Gromadzenie się na niedzielnej Eucharystii było cechą chrześcijan. W aktach męczenników odnajdujemy opis przewodu sądowego – na pytanie o uczestnictwo w liturgii mimo zakazu pada odpowiedź: „Nie możemy żyć bez sprawowania misteriów Pańskich”.
Maciej Müller: Co Chrystus miał na myśli, mówiąc „To czyńcie na moją pamiątkę”?
Maciej Zachara MIC: To bynajmniej nie wypowiedź typu: Kiedy będziecie spożywali obrzędowy posiłek, pomyślcie przez chwilę o Mnie. Chrystus chce, żeby poprzez znak uczty i spożywania potraw obrzędowych uobecniała się interwencja Boga w świat i w życie ludzi. To nie sentymentalne wspominanie, że kiedyś Jezus chodził po ziemi, tylko uobecnianie paschy Jezusa Chrystusa, czyli Jego śmierci i zmartwychwstania. Sam Chrystus sprawuje to niejako uprzedzająco w czasie ostatniej wieczerzy.
Ale czy mógł mieć na myśli tylko jedną, doroczną uroczystą wieczerzę?
Tego, czy Jezus wydał jakieś dyspozycje co do częstotliwości odprawiania „pamiątki”, nie wyczytamy z Ewangelii, wiemy natomiast, że bardzo szybko uczta eucharystyczna stała się w Kościele obrzędem cotygodniowym, odprawianym dzień po żydowskim szabacie.
Łukasz, opisując w drugim rozdziale Dziejów Apostolskich życie pierwszej gminy chrześcijańskiej, wymienia jako jedną ze stałych praktyk łamanie chleba – co bibliści zgodnie interpretują jako Eucharystię. Z kolei w dwudziestym rozdziale Dziejów czytamy, że św. Paweł, odwiedziwszy Troadę w pierwszy dzień tygodnia, łamał chleb razem z uczniami – tu też najprawdopodobniej chodzi o Eucharystię. Dzieło Didache, czyli Nauka dwunastu Apostołów, datowane na przełom I i II wieku, mówi o zgromadzeniu w dzień Pański – niewątpliwie chodzi o niedzielę. W połowie II wieku św. Justyn Męczennik w najstarszym zachowanym opisie liturgii wspomina o coniedzielnej Eucharystii jako stałej praktyce. Co ważne – z jego opisu jasno wynika, że jest ona powszechna i ugruntowana. Wszystko wskazuje na to, że sięga korzeniami czasów apostolskich.
W swojej książce Msza święta. Liturgiczne ABC wskazuje ksiądz, że Jezus prawdopodobnie zastosował podczas błogosławieństwa pokarmów tradycyjną żydowską formułę z uczty świątecznej.
Tak, najpewniej skorzystał z używanych wówczas modlitewnych form błogosławieństwa i dziękczynienia nad chlebem i winem. Oczywiście to hipoteza, bo Ewangelie mówią to, co mówią, i nic więcej. Obrzędowe źródła żydowskie, którymi dysponujemy, są znacznie późniejsze niż Nowy Testament, opierają się jednak na tradycji wcześniejszej i mogą sięgać czasów Jezusa.
A dlaczego błogosławieństwo dotyczy akurat chleba i wina? Czemu te właśnie produkty żywnościowe stały się przedmiotem Eucharystii?
Chleb i wino już wtedy były częścią posiłku rytualnego, i to nie tylko paschalnego – używano ich także podczas zwyczajnej, cotygodniowej uczty szabatowej. Chleb w Starym Testamencie to pokarm podstawowy, a Bóg jest jego dawcą. Jezus wpisuje się w ten obraz, mówiąc o sobie: „Ja jestem chlebem żywym” (zob. J 6,51). To coś więcej niż zapowiedź chleba eucharystycznego: Chrystus oznajmia, że On sam jest dla nas absolutnie konieczny do życia, bo „jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”.
Już w pierwszym okresie istnienia Kościoła chleb stanie się symbolem jego doskonałej wspólnoty. Jedna z modlitw w Didache głosi: „Jak ten łamany chleb rozsiany był po górach, a zebrany stał się czymś jednym, tak niech się zbierze Kościół Twój z krańców ziemi w Królestwo Twoje”.
Wino jednak to nie napój podstawowy – jest nim woda…
To prawda, ale w
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń