Prawdziwe „w grzechu trwanie” to utrata ufności w Pana Jezusa i Jego miłosierdzie. Tylko ona jest porażką, tylko jej należy się obawiać, tylko ona jest grzechem nad grzechami.
Każdy upadek boli. Gdy jednak upadki powtarzają się bez końca, ból staje się nieznośny. Podobnie z grzechami. Wszystkie bolą i zawstydzają. Ale te ciągle powracające nie tylko bolą i zawstydzają, ale też upokarzają, doprowadzają do bezsilności, pogrążają w zniechęceniu i rozpaczy. Ileż to razy, znów rozłożeni na łopatkach, mówiliśmy do siebie samych ze smutkiem: „Niestety, to twoja kolejna porażka!”?
Nieżyjący już proboszcz mojej rodzinnej parafii w Radomiu, prowadząc drogę krzyżową, przy dziewiątej stacji zawsze powtarzał: „Powiadają, że Jezusowy trzeci upadek to upadek za grzechy nałogowe. Bo ludzką rzeczą jest grzeszyć, ale diabelską jest w grzechu trwać”. Nie czas i miejsce, by roztrząsać zasadność tego stwierdzenia. Wspominam te słowa, bo nie raz przychodziły mi na myśl w kontekście powtarzających się grzechów. Któż chciałby brać udział w „diabelskiej rzeczy”? Ale co to znaczy „w grzechu trwać”? Czy popełnianie wciąż tego samego grzechu to już jest „w grzechu trwanie”?
Nieskuteczny Odkupiciel
Nikomu nie trzeba tłumaczyć, jak gorzki jest smak uporczywie powtarzającego się grzechu. Ta piekąca gorycz ma dwa składniki. Pierwszy z nich to sama świadomość upadku i bycia pogrążonym w grzechu i przez grzech. Oczywiście, dużo zależy od jego materii, lecz nie ma tu żadnej wprost proporcjonalnej zależności. Obiektywny ciężar konkretnego grzechu mogą ustalać moraliści, ale ból spowodowany tym grzechem to już kwestia bardzo subiektywna, zależna od osobistej wrażliwości, od ukształtowania sumienia, od konkretnej historii życia. Coś, co dla jednego może być przykrym i bolesnym doświadczeniem, dla kogoś innego będzie ogromnym duchowym cierpieniem. Tak czy inaczej, świadomość grzechu to poczucie bycia oszukanym, wyprowadzonym w pole, okłamanym, upokorzonym. Jeszcze większym upokorzeniem jest jednak – to drugi składnik owej goryczy – poczucie absolutnej bezradności i całkowitej przegranej. Nic tak nie boli i nie upokarza jak bezradność. Jeśli ta bezradność trwa i towarzyszy nam niczym cień przez całe lata, ból i upokorzenie stają się nieznośne. Tym bardziej że przecież bardzo byśmy chcieli z tym skończyć, że tyle już szczerych wysiłków i nieudanych prób za nami. Tym bardziej że każda ko
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń