Docenić codzienność
fot. elena koycheva / UNSPLASH.COM

Cieszmy się dobrocią wokół nas, promujmy ją i powielajmy w swoim życiu. Nie czyńmy tragedii z tego, że ktoś – nawet święty – miał momenty słabości.

Utrwalił się pogląd, że święty to heros wiary, osoba doskonała. Zasady ustalania świętości są więc rygorystyczne. Z przekonaniem o czyjejś szczególnej więzi z Bogiem łączy się tzw. wyniesienie danego człowieka do chwały ołtarza, czyli przyzwolenie na oddawanie mu czci podczas liturgii. I tu pojawia się problem: czy aby w tradycji wątek kultu nie zaczął przysłaniać wątku naśladownictwa? Święci, choć mieli być przede wszystkim wzorem, silnym argumentem za wiarą w formie obowiązującej w danym momencie kulturowym, stawali się niekiedy zakładnikami entuzjazmu ludowego kultu, w którym poczesne miejsce zaczęły odgrywać względy terapeutyczne. Przywilej przebywania w bliskości Boga – będący rezultatem szczególnego heroizmu, ascezy i uzewnętrznionej pobożności i poświadczony spektakularnymi cudami – miał obficie owocować wspomaganiem ziemian borykających się w świecie. Co gorsza, zaczął dominować fizyczny aspekt cudów, bo te duchowe, takie jak nawrócenie czy wyleczenie z nienawiści, są mniej spektakularne.

Legendarne cudotwórstwo świętych zaczęło konkurować z Bożą łaską. Średniowieczne myślenie, o czym zaświadcza bogata literatura hagiograficzna, oparte na silnym umocowaniu w hierarchiczności systemu feudalnego, przywołuje Henryk Sienkiewicz. Poważnie ranny Maćko z Bogdańca, pijąc niedźwiedzie sadło, rozważa, któremu Bożemu pośrednikowi powierzyć sprawę wyzdrowienia. Przyznaje, że chociaż Pan Jezus jest „gospodarzem nad całym światem, od mniejszych spraw ma świętych”. „Każdy święty ma w niebie swój urząd i swoją gospodarkę” i trzeba wybrać tego właściwego dla danej niedoli. W końcu przystaje na patronat królowej Jadwigi, trochę awansem Sienkiewiczowskiej intuicji, bo przecież poczeka ona na kanonizację jeszcze kilka wieków. Dopiero Jan Paweł II oparł beatyfikację (1979) i kanonizację (1997) królowej na zasadzie potwierdzenia kultu. Jej przypadek pozostaje w pewnym sensie wyjątkiem – kanonizowana została kobieta świecka, która popierała naukę i nie założyła żeńskiego zgromadzenia.

Świętość dla mężczyzn i męczenników

Przez stulecia panowało przekonanie, że świętym można zostać, oderwawszy się od świata. Pracy świeckich zupełnie nie łączono z wymiarem świętości. Choć nie do końca, bo nawet wtedy, kiedy świętymi ogłaszano niemal wyłącznie męczenników, zasłużonych biskupów oraz mnichów, pojawiło się zapotrzebowanie na postać taką jak Homobonus. Źródła hagiograficzne podają, że pochodzący z włoskiej Cremony, żyjący w XII wieku Homobonus („Dobry człowiek”), przez ojca, który był krawcem, został przyuczony do pracy „pilnej, uczciwej i dokładnej”. Wsławił się niezwykłą wprost szczodrobliwością. A że był bardzo pobożny, któregoś dnia, podczas mszy, w momencie Gloria z rozkrzyżowanymi ramionami upadł martwy na ziemię. Niedługo potem biskup Cremony zwrócił się do papieża Innocentego III z prośbą o jego kanonizację (od tego pontyfikatu datuje się wymóg zgody papieża, a nie tylko zwierzchnika lokalnego Kościoła na oficjalny kult świętego). Niezwykłe dla rozważań o kanonizacjach jest to, że Homobonus był osobą świecką –

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Docenić codzienność
Joanna Petry Mroczkowska

dr nauk humanistycznych, tłumaczka, eseistka, krytyk literacki. W związku z pobytem w Stanach Zjednoczonych zajmuje się w ostatnich latach głównie tematyką dotyczącą kultury amerykańskiej oraz chrześcijańskiego feminizmu....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze