mężczyzna z rozłożonymi ramionami na tle zbiornika wodnego i gór w Chile
fot. Micael Saez / Unsplash
Oferta specjalna -25%

Ewangelia według św. Jana

0 votes
Wyczyść

Wypowiadając imiona Ojca i Syna, i Ducha Świętego, czujemy, że w tajemnicy Boga obecna jest cudowna wspólnota. Oto jedno imię Boga, w którym Ojciec i Syn, i Duch Święty na tyle różnią się, że wymieniani są kolejno, a zarazem złączeni spójnikiem „i”.

Podkreślając szczególność Bożej tajemnicy, posługujemy się zwykle słowem trójca. Chcąc zaakcentować obecną w niej różnicę mówimy o trójjedyności. Niezależnie od stosowanej terminologii nie twierdzimy, że Bóg jest samotnym Panem w Niebie rządzącym wszystkim tak, jak czyniłby to ziemski władca. Nie myślimy również o jakiejś odległej potędze opatrzności, która wszystkim kieruje, sama nie podlegając żadnym wpływom. Pamiętajmy, trójjedyny Bóg jest Bogiem wspólnotowym, bogatym w wewnętrzne i zewnętrzne relacje.

Jedynie w perspektywie trynitarnego Boga możemy utrzymywać, że „Bóg jest Miłością”, ponieważ miłość nigdy nie jest sama. Przeciwnie, jednoczy tych, którzy są rozdzieleni, zachowując ich indywidualne właściwości. Z takiego punktu widzenia można powiedzieć za Dietrichem Bonhoefferem, „jedynie cierpiący Bóg może pomóc”. Bóg, który jest z nami i dla nas w swojej cierpiącej miłości, może nas zrozumieć i wybawić.

Istnieją dwa klasyczne wyobrażenia Trójcy, które z powodzeniem można wykorzystać w chrześcijańskim przepowiadaniu i nauczaniu. Pierwszym jest niezwykła ikona namalowana przez Andrieja Rublowa w prawosławnej Moskwie w XV wieku. Trzy Osoby Boskie siedzą przy stole. Nieznaczne zwrócenie głów do siebie oraz gesty ich dłoni sugerują ich jedność. Kielich na stole symbolizuje ofiarę Syna poniesioną na Golgocie, aby odkupić świat.

Przedstawienie to ma swoje źródło w opowiadaniu o Abrahamie i Sarze (Rdz 18), którzy przyjęli i ugościli trzech ludzi. Od nich otrzymali Bożą obietnicę, że Sara pomimo zaawansowanego wieku urodzi syna. Według późniejszej interpretacji, trzej ludzie byli aniołami, jednak niektórzy utrzymują, że Abraham i Sara rzeczywiście spotkali trójjedynego Boga. Rublow pominął w swoim dziele Abrahama i Sarę, zostawiając tylko trzech aniołów. W takim ujęciu nie można powiedzieć, która z postaci jest Ojcem, Synem i Duchem. Ikona wyraża ostateczną nieprzedstawialność trójjedynego Boga.

Drugim obrazem Trójcy jest Gnadenstuhl (tron łaski) obecny w Kościele łacińskim wieków średnich. Bóg Ojciec z wyrazem głębokiego smutku na twarzy trzyma belkę krzyża, na której wisi umarły Syn. Duch Święty pod postacią gołębicy zstępuje od Ojca na Syna. Podczas gdy na wielu tego typu przedstawieniach pośrodku trzech postaci znajduje się kielich eucharystyczny, tutaj w centrum trójjedynego Boga stoi krzyż. Jest to porywający obraz Wielkiej Soboty, po tym jak Chrystus został zabity, ale przed Jego zmartwychwstaniem mającym odkupić świat za sprawą życiodajnego Ducha. Takie wyobrażenie Trójcy słusznie można określić jako ból Boga lub Jego śmierć.

Śmierć Chrystusa i eucharystyczne przedstawienie jej zbawczego sensu w obu obrazach stanowi centrum trójjedynego Boga. Nie znam chrześcijańskiego wyobrażenia Trójcy, w którym brakowałoby krzyża. Odkupicielski krzyż Chrystusa pozostaje pogrążony w Bożej tajemnicy, ale zarazem czyni z niej tajemnicę objawioną. Starożytna formuła teologii Paschy głosi: „Jeden z Trójcy cierpiał”. Chciałbym dodać: „Kiedy jeden cierpi, pozostali współcierpią”. Syn doświadcza śmierci w naszym zapominaniu Boga, Ojciec doświadcza śmierci ukochanego Syna, a Duch Święty łączy Ich poprzez niewypowiedziane westchnienia. Jedynie wówczas, gdy pojmujemy głębokość tej przepaści jako ból Boga, możemy w pełni zrozumieć niezmierzoną radość wielkanocnego świętowania zwycięstwa życia i piękna nowego stworzenia wszystkich rzeczy.

Historia Chrystusa jest historią trynitarną, inaczej nie można by nazywać Dobrej Nowiny Ewangelią o Synu Bożym (por. Mk 1,1). Historia Jezusa jest najpierw historią Ducha. W przyjętym od Jana chrzcie w Jordanie objawione zostaje doświadczenie Ducha Bożego w Nim, a zarazem objawianie Boga. W Duchu usłyszał On głos: „Tyś jest mój Syn umiłowany”. Od tego momentu wiedział, że jest mesjańskim dzieckiem Boga. W Duchu mógł zwracać się do Boga: „Abba, ukochany tatusiu”. W Duchu Bóg i Jezus, Ojciec i Syn są ze sobą złączeni i jednocześnie w przedziwny sposób zachowują swą wyjątkowość.

W ten sposób Chrystusowa historia–Ducha staje się Chrystusową–historią Ducha. Duch Chrystusa pochodzi od Ducha Ojca i tak jak Chrystus jest posłany od Ojca, tak również Jego własny Duch jest posłany do Jego ludu i całego świata (J 20,21–22). Zmiana podmiotu w historii zbawienia jest opisana w ujęciu trynitarnym w tzw. „mowie pożegnalnej” w Ewangelii Jana: Jezus musi odejść (umrzeć), aby Paraklet mógł przyjść. Paraklet przychodzi, ponieważ Jezus prosi Ojca o posłanie Parakleta w Jego imieniu (J 14–16). Wielki Piątek i Pięćdziesiątnica to dwa aspekty w dziele zbawienia: odkupienie świata z zapomnienia Boga i nowe stworzenie wszystkich rzeczy.

Przez chrzest wstępujemy w trynitarną historię Chrystusa, dlatego też pierwszymi wyznaniami wiary są wyznania chrzcielne. Życie „w Duchu” i w „byciu uczniem” jest praktyką wiary trójjedynemu Bogu. Zarówno w wierze, jak i życiu wszystko zależy od Bożego synostwa Chrystusa. Ci, którzy tracą to z oczu, trwonią zdolność bycia dziećmi Bożymi. Ci, którzy o tym zapominają, zaprzepaszczają swoją przyszłość w Bogu, która — jak stwierdza Paweł — jest dziedzictwem przyszłego świata. To właśnie synostwo łączy Boga i Jezusa i stanowi podstawę trynitarnej wiary. Jeśli ten związek zostałby naruszony, Jezus będzie jedynie kolejnym dobrym człowiekiem, a Bóg nieczułym Panem Niebios. W XIX stuleciu prowadziło to do humanizacji Jezusa, natomiast dzisiaj do islamizacji chrześcijaństwa. Uznanie trójjedynego Boga jest warunkiem tego, że dialog z żydami i muzułmanami będzie interesujący i warty prowadzenia.

Kwestią bardziej zasadniczą jest świadomość tego, że gdyby Jezus nie był synem Boga, gdyby Bóg nie był w Nim, Jego cierpieniu brakowałoby boskiego znaczenia odkupienia świata. Zniknęłoby ono w niekończącej się historii cierpienia zabijanych ludzi. Jeśli natomiast „jeden z Trójcy cierpi”, to uzdrowienie może zstąpić na zranioną ludzkość i nadzieja może wkroczyć w umierający świat.

Modlitwa Jezusa, „aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno” (J 17,21), wzywa do jedności Kościoła i do ekumenizmu. Jan opisuje wspólnotę Jezusa z Ojcem nie tylko jako z drugim lub dla drugiego, ale również jako w drugim. „Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie”, dlatego, „kto Mnie widzi, widzi także i Ojca”, ponieważ „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 14,9–11; 10,30). Jedność ta opiera się na wzajemnym zamieszkiwaniu.

 Trynitarna jedność Syna i Ojca przez Ducha stanowi model wzajemnych relacji mężczyzn i kobiet w Duchu Chrystusa. Jedność Kościoła nie zasadza się ani na władztwie Boga, ani na Bogu jako najwyższej, boskiej istocie, ale na trynitarnej wspólnocie Boga. Ta wspólnota jest tak szeroka i otwarta, że Kościół i cały świat może w niej żyć. Jezusowa modlitwa, „aby i oni stanowili w Nas jedno”, jest modlitwą wysłuchaną. Czy zdajemy sobie z tego sprawę, czy nie, nie tylko wierzymy w trójjedynego Boga, ale również żyjemy w Nim.

To wzajemne, czasami nazywane mistycznym, życie w Bogu przynależy również do życia Trójcy: „kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim” (1 J 4,16). „My w Bogu i Bóg w nas” nie oznacza przelotnego uniesienia mistycznego, ale codzienny łagodny pokój i bliskie zamieszkiwanie. Obraz wzajemnego zamieszkiwania wydaje się coraz piękniejszy i bardziej przekonujący. Trójjedyny Bóg jest Bogiem zamieszkiwalnym: pozwala nam stać się jednym w Nim. Jeśli świat stanie się zamieszkiwalny dla Boga, niestrudzony Bóg historii znajdzie odpoczynek. Kościół jest ikoną Trójcy. Jego wspólnota wolności i równości oświetla obraz trójjedynego Boga. W najdoskonalszy sposób wyraża się to w ubogich wspólnotach w Ameryce Łacińskiej i w niektórych wspólnotach zielonoświątkowych, wspólnotach sprawiedliwości społecznej i indywidualnej wolności, ukształtowanych na wzór wspólnot wczesnego chrześcijaństwa, w których chrześcijanie wszystko mieli wspólne.

Wreszcie możemy wykroczyć poza wspólnotę ludzką, przechodząc do wspólnoty stworzenia. Duch Życia utrzymuje wszystko razem, umożliwiając różnym stworzeniom życie z innymi, dla innych i w innych, stworzonych przez Bożą miłość i przeznaczonych do wiecznej radości.

tłum. Paweł Łącki

Bogaty w relacje
Jürgen Moltmann

(ur. 8 kwietnia 1926 w Hamburgu – zm. 3 czerwca 2024 w Tybindze) – niemiecki teolog protestancki, filozof, pastor ewangelicki, emerytowany profesor teologii systematycznej na wydziale teologii protestanckiej Uniwersytetu w Tybindze....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze