chrześcijańskie, a tym bardziej wyznawców różnych religii, różni się od siebie.
Trzeba zacząć
Zarówno modlitwa, jak i bieganie należą do zajęć praktycznych. Znam człowieka, który bardzo chce biegać. Kupił już świetne buty, dres kosztuje więcej niż pensja przeciętnego Polaka, a w szafie czeka najnowocześniejszy pulsometr z dotykowym ekranem. Problem polega na tym, że ów człowiek jest niezwykle zapracowany i ze swojego profesjonalnego sprzętu ani razu jeszcze nie skorzystał. Znam również ludzi, którzy mają biblioteki zastawione książkami dotyczącymi życia duchowego: przeczytali już całą klasykę mistyków chrześcijańskich, bez kłopotu wymieniają współczesnych autorów i potrafią rozmawiać o doświadczeniu wyjścia na pustynię czy nocy ciemnej. Problem w tym, że przed Bogiem nie stają zbyt często.
Można przeczytać mnóstwo książek i czasopism poświęconych kulturze fizycznej bądź życiu duchowemu, znać prawidła, które rządzą tymi dziedzinami, ale najlepsza nawet teoria nie zmieni człowieka ani w biegacza, ani w kontemplatyka. Żeby naucz
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń