Ludzi lepiej dzielić nie na czytających i oglądających, tylko na zainteresowanych treściami kultury i niezainteresowanych.
Gdyby Peter Jackson kręcił Władcę Pierścieni pięć lat później, nie zrobiłby filmu, zrobiłby serial – oznajmił niedawno mój przyjaciel, koneser kultury popularnej. Pośród rozlicznych rewolucji naszych czasów dokonała się też rewolucja serialu. Z niewymagającej i taniej rozrywki stał się czołowym sposobem snucia kulturowych narracji. Oglądanie seriali jest w dobrym tonie, rozprawiają o nich intelektualiści. Zupełnie jakby serial zajmował dotychczasową pozycję książki.
Być może tak jak nasi przodkowie przesiedli się sprzed ogniska, przy którym szaman czy bajarz snuli opowieści, nad gazetę czy książkę, a krąg śpiewający swoje opowieści przy darciu pierza zmienił się w półokrąg przed telewizorem – tak ci, którzy do niedawna pogrążali się w samotnej lekturze, dziś spotykają się, dyskutując o serialu.
Czy serial faktycznie staje się obecnie tym, czym była powieść? I skoro medium zawsze oddziałuje na treść i na odbiorcę – jak to wpłynęło na nas i na nasze opowieści?
Telepowieść
Pokrewieństwa między powieścią a serialem nasuwają się jedno za drugim. Wielkie powieści doby pozytywizmu publikowane były na łamach prasy w odcinkach. To wyznaczało ich rytm, nerw. Sienkiewicz to nie tylko pokrzepienie serc, to także cliffhanger. Słowa „Bar wzięty!” mogłyby zabrzmieć w finale którejś serii Gry o tron.
Z drugiej strony, formalne cechy współczesnych seriali – takie jak wielowątkowość, rozbudowane postacie drugoplanowe czy osadzenie losów głównego bohatera na głębszym, społecznym tle – kojarzą się z cechami powieści realistycznej. Mowa o współczesnych serialach, bo te nie mają już nic wspólnego z telenowelami czy operami mydlanymi – nieznośnymi, tasiemcowymi produkcjami, których scenarzyści wymyślali losy bohaterów na bieżąco. Nie pojawiają się w nich dwa wnętrza na krzyż i drętwi aktorzy trzeciego autoramentu, a efekty specjalne to coś więcej niż sterta kartonów. Owszem, opery mydlane czy telenowele snują się dalej, mają swoje audytoria. Ale słowo serial oznacza dziś zupełnie co innego.
Telenowela niesłusznie zyskała taką nazwę. To kalka językowa z hiszpańskiego, w którym novela oznacza powieść. W języku polskim nowela to utwór krótki, fragmentaryczny. Jak pisała Eliza Orzeszkowa, „Jeżeli powieść jest zwier
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń