Człowiek odchodzący w głąb długiego korytarza
fot. Leon Seibert / Unsplash

Jeżeli odmawiamy komuś rozmowy o umieraniu i śmierci, to nie oznacza, że ten temat znika. Bo ta osoba będzie o tym myśleć w samotności i będzie to dla niej dodatkowy ból.

Rozmawiają doula śmierci Anja Franczak i Dorota Ronge-Juszczyk

Kiedy ostatni raz opowiedziała pani jakiś dowcip?

Dowcip? Wczoraj. Mam opowiedzieć?

Nie, nie. Pytam, bo jestem ciekawa, czy kobieta, która całymi dniami zawodowo krząta się wokół śmierci, potrafi się śmiać i żartować.

Potrafię, potrafię. Wielu ludzi w zajmowaniu się śmiercią widzi wyłącznie ogromny ciężar, a przecież jest tam też bardzo dużo czułości i miłości. Ja w mojej pracy spotykam się nie tylko ze smutkiem i rozpaczą, lecz z całym wachlarzem ludzkich emocji, jak wzruszenie, serdeczność, czasami nawet radość.

Skąd pomysł, aby zostać zawodową doulą, kobietą, która towarzyszy ludziom w umieraniu, a rodzinie w żałobie? Dla porządku dodajmy, że jest też doula narodzin, a samo słowo doula pochodzi z greckiego i oznacza służącą.

Były dwa przełomowe zdarzenia, które na to wpłynęły. Umierał ktoś bardzo mi bliski i wtedy doświadczyłam, jaki w naszej kulturze mamy problem ze śmiercią. Część znajomych zaczęła mnie unikać, a kiedy się spotykaliśmy, nie wiedzieli, co powiedzieć. Inni dawali mi dziwne rady, o które w ogóle nie prosiłam i których nie chciałam słyszeć. Puste słowa, jakieś frazesy, że czas goi rany i tym podobne. Wówczas dotarło do mnie, że żałoba ma nie tylko wymiar indywidualny, ale i społeczny. I właśnie na poziomie społecznym coś jest nie tak w naszej kulturze, skoro z rozmową o śmierci mamy aż taki problem. Jest to tak silna warstwa tabu, że nie wiemy, co mówić ani jak się zachować. Właściwie robimy sobie nawzajem dodatkową krzywdę, uciekając od tego tematu, unikając ludzi. Osobiście bardzo mocno tego doświadczyłam. Drugim momentem było spotkanie na zachodzie Europy, w Holandii, Irlandii czy w Niemczech osób, które wykonywały zawód związany z tematem śmierci. Zobaczyłam, że śmiercią można się zajmować w sposób bardzo troskliwy, czuły i wspierający. To było dla mnie niesamowite przeżycie. Jestem tym do dziś zafascynowana.

Poszła pani na jakieś studia?

Poszłam na roczne szkolenie. W krajach anglosaskich i w Niemczech doula umierania albo towarzyszka w żałobie istnieje jako zawód. Doula pomaga świadomie przejść przez proces umierania. Wspiera ludzi na końcu życia w sposób praktyczny, emocjonalny i duchowy. Jest to oddzielna ścieżka edukacyjna i ja z tego właśnie skorzystałam. Kiedyś ludzie umierali we własnych domach i wiedza o tym, jak się umiera, była obecna w każdej rodzinie. Przekazywano ją z pokolenia na pokolenie. Robiły to głównie kobiety. Dzisiaj najczęściej umiera się w szpitalu w obecności obcych osób, a nasz los jest w rękach personelu medycznego.

To co konkretnie pani robi? Idzie pani do domu, do hospicjum, siada przy łóżku umierającego i…

Robię różne rzeczy. Jedna część to praca indywidualna z kimś, kto odchodzi, albo z rodziną, w której ktoś umiera czy zmarł. Przede wszystkim rozmawiamy, na przykład pomagam im zorganizować ceremonię pogrzebową, ustalamy, jak ma wyglądać, kto zab

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Porozmawiajmy o śmierci
Anja Franczak

towarzyszka w żałobie, doula śmierci, kulturoznawczyni i producentka filmowa.Dorastała w rodzinie międzykulturowej w Chorwacji i w Niemczech. Od dziesięciu lat mieszka w Polsce....

Porozmawiajmy o śmierci
Dorota Ronge-Juszczyk

dziennikarka. Skończyła filologię romańską i Podyplomowe Studium Dziennikarskie na Uniwersytecie imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu.Ponad trzydzieści lat pracowała w radiu (Rozgłośnia Polskiego Radia w Poznaniu, potem...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszykKontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze