Wróble wyprowadziły się na wieś. W miastach buduje się szczelne budynki, ze szkła i aluminium, na dodatek bardzo wysokie – to nie dla nich. Śmietniki są zamknięte, śmieci w workach foliowych. Trawa wystrzyżona, nie ma nasion.
Radosław Nawrot: Pan jest sową czy rannym ptaszkiem?
Andrzej Kruszewicz: Raczej rannym ptaszkiem.
To może jako ranny ptaszek wyjaśni mi pan, dlaczego ptaki zaczynają się wydzierać już o czwartej, piątej nad ranem? O co im chodzi? Dlaczego nie pośpią trochę dłużej i nie pozwolą na to innym?
Ależ ptaki śpiewają przez cały dzień! Także w nocy. Poranek rzeczywiście jest eksplozją ich aktywności, bo wtedy każdego dnia na nowo oznaczają swoje terytorium. W ten sposób sygnalizują wszystkim: jestem, przeżyłem noc, żyję i to nadal moja okolica. Pierwsze dwie godziny po świcie to czas na załatwienie tych wszystkich formalności, potem aktywność ptaków spada.
Które zaczynają najwcześniej?
Kopciuszek i kos.
A nie słowik, jak się uważa?
Słowik śpiewa całą noc.
Ptaki śpiewają tylko z powodów praktycznych? Nie rozkoszują się swoim głosem?
Śpiew ma u nich wiele funkcji i zmienia się z porą roku. Na wiosnę ptaki muszą się rozśpiewać, więc kwilą sobie po cichutku pod dziobem. Nie słychać tego za bardzo, trzeba mieć szczęście i obcować z nimi tak jak my w Ptasim Azylu [ośrodek leczenia i rehabilitacji dla ptaków i popularyzacji wiedzy o ptakach, założony przez Andrzeja Kruszewicza w warszawskim zoo – przyp. red.], w którym mamy co roku pięć tysięcy pacjentów. Wtedy można zaobserwować, jak się zmienia ptasi śpiew i jak się rozwija ośrodek śpiewu w ich mózgu. Na wiosnę przyrasta liczba neuronów odpowiedzialnych za głos, jesienią maleje.
Czyli zimą ptaki śpiewają słabiej?
Owszem. A jeżeli lecą na zimowiska, nie śpiewają w ogóle. Natomiast wiosną, gdy muszą rozćwiczyć głos, rzeczywiście śpiewają dla przyjemności. I dla treningu. Jesienią natomiast, gdy pisklęta są już odchowane, proces pierzenia zakończony, a wokół nie brakuje pożywienia, rozsadza je energia. Wtedy świergolą dla przyjemności.
Zwykły śpiew ma jednak funkcje praktyczne. Pierwsza to informacja dla innych samców, by nie wchodziły na zajęty teren – zatem ostrzeżenie. Druga jest wskazówką dla samicy, czyli zaproszeniem. I tu ciekawostka – jest taki ptak, który zwie się wodniczką. Jej śpiew składa się z dwóch części, szorstkiego „trrrrt, trrrt”, a następnie fletowego pogwizdywania. Pierwszy dźwięk to ostrzeżenie dla samców, drugi to zaproszenie dla samicy. W jednej pieśni, jednej zwrotce.
Czy możemy mówić o tym, że ptaki stosują jakiś język?
Dialekty się zdarzają.
Dialekty regionalne?
Oczywiście. Zięba w Warszawie śpiewa inaczej niż zięba w Poznaniu. I tych dialektów młode ptaki uczą się od ojca. Ptasi śpiew może być prosty i wytrwały, jak u strumieniówki, brzęczki czy świerszczaka – trwa nawet 45 minut. Ale są też gatunki ptaków, dla których liczy się perfekcja wykonania śpiewu, i do tej grupy należą m.in. słowik, skowronek i kopciuszek. U mnie akurat teraz śpiewa kopciuszek. Ledwie zgrzyta, robi to nieumiejętnie, więc siłą rzeczy jest bezżenny. Samica nie zechce słabego śpiewaka.
Są wreszcie ptaki, których samce z wiekiem i doświadczeniem rozbudowują swoją pieśń. I wtedy stają się bardziej atrakcyjne dla samic. Takimi ptakami są kos, śpiewak czy muchołówka żałobna.
Swego czasu przeprowadziliśmy w Norwegii pewien ek
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń