Apeluję bardzo mocno, aby duchowni nie ulegali pokusie myślenia, że sami sobie poradzą, że jakoś to będzie, jakoś się przemęczą. To jest najgorsza z możliwych opcji. Eklezjalnej wersji mobbingu warto się przeciwstawiać do skutku.
Rozmawiają suicydolog ks. Jarosław Magierski i Małgorzata Terlikowska
„Szczęść Boże, jestem księdzem, nie mam siły żyć…” Czy usłyszałeś w telefonie takie słowa? Pytam, bo jesteś suicydologiem, a w ramach duszpasterstwa i strefy wsparcia Papageno Team1 pomagasz osobom w kryzysie samobójczym…
Pierwszy kontakt z Papageno Team odbywa się za pomocą formularza kontaktowego. Przynajmniej raz w miesiącu pisze do nas kleryk, ksiądz albo siostra zakonna czy zakonnik. To nie jest marginalna grupa. Łamiąc tabu, powiedzmy jasno – również w tych osobach rezonuje cała paleta problemów związanych z kryzysem samobójczym. Dobrze, że się odzywają, bo to oznacza, że jeszcze walczą o siebie, że mają odwagę szukać pomocy. To jest bardzo istotne w kryzysie, w jakim z różnych względów się znaleźli.
W jaki sposób pomagacie tym osobom?
Kiedy dostajemy takie wołanie o pomoc, staramy się przede wszystkim zorganizować wsparcie w zależności od potrzeb konkretnej osoby. Oferujemy możliwość spotkania w dyskretnym i bezpiecznym miejscu. Niektórzy potrzebują zwykłej rozmowy, inni zaopiekowania terapeutycznego, a są też tacy, którzy potrzebują leczenia szpitalnego. I nie jest to żaden wstyd.
Samobójstwo to temat tabu, a samobójstwa księży to tabu do kwadratu albo do jeszcze wyższej potęgi. Czy księża z racji tego, że pracują z ludźmi, są grupą podwyższonego ryzyka, jeśli chodzi o kryzysy samobójcze?
Na tę kwestię warto spojrzeć nie tylko z perspektywy zawodu czy grupy podwyższonego ryzyka, ale z perspektywy płci. Jeśli popatrzymy na statystyki dotyczące samobójstw dokonanych, to w tej grupie przeważają mężczyźni. W Kościele katolickim kapłaństwo dotyczy wyłącznie mężczyzn. A zatem samobójstwa wśród księży zdarzały się i zdarzają. Natomiast w jakiej liczbie będą się zdarzać, to już zależy od tego, czy odważnie podejmiemy aktywność pomocową. Biorąc jednak pod uwagę przywołany temat tabu, nie jesteśmy w stanie określić, ilu jest takich księży w poszczególnych diecezjach czy globalnie w Kościele w Polsce.
Co jakiś czas media informują o samobójczej śmierci księdza, więc domyślam się, że takie wiadomości spływają do kurii. Jeśli to nie są pojedyncze przypadki, to może warto sobie uświadomić, że jest jakiś problem i próbować wyeliminować czynniki, które do takich zachowań popchnęły tych księży, a przy okazji uratować życie innym. Inaczej problem może się nasilać…
Myślę, że śmierć gwałtowna księdza jest odnotowywana w odpowiednich kurialnych dokumentach dotyczących jego osoby. Nie wydaje mi się jednak, by diecezje prowadziły agendy dotyczące statystyk związanych z próbą samobójczą czy odebraniem sobie życia. Nie było to priorytetowe. Warto na to jednak zwrócić uwagę, tym bardziej że w Kodeksie prawa kanonicznego wciąż istnieje zapis o tym, że podjęta próba samobójcza powoduje sankcje związane z
Zostało Ci jeszcze 85% artykułu
Oceń