Największy Polak świata
fot. charles deluvio / UNSPLASH.COM

Największy Polak świata

Oferta specjalna -25%

List do Rzymian

0 votes
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 41,72 PLN
Wyczyść

Miniatura ma 14 metrów bez 20 centymetrów, biały kolor, uśmiech, połysk. Wywołuje protesty, konflikty. Czy można znaleźć coś na jej obronę?

Adres? Po co adres? Z daleka go wypatrzymy.

Zachęcona przez reklamę największego na świecie pomnika Jana Pawła II jadę częstochowską obwodnicą i bezskutecznie rozglądam się za papieżem.

Oś! Trzeba znaleźć oś! Przypomina mi się list stowarzyszenia architektów, w którym mowa była o osi widokowej psutej przez wielką figurę. W wyobraźni wytyczam linie proste od klasztoru Paulinów we wszystkich kierunkach świata. Ale wszędzie tylko kominy i kominy.

Wreszcie pojawiają się pierwsze reklamy. „Największy papież. Rekord Guinnessa” – głoszą hasła na plakatach. Kierując się drogowskazami, docieramy na Złotą Górę, sztuczne wzniesienie będące pamiątką po kamieniołomie działającym po przeciwnej niż Jasna Góra stronie miasta. Z potokiem samochodów wjeżdżamy na sam szczyt. Przyjezdni z całego kraju fotografują się z widocznymi z tej perspektywy pomnikowymi plecami Jana Pawła II.

Wejście do parku znajduje się nieco niżej. Na drewnianej bramie, stylizowanej na basztę czy warownię, wisi tablica z informacją, że do pomnika można dojść wyłącznie przez Park Miniatur Sakralnych. Grupa ludzi studiuje cennik, rodziny mają zniżkę. Kupujemy bilety. Za 17,50 zł od osoby w drodze do papieża obejrzymy kolekcję miejsc świętych w pomniejszeniu.

Pudzian

Częstochowski monument jest obiektem podatnym na dowcipy. Już samo zdanie „w parku miniatur stanął największy na świecie pomnik papieża” brzmi jak fragment wycięty z kabaretowego dialogu. Statua Jana Pawła II jeszcze nie była gotowa, a już miała swoją stronę na Facebooku: „Największy na świecie pomnik Mariusza Pudzianowskiego w Częstochowie”. W obliczu powstającej figury internauci doszukali się podobieństwa do znanego siłacza. Teraz dzielą się znalezionymi w sieci żartami. Jest wśród nich zdjęcie charakterystycznej kopuły świątyni Opatrzności Bożej z podpisem „W Polsce powstaje największa wyciskarka do cytrusów na świecie”.

Jednych papieska figura bawi i prowokuje do żartów, innych oburza lub smuci. Wytykają nawiązywanie do pogańskiego zwyczaju stawiania totemów, dosłowność, gigantomanię i mało szlachetny materiał, z którego wykonano postać: plastik wzmocniony włóknem szklanym.

Przeciwko wystawianiu figury zaprotestowali częstochowscy architekci, którzy zwrócili uwagę na wspomnianą wyżej oś widokową. Od zachodu zamknięta Jasną Górą, od wschodu, ich zdaniem powinna, być otwarta. Ewentualnie mógłby tam stać dobrze przemyślany obiekt stanowiący symboliczną bramę do miasta.

Profesor Marek Krajewski, socjolog zajmujący się wizualną stroną miasta, przyznaje, że statua kojarzy mu się z przemocą. Pomnik jest jak górujący nad ulicami wieżowiec: to pokaz siły i obojętności na uczucia innych. Jest jak pałac nowobogackich, dla których fortuna jest wystarczającym uzasadnieniem do narzucania swojego gustu otoczeniu. To przykład eksploatowania wspólnych zasobów, w tym przypadku przestrzeni publicznej, dla celów prywatnych. I – przez swą rekordowość – ilustracja pewnej polskiej cechy: lubimy wygrywać w konkursach, w których nikt inny nie bierze udziału.

Myślę sobie: Jan Paweł II za życia i krótko po śmierci – jako jedna z nielicznych w historii postaci – potrafił jednoczyć Polaków. Jego pomnik powinien nam o tym przypominać. A tymczasem on dzieli, wywołuje konflikty. Wielka szkoda.

Stawiam sobie jednak zadanie: znaleźć coś na obronę pomnika. To będzie taka gra w pomnik papieża. Nie wypada tak się bawić? A dlaczego nie? Przecież jesteśmy w parku rozrywki!

Papież od kremówek

Ścieżka prowadzi przez Loreto, Lateran, Asyż. Miniatury świątyń i klasztorów wykonano w skali 1:10 lub 1:25. Są tu nawet rzymskie katakumby. Z modelami szkieletów w skali 1:1. W drodze do papieża można przysiąść przy papieżu – bo Jan Paweł II naturalnej wielkości siedzi na jednej z ławek. Można odwiedzić jego grób, bo papieski nagrobek też został zminiaturyzowany. Podziwiać kwitnące w parku kwiaty, popatrzeć na chrzest w Jordanie, którego rolę odgrywa oczko wodne. Przy każdej z atrakcji widnieje tabliczka z krótkim opisem i informacją o odległości od oryginału: do Domu Maryi Panny w Efezie – 16 dni i godzina marszu bez przerwy, do Bazyliki Narodzenia Pańskiego w Betlejem – 68 godzin samochodem. Bazylika Matki Bożej w Montserrat, umieszczona wewnątrz przeciętej przez anioły góry, nawet pomniejszona wydaje się wielka.

Teraz trzeba jeszcze minąć park rozrywki, z parkiem linowym i autodromem. Papież stanowi zwieńczenie wędrówki. Mimo swoich prawie 14 metrów wysokości nie przytłacza. Nie jest jak średniowieczna katedra, w której czujemy się malutcy. Nie dominuje nad światem jak betonowy Chrystus w Świebodzinie. Z uśmiechem na pełnym obliczu i rozłożonymi serdecznie ramionami jest niczym wielka, fiberglassowa góra ciepłych uczuć. Błyszczący w wiosennym słońcu papież od kremówek.

Czy jest ładny? Cóż, syn Adama Mickiewicza też się przeraził na widok swojego ojca na krakowskim rynku. Pomników papieża jest w Polsce już ponad 600, w świecie jeszcze więcej i wciąż powstają nowe. Można dyskutować czy figura ze Złotej Góry jest bardziej udaną realizacją niż rzymski Jan Paweł II w kształcie groty z małą główką na szczycie, poznański papież-batman, z szatami rozwianymi jak skrzydła nietoperza, czy też najsłynniejszy bodajże pomnik z muzeum w Wiśniczu, z głową orła w miejscu, w którym ta głowa budzi dwuznaczne skojarzenia.

Rekordzista

Zakładam, że najwięcej obrońców wielkiego pomnika powinnam znaleźć u stóp Jana Pawła. Siadam na ławeczce naprzeciwko figury i czekam, aż zejdą się ludzie. Pierwsza pojawia się pani Julia z siostrą Anną i szwagrem. Mężczyzna próbuje sfotografować kobiety, lecz one uparcie unikają obiektywu. – Fotografuj papieża samego, bez nas – trzymając się pod ramię, uciekają z kadru. Pytam o opinię o pomniku. – Tragedia. I świętokradztwo – pani Julia rozprostowuje kolorowy bilet. – Wizerunek Jana Pawła II, a nad nim? Napis: rekord Guinnessa! I gdzie tu uczucia religijne? – pyta.

Rodzina Andrzeja Susa, górnika odwiedzającego Częstochowę w długi weekend, jest pod pomnikiem podzielona. Bo żona Mirela bardzo chciała odwiedzić park właśnie ze względu na ten wielki pomnik. Natomiast syn Adrian uczący się w technikum na elektryka, od bramy wejściowej chodzi i wytyka grzechy miniaturom: tu niedoróbka, tam niedoróbka, tam by można było coś naprawić. – Taki wiek, czas buntu – wzdycha pani Mirela i zadziera głowę, by podziwiać figurę. – Mamo! Nie pamiętasz, że Jan Paweł II prosił, by mu nie stawiać pomników, a zamiast tego robić coś dobrego dla ludzi? – pyta Adrian. – Niby tak. Ale to jest dzieło! – odpowiada synowi matka.

Basia i Czarek, młode małżeństwo lekarzy, zatrzymują się przy ławce, by poprawić kocyk w wózku kilkumiesięcznego synka. – Trudno o dobry pomnik papieża, zawsze jest coś nie tak – przyznaje Basia. – Ten jest mało do siebie podobny, ludzie porównują go do Leszka Millera – uzupełnia Czarek. – Choć i tak prezentuje się lepiej niż zgarbiony, zmęczony papież z placu Daszyńskiego w Częstochowie – zauważa Basia. – Jan Paweł II był przecież osobą radosną i pełną energii. Jego pomnik musi wywoływać uśmiech.

Ratownik

– Er! O! De! Zet! I! En! A! Rodzina – śpiewał 13 kwietnia 2013 roku dziecięcy Mały Chór Wielkich Serc. Aktor Jerzy Zelnik, zanim zaczął czytać cytaty z Jana Pawła II, podobno westchnął, patrząc na pomnik: – Boże! Jaki piękny!

Uroczystość odsłonięcia figury przyciągnęła wielu mieszkańców Częstochowy i największe polskie media. Pomnik pobłogosławił arcybiskup metropolia częstochowski Wacław Depo.

13 kwietnia to data ważna dla rodziny Leszka Łysonia, biznesmena spod Wadowic. I właśnie dlatego fundator figury, właściciel Parku Miniatur Sakralnych, wybrał ten dzień. – To statua, nie pomnik! – podkreśla takim tonem, że czuję się jak uczeń, który zapomniał, jaka jest różnica między kołem a okręgiem. Mężczyzna po pięćdziesiątce, lekko łysiejący i z brzuszkiem, robi wrażenie człowieka zasadniczego, pewnego siebie i nielubiącego, gdy mu się ktoś sprzeciwia. – Jan Paweł II zbudował sobie wielki pomnik całym swoim życiem. Nie da się obliczyć, jak duża powinna być jego figura – zaznacza.

13 kwietnia 2010 roku Łysoń był na wakacjach w Chorwacji. Wieczorem wędkował z synem, pięcioletnim wówczas Wiktorem. Siedzieli na nabrzeżu. W pewnym momencie ojciec wszedł na chwilę do łódki, dosłownie na minutę. Wraca, patrzy, dziecka nie ma, tylko wędka unosi się na tafli wody. Bez zastanowienia wskoczył do wody, namacał ciemny kształt, po chwili Wiktor był już na powierzchni. Przez kolejne półtora roku chłopak bał się wody, poza tym nie ucierpiał.

Łysoń wierzy, że to Jan Paweł II pomógł mu uratować syna. Papież był dla przedsiębiorcy świętym, jeszcze zanim został nim obwołany. Łysoń miał okazję parę razy w życiu spotkać Karola Wojtyłę, kardynał gościł na kawie w domu jego rodziców. A gdy Wojtyła został papieżem, Łysoń miał szczęście uczestniczyć w audiencji.

Rozrywka

Pytam Łysonia, jak sobie radzi z negatywnymi opiniami na temat figury.

– Krytyka? Jaka krytyka? – dziwi się biznesmen. – Ja słyszę mnóstwo pochlebnych opinii. I tylko czasem trochę narzekania, że statua stanęła tak późno, że papież nie dożył.

– Ludzie jednak narzekają, że bilety drogie, twierdzą, że pom… eee… statua stanęła tylko dla pieniędzy – mówię.

– Gdyby zależało mi na pieniądzach, postawiłbym statuę zupełnie gdzie indziej, by była widoczna tylko z helikoptera, a za możliwość oglądania jej z ziemi pobierałbym wysokie opłaty. Zresztą płaci się nie za oglądanie papieża, a za wizytę w parku miniatur – odpowiada Łysoń.

– A czy materiał, z którego zrobiono statuę, nie mógł być szlachetniejszy? Kamień? Beton chociażby?

Łysoń: – W Świebodzinie na sztucznym wzgórzu stanął 33-metrowy Chrystus z betonu i teraz wszyscy drżą, co będzie, gdy się przewróci. Materiał musi być dostosowany do podłoża. Tu, na niepewnym gruncie przy dawnych kamieniołomach, statua musi być lekka. W Częstochowie wieją silne wiatry.

– Bicie rekordu Guinnessa przy użyciu wizerunku papieża wzbudza u niektórych niesmak – przypomina mi się rozmowa z panią Julią.

– Czy będzie rekord, nie wiemy, komisja jeszcze nie podjęła decyzji. Dlatego na bilecie drobnym drukiem dopisaliśmy wyraz „prawdopodobnie”. Bicie rekordu nie było pomysłem naszym, lecz producenta. Ilekroć firma Malpol robi większą rzeźbę, zwracają się do niej ludzie od księgi, by upewnić się, czy nie szykuje się kolejny rekord – tłumaczy Łysoń.

Malpol, firma z Nowej Soli w Lubuskiem, specjalizowała się w wyrobie krasnali ogrodowych. Gdy minęła moda na skrzaty, przerzuciła się na produkcję gigantów. W portfolio Malpolu znajdziemy rekordowej wielkości krasnala (5,4 m), największego na świecie niedźwiedzia grizzly (7 m) i 4-metrową statuetkę Oscara, która pojechała do Hollywood.

– Chciałem coś dać temu miastu – kontynuuje przedsiębiorca. – Częstochowa to dla wielu tylko Matka Boska. Pomodlą się na Jasnej Górze, a potem nie wiedzą, co robić. Nie ma tu porządnego basenu, dyskoteki, restauracji. Jest za to park miniatur z największą na świecie statuą papieża. A jeśli się nie podoba? Postawiłem tę figurę za swoje pieniądze i na swojej działce – podkreśla Łysoń i wpada w patos: – Kto chce krytykować, niech najpierw pokaże, jaki pomnik potrafi postawić sobie samemu, własnym życiem.

Miniatura

– Ja też miałem na początku wątpliwości co do rozmiaru tego pomnika – przyznaje Piotr Kaleta, w parku odpowiedzialny za kontakty z mediami. Ma 26 lat, do pracy trafił praktycznie zaraz po studiach. Wcześniej studiował historię i zarządzał grupą ludzi w fabryce. Stwierdził jednak, że woli opowiadać historie i został przewodnikiem po parku. Najbardziej lubi mówić o Fatimie, martwią go uszkodzone przez zimę schody bazyliki. – W samochodzie często słucham Radia Maryja, w którym nadają czasem homilie Jana Pawła II. Żałuję nawet trochę, że urodziłem się tak późno i nie miałem okazji poznać papieża bliżej. Czy znajomi się dziwią moim zainteresowaniom? Nie. Mam różnych przyjaciół: muzułmanina, komunistę, Żyda – mówi Kaleta. – W dzisiejszym świecie codziennie rodzą się nowi bohaterowie, kreowani przez media. A pomnik jest pamiątką dla następnych pokoleń, znakiem, że polski papież był jednak kimś szczególnym.

Zainteresowanie figurą od początku było gigantyczne, rzecznik prasowy zdążył przećwiczyć odpowiedź na każde pytanie. – Dziennikarze najczęściej pytali, co my na to, że papież nie życzył sobie pomników. Ten cytat z Jana Pawła II znali i już żadnego innego. Na przykład tego, że do człowieka z Bogiem docierać należy na różne sposoby – mówi Kaleta. – Pytali też, co my na to, że w Polsce 800 tys. dzieci głoduje. Cóż, problem głodujących dzieci nie może być zmartwieniem każdego, kto decyduje się na jakąś inwestycję. A swoją drogą my wolimy dawać wędkę niż rybę. W parku pracuje 12 osób, dziś zatrudniliśmy nową kasjerkę, a wkrótce ma nas być 20 na stałych etatach. Plus jeszcze przewodnicy na umowach tymczasowych w sezonie, bo odkąd stanął pomnik, zainteresowanie parkiem wzrosło dwukrotnie – szacuje Kaleta.

Dziennikarze pytali go też o autora rzeźby. Ale to tajemnica, której park nie zdradza. Duży szum w mediach wzbudziła zapowiedź, że pomnik będzie obrotowy. – Ach, to prezes powiedział! Miał już dość pytań o to, w którą stronę będzie patrzył papież – przyznaje Kaleta. – Bo na początku figura rzeczywiście zwrócona była w stronę parku linowego. Tak było wygodniej robotnikom, którzy kontynuowali prace przy montowaniu jej elementów osłonięci przed wiatrem. Ale wiadomo było, że ostatecznie Jan Paweł II będzie obejmował wzrokiem Częstochowę.

Pomnik miał mieć pierwotnie aż 20 metrów, tak chciał prezes. Został zmniejszony ze względu na częstochowskie wiatry. – Biorąc pod uwagę wielkość papieża, 14 metrów to wciąż miniatura – twierdzi Kaleta.

Bardzo ładny

Zanim Łysoń trzy lata temu otworzył Park Miniatur Sakralnych w Częstochowie, pod Wadowicami założył Dinozatorland, a właściwie całe rozrywkowe imperium. Czego tu nie ma! Karuzele, kolejki górskie, sto dinozaurów naturalnej wielkości, wśród nich jedyny na świecie ruchomy T-Rex. Blisko jest Park Miniatur z małym Koloseum i Big Benem. Średniowieczna warownia, w której można obejrzeć muzeum tortur i spotkać ruchome smoki. Minizoo, gdzie wolno samodzielnie nakarmić kozę albo lamę. Park Mitów Greckich, Park Owadów, Park Świętego Mikołaja, w którym rośnie najbardziej oświetlone drzewo w Polsce, ze 110 tysiącami lampek. I wreszcie: hotel Łysoń, miejsce do nocowania, konferowania, urządzania wesel. Do ślubu można jechać – do wyboru – rolls royce’em lub trabantem.

Jest w tym nadmiarze kicz, ale widać i jakiś geniusz. Konsekwencję w tworzeniu świata, w którym wszystko jest „naj” i niezwykłe, zupełnie inne niż szara codzienność. Olbrzymi papież wpisuje się w tę kolekcję cudów.

Pod pomnikiem przysiadają państwo Kasprzykowie. – Bardzo ładny, bardzo ładny – powtarzają. Przyjechali aż z Warszawy i cieszą się, że do parku miniatur wpuszczono ich z Norką, pieskiem niemodnej rasy pekińczyk. Pani Elżbieta drapie pieska za uchem, tymczasem jej mąż wykonuje charakterystyczny dla odwiedzających papieża taniec z aparatem. Jak sfotografować figurę od piuski aż po brzeg alby? – Ten pomnik przypomina mi, jak podczas pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski wchodziłem na drzewo, żeby go zobaczyć. A i tak ledwo co zobaczyłem – wspomina. Ten częstochowski, ogromny, widoczny jest wreszcie jak na dłoni. Pani Elżbieta kręci głową z podziwem: – Większego Polaka nie będzie.

W drodze powrotnej podliczam zebrane punkty w wymyślonej przeze mnie grze: Obrona pomnika.

Punkt, bo pomnik wywołuje uśmiech. Punkt, bo daje pracę. Punkt, bo działa na rzecz miasta, zatrzymując turystów w Częstochowie. Punkt, bo przecież są ludzie, którym się podoba, i to bardzo.

Kto wygrał w tej grze? Oceńcie sami.

Największy Polak świata
Joanna Górska

urodzona w 1978 r. – absolwentka italianistyki, ukończyła podyplomowe studia dziennikarskie w Rzymie, gdzie mieszkała przez kilka lat. Jest mężatką, ma dwóch synów i córkę....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze