Religijne zobojętnienie
fot. bangsal nam / UNSPLASH.COM

Żeby katolik mógł się wyobcować z Kościoła, musi nie do końca zdawać sobie sprawę z tego, czym naprawdę jest Kościół w naszej drodze do Boga. Kryzys przynależności do Kościoła wydaje się wcześniejszy niż konkretne fakty.

Nigdy dość przypominania, że w Nowym Testamencie zwrot „głosić słowo Boże” jest równoważny zwrotom „głosić Ewangelię” (por. np. Rz 1,9.15), „głosić Chrystusa” (por. np. 1 Kor 1,23). Wiara chrześcijańska jest bowiem czymś więcej niż religijnym światopoglądem i czymś więcej niż wyznawaniem określonych wartości moralnych; jest zdolnością do osobowych relacji z Chrystusem. Z całą jasnością podkreślił to Benedykt XVI na samym wstępie encykliki Deus caritas est (i powtórzył to w adhortacji Verbum Domini, 11): „U początku bycia chrześcijaninem nie ma decyzji etycznej czy jakiejś wielkiej idei, ale spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie”.

Takie rozumienie wiary rzutuje na to, jak rozumiemy pojęcie religijnego zobojętnienia. Otóż zobojętnienie religijne jest to zjawisko charakterystyczne dla społeczeństw chrześcijańskich, wyrażające się przede wszystkim kryzysem modlitwy oraz zanikaniem praktyk religijnych, a co za tym idzie – dystansowaniem się wobec Kościoła oraz innych form przynależności religijnej.

Spójrzmy, jak szczyt religijnego zobojętnienia opisał po pielgrzymce Benedykta XVI do Francji Emmanuel Todd w tekście pt. Papież nikogo nie obchodzi („Europa. Magazyn Idei »Dziennika«”, 20–21.09.2008, s. 3): „W kraju takim jak Francja większość rodzin jest zadowolona ze swego życia. Życie seksualne jednostek, bardziej urozmaicone, daje w rezultacie całkiem zadowalający współczynnik płodności – dwoje dzieci na jedną kobietę. Liczba zabójstw nie rośnie. Instynkt życiowy przetrwał, a życie w obecnych czasach – choć pozbawione sensu – może być interesujące. Do czasu przynajmniej, gdy – w obliczu braku ubezpieczenia metafizycznego – zostanie nam system ubezpieczeń społecznych, który pozwoli korzystać w sposób rozsądny z naszego życia pozbawionego sensu”.

Chantal Delsol, wybitna francuska intelektualistka, alarmuje, że gruntowna laicyzacja jest zjawiskiem społecznie niezmiernie groźnym („Znak” 5/2004, s. 128): „Spotykam obecnie mnóstwo dzieci, które nazywam »pozbawionymi marki«. Są jak ubrania, od których odpruto metki. Dorośli nie wierzą już w nic, więc nie mają im co przekazać. Stali się prawdziwymi cynikami. Zostawiają po sobie dzieci, które nie przynależą do żadnego świata, nie wiedzą, dokąd idą, błąkają się z jednego miejsca na drugie, nie mają pojęcia, po co żyją. To bardzo niebezpieczne. Takie dzieci demolują rzeczy i zniekształcają język po to, żeby pokazać realność tragiczności ludzkiego życia, któremu dorośli nie mają odwagi nadać sensu. Dlatego niektóre szkoły nie mogą już normalnie funkcjonować, dlatego są dzieci, które w odpowiedzi na wszystko wyciągają nóż”.

Kościół – dar bezpośredniego dostępu do Pana Jezusa

Nie da się poważnie obserwować i opisywa

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Religijne zobojętnienie
Jacek Salij OP

urodzony 19 sierpnia 1942 r. w Budach na Wołyniu – polski prezbiter rzymskokatolicki, dominikanin, profesor nauk teologicznych, pisarz, publicysta, autor setek książek i tysięcy artykułów, przez 40 lat prowadził rubrykę...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze