Przyjemność dziwolągów
fot. jeremy bishop / UNSPLASH.COM

Dzięki książkom nie tylko w realnym świecie możemy się z kimś zaprzyjaźnić. Czyjaś powieść, esej czy zbiór wierszy stanowi zaproszenie do zawarcia znajomości, całkiem jak na Facebooku.

Na paryskiej rue Vanneau, blisko rogu rue de la Babylone, stoi latarnia. Mówiąc ściślej, na ulicy Vanneau stoi oczywiście więcej latarni. W całym mieście jest ich mnóstwo i wydaje się, że nie ma żadnego powodu, by wyróżniać tę jedną. Tymczasem, owszem, jest. Otóż w Grze w klasy Julia Cortázara, gdy bohaterowie powieści spotykają się wieczorem w mieszkaniu swego przyjaciela, by posłuchać muzyki, dostrzegają „Gregoroviusa, wyłaniającego się zza rogu rue de Babylone, z nieodłączną teczką, wypchaną książkami. Razem z Wongiem przystanęli pod latarnią (wyglądało to, jakby wspólnie brali prysznic), witając się z ostentacją” – tak to brzmi w tłumaczeniu Zofii Chądzyńskiej.

Porównanie z braniem prysznica wydawało mi się zawsze karkołomne: że niby mówi się o „strumieniu światła” i właśnie skąpani światłem witali się na ulicy Gregorovius i Wong? Aż znalazłem się na rue Vanneau i zobaczyłem, że w pobliżu rue de la Babylone jedna z latarni, wyraźnie starsza niż inne, przymocowana jest do muru kamienicy; na wygiętym staroświecko pałąku zwisa okrągła czasza, a całość naprawdę do złudzenia przypomina prysznic. Od tej pory Paryż stał się dla mnie nie tylko tym, czym jest dla innych, którzy go odwiedzają (np. leżącą w pobliżu Disneylandu stolicą Francji, gdzie wznosi się wieża Eiffla, odbywa się turniej na kortach Rolanda Garrosa i gra drużyna Paris Saint Germain), ale także miastem latarni w kształcie prysznica na rue Vanneau. Jakby to ujął lis (z innej książki, z Małego Księcia): „zyskałem coś ze względu na kolor zboża”. Dzięki Cortazarowi zobaczyłem w Paryżu więcej; gdyby nie on i to, że zaczytywałem się w jego książkach, minąłbym tę latarnię nieuważnie, o ile w ogóle znalazłbym się w tamtym miejscu.

W ostatnich latach modne zrobiły się wędrówki szlakiem słynnych powieści. W miastach, w których Dan Brown umieścił akcję Kodu Leonarda da Vinci (jednym z nich jest, nawiasem mówiąc, znowu Paryż) – organizuje się dla turystów spacery z przewodnikiem. Rzecz dotyczy nie tylko literatury masowej: podobno w Dublinie można wykupić wycieczkę śladami bohaterów Ulissesa. Ten akurat sposób komercyjnego wykorzystania książe

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Przyjemność dziwolągów
Jerzy Sosnowski

urodzony 14 maja 1962 r. w Warszawie – historyk literatury, pisarz, eseista, dziennikarz, felietonista miesięcznika „Więź” i członek Zespołu Laboratorium WIĘZI. W latach 2001-2016 był dziennikarzem radiowej Trójki, a w la...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze