Jeśli nie uczymy się o tym, w co wierzymy, nie podsuwamy wierze intelektualnego pokarmu, to ona albo umiera z głodu, albo wyradza się w jakąś sumę niepowiązanych ze sobą przekonań, które nie ostoją się wobec najdrobniejszej próby.
Niektórzy mówią: „Najważniejsza jest wiara i nie kłóćmy się już o to, w co należy, a w co nie należy wierzyć”. Pomijając bezsensowność tej tezy, stwierdzenie to potwierdza prawdziwość tradycyjnego rozróżnienia na dwa składniki wiary: fides qua i fides quae, czyli „wiarę, którą się wierzy” i „wiarę w prawdy, w które się wierzy”. Innymi słowy, w naszej wierze możemy dostrzec akt wiary (fides qua), czyli nasze ufne przylgnięcie do Boga i przyjęcie Go z miłością, z drugiej strony treść wiary (fides quae), a więc to, w co wierzymy. Akt wiary bez treści wiary jest ślepy, a samo uznanie za prawdę treści wiary bez ufnego aktu wiary jest czymś, co nie może dać siły i radości z autentycznie przeżywanego życia chrześcijańskiego. To rozróżnienie jest pomocne w postawieniu diagnozy obecnej sytuacji edukacji teologicznej. Jest ona dość marna, ponieważ większość działań jest obliczona na umacnianie aktu wiary, nie zaś na tłumaczenie i wyjaśnianie treści wiary. Ogromnie wiele wys
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 5000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń