Z historycznego punktu widzenia Polska i Czechy są krajami chrześcijańskimi, jednak ich współczesny obraz religijności to dwa przeciwległe bieguny. U nas katolicyzm wciąż pozostaje dominującym wyznaniem, a u naszych południowych sąsiadów na odwrót – prawie siedemdziesiąt procent społeczeństwa deklaruje ateizm. Z tego punktu widzenia czytanie autobiografii kogoś ze środka tego doświadczenia, kto nie kryje sympatii i związków z naszym krajem, jest wyśmienitą lekcją historii wyjaśniającą powody takiego stanu rzeczy.
Ksiądz Tomas Halik ma wszystkie potrzebne ku temu atuty. Nazywany czeskim Tischnerem, z wykształcenia jest socjologiem, filozofem i psychologiem. Wciąż aktywny duszpastersko, pozostaje od wielu lat rektorem kościoła Najświętszego Zbawiciela w Pradze, gdzie regularnie można słuchać jego kazań. Uczestnik czeskich debat politycznych ostatniego półwiecza. Wieloletni współpracownik Watykanu i czeskiego episkopatu. Przez chwilę nawet (sic!) kandydat na następcę prezydenta Vaclava Havla. Ale przede wszystkim ksiądz, którego kapłańska droga pozostaje dla nas duchową egzotyką. A to z tej racji, że nie doświadczyliśmy w Polsce sekularyzacji na masową skalę i stworzenia struktur kościelnych podległych państwu, jak to miało miejsce w Czechosłowacji. Mimo ogromnych szykan, jakie dotykały nas w czasach socjalizmu, skazanie kogoś na więzienie tylko za to, że jest księdzem, było nie do pomyślenia. Nie doświadczyliśmy również, przy całym tragizmie stanu wojennego, militarnej pacyfikacji społecznego buntu na taką skalę, jaką było stłumienie wydarzeń Praskiej Wiosny w 1968 roku, zakończone samospaleniem Jana Palacha, studenta Uniwersytetu Karola w Pradze. Jak wspomina tamte wydarzenia ksiądz Halík – wtedy jeszcze student socjologii – było to symboliczne wejście w trwającą dwadzieścia lat „ciemną mroźną noc”.
Z tych to chociaż powodów warto zajrzeć do biografii autora, który w 1978 roku potajemnie przyjął święcenia kapłańskie i aż do przełomu politycznego w 1989 roku pracował jako świecki psychoterapeuta w poradni antyalkoholowej. Przez cały ten czas pozostawał ukrytym księdzem, o czym nie wiedziała nawet mieszkająca z nim matka. Wyjaśniając zasady konspiracyjnego działania Kościoła, tłumaczy: „Obowiązywała zasada, że o swoim kapłaństwie mogliśmy powiedzieć tylko ludziom, których dobrze znamy, o których wiemy, że potr
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń