Starszy mężczyzna kartkuje swój rozpadający się po latach używania notes. Imiona, nazwiska, adresy, numery telefonów. Chciałby zrobić w nim porządek – notes pęka już w szwach, wylatujące z niego kartki podtrzymuje opasująca go gumka. Niektóre nazwiska należy wyrzucić, tu stawia się minus, inne zatrzymać, tu należy postawić plus. Co zrobić jednak z nazwiskami, przy których niegdyś postawił kwadrat? Zazwyczaj wszystko zapisuje czarnym atramentem, ale niektóre dane osób są zapisane na niebiesko. Część adresów wyblakła, numery telefonów uległy rozszerzeniu, wysypały się wizytówki. Porządkowanie notesu jest oczywiście pretekstem do rachunku z życia, ale jak się za to zabrać? „Zacząłem naturalnie od litery A” – wyznaje bohater. Cóż z tego, kiedy pamięć płata figle, wspomnienie jednej osoby przywołuje w myślach kolejną, czas się zagęszcza lub urywa. Zresztą nie tak łatwo wykreślić kogoś. Bo to tak, jakby mu powiedzieć: „Przestajesz istnieć”. Inaczej się zapisywało nazwiska z dzieciństwa, inaczej z lat młodzieńczych, w odmienny sposób te z wieku dojrzałego. I zdumienie: tylu ludzi jest w stanie pomieścić ten notes? No właśnie nie jest w stanie, choć skreślić trudno.
Pisane ołówkiem i gumką
O literackim warsztacie Wiesława Myśliwskiego krążą legendy. Że pisze ołówkiem, że zdań wątpliwych nie skreśla, ale że ściera je gumką. Że pisze w zeszytach. Że przed każdą książką czuje się jak debiutant, który pisać nie potrafi i dopiero się tego uczy. Właściwy tekst pisze długopisem, wtedy skreśla, dopisuje, zamazuje. Czytelnik nigdy się nie dowie, ile było w Ostatnim rozdaniu pisania ołówkiem, a ile wycierania gumką. Te zdania, które zostają, to słowa wydarte nicości. W trakcie lektury odczuwa się olbrzymie skupienie pisarza, który nie zabawia czytelnika słownym popisem, ale pisze te zdania, które powinny być. Powieść Myśliwskiego czyta się bez pośpiechu, z uwagą, odrywając się często od lektury i rozmyślając nad własnym życiem. Czego chcieć więcej? Taki warsztat wynika przede wszystkim z rzeczywistego szacunku do słowa, do poprawności języka, do czystej mowy. Nie jest to już wcale takie oczywiste w naszej rzeczywistości. A jednocześnie takie zdania mogą wyjść tylko spod pióra kogoś, kto się pochyla nad życiem, a nie przez nie przebiega. Dlatego też Myśliwski publikuje rzadko, w odstępach kilkuletnich. Nie ma się dokąd spieszyć, gdy słowo musi wybrzmieć w ciszy.
Autor mówi przez jednego z bohaterów: „Słowo tymczasem potrzebuje krwi. Krwią się karmi. Krew to słowa wiarygodność. Z takich jedynie słów powinny powstawać prawa. Gdy się oszukuje słowa, oszukuje się tym samym prawa, nie mówiąc, że oszukuje się lud, cesarza, bogów, oszukuje się świat. A świat, raz oszukany, będzie już zawsze oszukany, będą oszukani bogowie, a ludzie już się nigdy nie wyzwolą z oszukanego świata. Wszystko dlatego, że oszukane zostało słowo. Ty będziesz wyzwolona, lecz i twoja wolność będzie oszukana”. Czytam te zdania raz po raz i wiem, że doty
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 5000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń