Drugi List do Koryntian
Choć Jezus nie doświadczył szacunku od swoich, okazywał go wszystkim ludziom, zwłaszcza tym, którzy według ludzkich kryteriów najmniej na ten szacunek zasługiwali. To właśnie oni – trędowaci, grzesznicy czy poganie w Jego królestwie mają być pierwszymi.
Pismo Święte z jednej strony ukazuje szacunek i cześć jako coś, co przynależy Bogu oraz tym, którzy swoją postawą pokazują Jego dobroć i moc. Z drugiej strony, mając na uwadze przyrodzoną godność każdego człowieka, należy się on każdemu – bez względu na pozycję czy zasługi. Historia czasów Jezusa pokazuje jednak, że zasłużyć sobie na szacunek nie było łatwo.
Kastowość
Po pierwsze, na szacunek zasługiwał ten, kto przynależał do odpowiedniej klasy społecznej. Jak wiadomo, poszczególne części prowincji Palestyny należały do Imperium Rzymskiego, stąd wpływy kultury grecko-rzymskiej oraz obecność cudzoziemców były nieuniknione. Tych ostatnich traktowano jednak z dystansem, a nawet z wrogością jako „nieczystych”. Dodajmy także, że sama społeczność żydowska była mocno rozwarstwiona. Należały do niej różne grupy o odmiennym statusie, co też wpływało na społeczne traktowanie. Po wygnaniu babilońskim (VI w. przed Ch.) społeczność żydowska stworzyła coś na kształt „teokratycznego państwa”, zależnego wprawdzie od obcych wpływów, lecz opierającego swoją tożsamość na wierze i tradycji ojców. Tym samym najwyższa pozycja społeczna i szacunek przynależały kapłanom, zwłaszcza pochodzącym z bogatych rodów. Po drugiej stronie społecznej drabiny, pozbawieni szacunku, znajdowali się ludzie bardzo ubodzy – najemni robotnicy, żebracy, których ambicją było przeżyć kolejny dzień bez pytania o jutro.
Kryterium prawne
Kryterium szacunku było także związane z zachowaniem prawidłowej postawy moralnej. Wiemy z kart Ewangelii, że w czasach Jezusa znacznymi wpływami w społeczeństwie cieszyło się stronnictwo faryzejskie, które kładło silny nacisk na wierność drobiazgowym przepisom Prawa, co częstokroć prowadziło do rytualizmu i powierzchownego traktowania religijności. Z punktu widzenia faryzeuszy na szacunek zasługiwali ci, którzy tego Prawa wiernie przestrzegali, ze szczególnym uwzględnieniem przepisów o czystości rytualnej1 i składaniu dziesięcin, czyli podatku religijnego na świątynię. Tym samym w opinii faryzeuszy niektórym ludziom (np. pasterzom, handlowcom, celnikom), których profesja zmuszała do stykania się z poganami, czyli nie-Żydami, groziła utrata szacunku ze względu na nieustanne narażenie na nieczystość w kontakcie z obcymi. W oczywisty sposób na szacunek nie zasługiwali grzesznicy łamiący prawo: z zasady nie utrzymywano z nimi kontaktów.
W ówczesnym społeczeństwie kobieta miała niższy status społeczny i na wszystkich etapach życia zależała od mężczyzny (ojca, brata, męża, syna). Dekalog wymienia ją jako jedną z rzeczy posiadanych przez męża. Mogła być odesłana przez list rozwodowy, nie dziedziczyła po mężu (chyba że brakowało męskiego potomka). Wszelkie decyzje i śluby były uwarunkowane zgodą opiekującego się nią mężczyzny. Nie uczestniczyła w życiu publicznym, nie mogła być świadkiem w sądzie, studiować Tory u nauczycieli żydowskich ani nawet rozmawiać z nieznajomymi mężczyznami. Jedynie kobiety z bogatych rodów cieszyły się pewną niezależnością, a nawet uznaniem i miały wpływ na życie społeczne. W końcu także dzieci – choć przyjmowano je jako upragniony dar od Boga – nie miały żadnych praw i zależały całkowicie od woli dorosłych.
Wcielenie
Czy powyższe obserwacje są zgodne z posiadanym przez naród wybrany objawieniem? Biblijny opis stworzenia człowieka wskazuje na jego nienaruszalną godność, wynikającą z podobieństwa do Boga (por. Rdz 1,27). Każdy człowiek, zarówno mężczyzna, jak i kobieta, pochodzi od Boga, który nie ma względu na osoby (por. Pwt 10,17), nie czyni podziałów między ludźmi: „On nie schlebia książętom, bogacza nie stawia przed biednym, bo wszyscy są dziełem rąk Jego” (Hi 34,19).
Słowo Boże wskazuje na szacunek, którym Bóg obdarza człowieka. Psalm 8 sławi dzieło Stwórcy: „Uczyniłeś go niewiele mniejszym od istot niebieskich, chwałą i czcią go uwieńczyłeś”. To człowiek jest „koroną stworzenia”, jak przypomina Katechizm, tylko z tego powodu, że jest człowiekiem, mimo że wobec otaczającego świata wydaje się nikły i nieznaczący. Najważniejszym znakiem potwierdzającym niepodważalną godność każdego z nas jest wcielenie Syna Bożego. On, stając się człowiekiem, zbliżył się w ten sposób do każdego, stał się Bratem wszystkich. W Liście do Hebrajczyków Paweł pisze, że On nie tylko przyjął nasze człowieczeństwo, ale je uświęcił poprzez swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie. I choć nie doświadczył szacunku od swoich, okazywał go wszystkim ludziom, zwłaszcza tym, którzy według ludzkich kryteriów najmniej na ten szacunek zasługiwali. To właśnie oni – trędowaci, grzesznicy lub poganie – w Jego królestwie mają być pierwszymi.
Jezus i trędowaci
W czasach biblijnych zastanawiano się, czy choroba jest karą za grzech, a może nawet skutkiem grzechów przodków. Stan chorobowy był traktowany jako skaza człowieka. Wiele przewlekłych chorób uniemożliwiało ludziom normalne życie w społeczeństwie, czyniąc z nich wyrzutków. W większości przypadków trędowaci żyli w odosobnieniu: „Trędowaty, który podlega tej chorobie, będzie miał rozerwane szaty, włosy w nieładzie, brodę zasłoniętą i będzie wołać: »Nieczysty, nieczysty!« Przez cały czas trwania tej choroby będzie nieczysty. Będzie mieszkał w odosobnieniu. Jego mieszkanie będzie poza obozem” (Kpł 13,45–46). Choroba ta wywoływała wstręt i strach.
Jezus jednak nie widział choroby, tylko człowieka, który potrzebuje pomocy: „Wtedy przyszedł do Niego trędowaty i upadając na kolana, prosił Go: »Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić«. Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: »Chcę, bądź oczyszczony!«. Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony” (Mk 1,40–42). Gest dotknięcia chorego to dowód szacunku i miłości. Nie ma w nim odrzucenia, nie ma rezygnacji z kontaktu, jest raczej przekroczenie bariery nieczystości rytualnej, po to by podkreślić wartość chorego.
Celnicy
W podobny sposób Jezus traktował grzeszników. Byli jak chorzy, którym trzeba przyjść z pomocą. Szczególny przypadek to Zacheusz, do którego Jezus wprosił się na posiłek. To, jak wiemy, wywołało oburzenie mieszkańców Jerycha: „A wszyscy, widząc to, szemrali: »Do grzesznika poszedł w gościnę«. Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: »Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie«. Na to Jezus rzekł do niego: »Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło«” (Łk 19,6–10). Jezus nie koncentrował się na publicznym grzechu Zacheusza. Dostrzegł natomiast człowieka, który ma w sobie ukryte pokłady dobra, okazał mu szacunek i przyjaźń. Dla wszystkich, a najbardziej dla samego Zacheusza, musiało być to niezmiernie zaskakujące: podziwiany przez wszystkich Nauczyciel, za którym podążały tłumy, wybrał spotkanie ze znienawidzonym grzesznikiem. Ten, który do tej pory słyszał jedynie, że niemoralnie się prowadzi, że jest kolaborantem i złodziejem, został oceniony zupełnie inaczej.
Poganie
Wspólnota narodu wybranego chlubiła się swoją szczególną relacją z Bogiem, uważając jednocześnie członków innych narodów za „nieczystych”, od których kategorycznie należy się odseparować. Oczywiście byli Żydzi otwarci na obce wpływy i podążający za wzorcami kultury grecko-rzymskiej. Jednak zasadniczo odsuwano się od pogan, których kojarzono najczęściej z obrażającym Boga bałwochwalstwem.
Ewangelie pokazują jednak kilka wymownych spotkań Jezusa z cudzoziemcami. Jednym z nich jest rzymski setnik – dowódca oddziału żołnierzy z Kafarnaum. Jezus udaje się do niego, aby uzdrowić jego sługę. Setnik, znający żydowskie zwyczaje, nie chcąc narażać Jezusa na rytualną nieczystość, wypowiada słowa, które codziennie powtarzamy we mszy świętej: „Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. Lecz powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony” (Łk 7,6–7). W ocenie Jezusa ten poganin stał się wzorem wiary dla członków narodu wybranego, bo jak sam powiedział: „Tak wielkiej wiary nie znalazłem w Izraelu”.
Ta scena pokazuje, że Jezus okazywał ludziom szacunek bez względu na ich pochodzenie. Dał nam też za przykład pogardzanego powszechnie Samarytanina, który udowodnił, jak należy traktować bliźniego w potrzebie (por. Łk 10,25–37).
Kobiety i dzieci
Obok apostołów to one towarzyszyły Jezusowi w drodze, w Jego nauczaniu, w jakiś sposób przynależały do Jego wspólnoty. Widać to szczególnie w scenach uzdrowień. Jezus bierze za rękę teściową Piotra (por. Mk 1,31), by uzdrowić ją z gorączki. Poświęca czas krwawiącej kobiecie, która dotykając Jego płaszcza, została uzdrowiona (por. Mk 5,25–34). Co więcej, dzieje się to w czasie nieczystości rytualnej, kiedy nie było wolno dotykać innych ludzi. Podobnie Jezus traktuje grzeszne kobiety. Nie odrzuca namaszczającej Jego stopy grzesznicy, choć tym samym naraża się na negatywną ocenę faryzeusza Szymona (por. Łk 7,36–50). Widzi za tym gestem miłość i pokorę serca, prowadzące do uwolnienia od grzechów. To spojrzenie na serce widać także podczas spotkania z ubogą wdową w świątyni jerozolimskiej (por. Mk 12,41–44). Według ludzkich kryteriów bogaci, wrzucający wysokie jałmużny, zasługiwali na pochwałę i szacunek. A jednak Jezus zauważył prosty gest ubogiej wdowy, która na ofiarę w świątyni oddała swoje ostatnie pieniądze. Przez to powierzyła się Bożej opiece.
Jezus zwracał też uwagę na dzieci: nie pozwalał uczniom szorstko ich traktować, brał je w objęcia i błogosławił (por. Mk 10,13–16), tłumacząc: „Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie” (Mt 18,10).
„Lecz Jezus milczał”
Ostatecznym dowodem na bezgraniczny szacunek Jezusa dla człowieka jest Jego męka. Gdy już nie mógł użyć słów lub argumentów, pozostała Jego milcząca, niezmiernie wymowna obecność. Pozwolił odejść Judaszowi (por. J 13,27), a gdy został pojmany, dał uczniom pełną szacunku wolność (por. Mk 14,50). Milczał wobec krzywdzących Go oskarżeń, zapytany, nie wyrzekał się jednak swojej mesjańskiej tożsamości (por. Mk 14,61–62). Nie powiedział ani słowa, gdy inni szydzili z Niego (por. Mk 15,16–20) i nie bronił się, gdy w chwili ukrzyżowania obrzucano Go obelgami (por. Mk 15,29–32). Co więcej, usprawiedliwił oprawców wobec Ojca i modlił się o przebaczenie dla nich (por. Łk 23,34). Choć jako człowiek doświadczył braku szacunku, jednoczy się z każdym człowiekiem cierpiącym w ten sposób. I choć nie popełnił żadnego grzechu, stał się nam bliski we wszystkim.
Ziemskie życie Jezusa to wołanie, że Bóg kocha i szanuje człowieka. Nie za coś, ale bezwarunkowo! W tej relacji człowiek ma odkrywać swoją godność, piękno, a jednocześnie czuć się wezwany, by okazywać szacunek innym – bez względu na to, czy zasługują na niego, czy też nie.
1 Czystość rytualna polega przede wszystkim na tym, by do każdej modlitwy stawać w odpowiednim stanie. Z tego powodu drugim po synagodze, bardzo ważnym obiektem w każdej gminie żydowskiej była łaźnia. To w niej dokonywali rytualnej ablucji ci, którzy postanawiali nawrócić się na judaizm i przystąpić do grona wyznawców religii żydowskiej. Dokonywali jej także wszyscy, którzy odbyli wcześniej stosunek seksualny, a także kobiety, które właśnie skończyły krwawić z powodu menstruacji lub połogu.
Oceń