Widok na Giewont
fot. Anna/ Unsplash

W Polsce byłem! Właściwie to jeszcze jestem, ale gdy ten tekst ukaże się drukiem, będę już – co daj Boże – ponownie w Tomsku. W Polsce jestem co roku i można by rzec, że to nic szczególnego. Ale to nie byłaby prawda. Każda z wakacyjnych wizyt w Ojczyźnie jest dla mnie bardzo szczególna. Nie tylko dlatego, że jest jak łyk, albo lepiej powiedzieć, jak wielki haust świeżego, pełnego wolności powietrza, który musi mi starczyć na cały rok; nie tylko dlatego, że cieszę się jak dziecko, widząc śliczną, czystą i wciąż piękniejącą Polskę, ale przede wszystkim dlatego, że te kilka tygodni to zawsze czas nieustannych i niekończących się bardzo osobistych spotkań, rozmów, wspomnień, zwierzeń i wzruszeń. A wszystko otulone ufną bliskością, oświetlone blaskiem przyjaźnie lśniących, czasami załzawionych oczu oraz poprzetykane pełnymi wrażliwości słowami i czułymi gestami. Jak śpiewał Stanisław Soyka, którego nagła śmierć tak bardzo nas poruszyła, mógłbym napisać, że w wakacje „tylko tego pragnę, tego szukam”. Bo przecież wakacje są nie tylko po to, by odpocząć od codzienności życia. Są po to, by – spojrzawszy na codzienność z dystansu – zobaczyć, co jest istotą tego życia. A istotą – cóż z tego, że bardzo patetycznie to zabrzmi – jest miłość. To jej nieporadnie szukamy, to jej pragniemy i jej się boimy, to za nią coraz rozpaczliwiej tęsknimy, to jej brak doprowadza nas do łez, a jej muśnięcie sprawia, że doświadczamy pełni człowieczeństwa. Bo oc

Zostało Ci jeszcze 75% artykułu

Kup miesięcznik W drodze 2025, nr 10, a przeczytasz cały numer

Wyczyść
Wakacyjne memento vitae
Wojciech Ziółek SJ

urodzony w Radomiu, w 1963 roku, w czerwcu, znaczy, w połowie czerwca, właściwie to w drugiej połowie czerwca, dokładnie 21 czerwca – jezuita, uratowany grzesznik....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze