Ostatnie dni Jezusa
Prz 9,1-6 / Ps 34 / Ef 5,15-20 / J 6,51-58
Jezus rozmnożył chleb. Następnego dnia cud ten ściągnął tłumy i z konieczności pewnie wzbudził porównania z Mojżeszem, który dał ludowi mannę do jedzenia w tyleż czcigodnej, co odległej przeszłości pełnej znaków Bożej mocy. Mojżesz to idealny prorok, tak jak idealny był dla Izraela również czas wędrówki na pustyni, kiedy lud kroczył w bliskości Boga. Jezus skorzystał z tego słusznego skojarzenia, żeby zaprowadzić swoich słuchaczy dalej.
Manna, ten ulotny pokarm, podtrzymywała ich przodków jedynie przez jakiś czas. Wszyscy oni pomarli. Co więcej, nawet plagi egipskie, przejście przez morza, objawienie na Synaju i wszelkie inne znaki potęgi Pana nie ustrzegły ludu przed nieposłuszeństwem. Nawet Mojżesz musiał umrzeć, nie osiągając celu wędrówki. Dopiero nowe pokolenie weszło do Ziemi Obiecanej. Nieprzypadkowo stało się to pod wodzą imiennika Pańskiego Joszuy.
Jezus jest rozczarowany, że jego słuchacze poprzestają na tak małej rzeczy jak chleb do sytości. Tymczasem Bóg zawsze chce dać nam więcej, niż jesteśmy w stanie przyjąć. Rozwój naszej relacji z Bogiem hamuje to, że prosimy Go o zbyt mało, nie zaś to, że prosimy o zbyt wiele. Za to od ludzi oczekujemy często zbyt wiele, jakby to oni mieli boską naturę i mogli zapewnić nam szczęście, ostateczne spełnienie czy nieskończoną miłość. Taka idolatria może zniszczyć najlepiej zapowiadającą się relację.
Dla Jezusa manna z nieba, która utrzyma nas przy życiu jedynie przez chwilę, to zbyt mało. Dlatego obiecuje nam chleb nieprzemijający, podtrzymujący życie na zawsze, bo będzie to życie czerpane z Boga. Zapowiada, że Ojciec przyciągnie do Niego ludzi, by dać im już nie jakiś przedmiot, ale siebie samego: Chleb Żyjący. Jeśli pragniemy i prosimy Boga jedynie o coś mniejszego niż On sam, nie zrozumiemy ani eucharystii, ani miłości, ani słów „bierzcie i jedzcie, bierzcie i pijcie”.
Bóg jest zawsze gotów dać się człowiekowi w całości i na zawsze. Dlatego jest prawdziwym pokarmem i prawdziwym napojem. Naszym zadaniem jest nauczyć się jeść, żeby dar ten przyjmować całym swoim życiem, wolą, duszą. Wtedy dopiero będzie po co „żyć na wieki”.
Oceń