By Europa mogła żyć
Oferta specjalna -25%

Hewel. Wszystko jest ulotne oprócz Boga

3 votes
Wyczyść

Konieczne staje się określenie tożsamości Europy oraz odnalezienie zasady jedności i wspólnoty. Kontynent ten nie posiada dziś takiej specyfiki, która mogłaby wyrosnąć ponad charakter poszczególnych narodów zamieszkujących go. Należy więc szukać jej w domenie ducha, w przestrzeni kultury, a nie ekonomii czy języka. Trzeba odkryć nowy sposób życia, oparty na wspólnie uznanych wartościach i najwyższych racjach.

Po Edypie

Presses Universitaires de France, w kolekcji „Communio”, wydały w roku 1999 książkę arcybiskupa Paryża, kardynała Jean–Marie Lustigera, zatytułowaną Pour l’Europe un nouvel art de vivre. Na progu trzeciego tysiąclecia autor proponuje Europie powrót do źródeł.

Ewangelizacja dała Staremu Kontynentowi objawienie Ojca Niebieskiego i łaskę Bożego synostwa. Obraz ojca, zbudowany na micie Edypa, który zabił własnego ojca, czy Chronosa pożerającego swe dzieci, uległ całkowitemu przekształceniu. Odtąd Duch i wolność naznaczyły od wewnątrz relację synostwa. Wiara w transcendentnego, jedynego Boga–Stworzyciela pozwoliła spojrzeć inaczej na kosmos, a tajemnica Trójcy Świętej — odkryć pojęcie osoby, wcielenie zaś Syna Bożego sprzymierzyło to, co boskie, z tym, co ludzkie.

W oczach niewierzącego czas–Chronos z zasady pożera swe dzieci, dlatego, by dorosnąć, człowiek winien, jak Edyp, zabić ojca. Objawienie Boże pokazało ojcostwo Boga i miejsce człowieka–syna, który w Duchu Świętym jest bliski swemu Stworzycielowi. Ojciec Niebieski nie musi zabijać dzieci, by trwać na wieki. Istota ateizmu polega nie tylko na przedłużeniu pogańskiego mitu. Zaprzeczanie istnieniu Boga czy zdradzanie Boga, Jego Prawa i Jego Przymierza, w świetle Bożego objawienia, jest negacją sięgającą dużo głębiej: „Zasmuca Bożego Ducha Świętego” (Ef 4,30) i rani Miłość. Nie jest jednak możliwe zabicie Ojca niewidzialnego. Dlatego atak został skierowany na syna: kiedy człowiek zdradza Boga, uderza w samego siebie. Wszystkie formy negacji, zdrady, zaprzeczenia czy wypędzenia Boga prowadzą ostatecznie do degradacji człowieka. Proces, wpisany w dzieje Europy, kardynał Lustiger pokazuje na przykładzie trzech wydarzeń, które naznaczyły historię naszego kontynentu: handlu Murzynami, pierwszej wojny światowej oraz narodzin i triumfu ideologii, prowadzących do wybuchu drugiej wojny światowej wraz z jej przerażającymi skutkami. Nie pisze historii, pragnie jedynie pomóc w rozpoznaniu współczesnej sytuacji kulturowej przez pryzmat wydarzeń z przeszłości.

Europa — oblicza zdrady

W lutym 1992 roku Jan Paweł II w zatoce Dakaru, gdzie przypływali handlarze czarnym towarem, przypomniał z bólem tę nieopisaną zbrodnię: magnum scelus, przerażający czyn ludzi zamieniających braci i siostry, do których także skierowana była Ewangelia wolności, w niewolników. W owym haniebnym procederze mieli udział i handlarze muzułmańscy, ale było to przede wszystkim dzieło Zachodu. Ci, którzy w nim uczestniczyli, przeczyli swoją postawą istnieniu Boga Stworzyciela. Ich zdrada miała dwa oblicza: zagarnianie nowych terenów i odmówienie czarnym miana człowieka. Chrystus polecił nauczać wszystkie narody, ale Europa w XVI wieku zamieniła ewangelizację w kolonizację, w polityczny i ekonomiczny imperializm. Dziś Afryka bierze szlachetny odwet; jakże często wiara jej dzieci staje się natchnieniem współczesnych artystów na Zachodzie.

Narastające konflikty i antagonizmy ery przemysłowej doprowadziły do wybuchu I wojny światowej — wojny totalnej, głoszącej heroizm zabijania. Europejczyk, zdradziwszy Boga, zwrócił się przeciwko bratu. Próbą nawrócenia było powstanie Ligi Narodów — strażniczki powszechnego pokoju, opartego na prawach człowieka, głoszonych już w XVIII wieku przez ateistyczny humanizm. W rzeczywistości ich powszechność opiera się na jedności rodzaju ludzkiego, stworzonego przez Boga, dlatego cieszą się obecnie poparciem i pomocą Kościoła.

Po roku 1918 Europę opanowały ideologie: marksizm–leninizm, nazizm oraz dominujące dziś liczne liberalizmy o proweniencji naukowej. Komunizm i narodowy socjalizm ukazały swe imperialistyczne oblicze. Inne ideologie nie głoszą imperializmu, lecz go praktykują poprzez współczesną globalizację. Pragną tworzyć historię, w rzeczywistości usiłują naśladować Ducha Świętego, opanować „siłę magiczną” — daną człowiekowi łaskę wolności.

Druga wojna światowa nie była powtórzeniem pierwszej. Po obu stronach frontu królowały ideologie. Nazizm nie ukrywał swego totalitaryzmu, a Związek Radziecki, dzięki koalicji z Zachodem, mógł na swój totalitaryzm nałożyć honorową maskę „demokracji ludowej”. Ale świat był obozem koncentracyjnym, a człowiek znalazł się poza czasem i historią, w próżni, w obecności nieobecnego Boga.

Bóg czy mamona

Kościół podkreśla, że u podstaw wszelkich wolności winna się znaleźć wolność religijna. Jest ona dowodem na to, że Duch Święty naznaczył swą pieczęcią człowieka i cywilizacje.

W prowadzonej współcześnie debacie na temat wolności perspektywa ekonomiczna miesza się z religijną. Decyzja o tym, czy „mieć”, czy raczej „dzielić się”, może doprowadzić do walki potęg ekonomicznych z wolnością religijną, przewracającą ołtarze złotego cielca. Nie będzie wtedy chodziło o nową, bratobójczą wojnę, lecz o radykalny wybór: Bóg czy mamona. Tryumf złotego cielca może okazać się ostatnim tryumfem ateizmu, a niewrażliwość ducha ostatnią konsekwencją zdrady ojca i zabójstwa braci. Darom Ducha Świętego zagrażają bogactwa i uroki ziemi.

Arcybiskup Paryża wzywa kraje, które znajdowały się w orbicie dominacji komunizmu, by skorzystały z tej lekcji: niechaj Europa odnajdzie broń Ducha Świętego! Wmawianie ubogim, że pieniądz zastąpi wolność, jest najgorszą formą perwersji, gdy chodzi o moc Ducha, zamyka bowiem drogi do Dobra Najwyższego.

W czasie obecnego jubileuszu Duch Święty zaprasza do przypomnienia sobie o żalu za grzechy i do odnowienia oblicza ziemi. Tylko On może tej kończącej się, naznaczonej ateizmem epoce pomóc odnaleźć upragniony pokój.

Europa poprzez całe wieki wystarczała sama sobie. Znała wprawdzie różnorodność języków, kultur, władz i narodów, częstych wojen oraz podziałów, lecz jedność należała do jej istoty — jedność rodziny, w której dzieci się kłócą, ale żadne tej wspólnoty nie kwestionuje. Idea chrześcijaństwa stała ponad wszystkim, a Żydzi mieli w tej chrześcijańskiej Europie swoje miejsce.

Odmienność pojawiła się w wieku VII wraz z islamem. Był to groźny przeciwnik: Europa straciła Azję Mniejszą i Afrykę Północną, a inwazja dotknęła Hiszpanię i Francję aż po Poitiers. Potem przyszedł upadek Konstantynopola (1453) i dwukrotne zagrożenie Wiednia (1529 i 1683). Tylko Franciszek z Asyżu dostrzegł w muzułmaninie bliźniego i partnera dialogu. Europa nie musiała się jednoczyć, aby istnieć: przeżyła przecież rozdarcie na katolicyzm i prawosławie, a potem reformację. Później przyszło jeszcze odkrywanie świata, zaludnianie obu Ameryk, kolonializm, dwie bratobójcze wojny… Teraz zamarzyła o swej dawnej, utraconej jedności. Powrót do niej stał się oczywisty dla takich polityków, jak Schuman i Adenauer, de Gasperi i Spaak.

W poszukiwaniu jedności

Konieczne staje się określenie tożsamości Europy oraz odnalezienie zasady jedności i wspólnoty. Kontynent ten nie posiada dziś takiej specyfiki, która mogłaby wyrosnąć ponad charakter poszczególnych narodów zamieszkujących go. Należy więc szukać jej w domenie ducha, w przestrzeni kultury, a nie ekonomii czy języka. Trzeba też odkryć nowy sposób życia, oparty na wspólnie uznanych wartościach i najwyższych racjach, niepodważalny i możliwy do przyjęcia przez tych, którzy do wrót Europy pukają. Dopiero wtedy może dojść do prawdziwej integracji, znanej już Europie z pierwszego tysiąclecia.

Każdy przybywający przynosi i otrzymuje. I każdy pozostawia przyszłości udzielenie odpowiedzi na pytanie, które religie, języki i tradycje w tym nowym świecie dojdą do głosu. Pierwszą konstytutywną zasadą nowego sposobu życia winna pozostać wolność religijna i zachowanie tożsamości państw i narodów.

Europa winna poczytać sobie za punkt honoru stworzenie nowego sposobu życia w oparciu o prawa człowieka. Nie wystarczy się do nich odnosić, trzeba jeszcze wprowadzić je w życie, czyli dokonać wyborów w oparciu o hierarchię wartości. Kościół przyjmuje, jako kryterium wszystkich praw człowieka, wolność osobistą w dziedzinie religijnej. Dotyczy ona bowiem tej zdolności osoby ludzkiej, która pozwala jej zwrócić się ku temu, co ponad nią, a co tradycja europejska nazywa transcendencją. Fakt ten równocześnie odsłania „transcendentność” człowieka — jego godność osobistą, źródło i dowód na istnienie niezmiennych praw powszechnych.

Niezbywalna transcendencja osoby ludzkiej wypływa z faktu stworzenia człowieka „na obraz i podobieństwo Boże”. Wolność religijna w sposób obiektywny wyraża relację osoby do Boga oraz stosunek do istot ludzkich. Prawo do wolności religijnej zakłada solidarność, która jest czymś szerszym niż zwykła tolerancja i której właściwe imię brzmi: szacunek.

Francuski posąg

Szacunek dla każdego i solidarność ze wszystkimi, zaczynając od najsłabszych, to konsekwencje uznania transcendentnego charakteru osoby ludzkiej. Decydując się na taki sposób życia, Europa mogłaby zostać odbudowana w oparciu o żywotne siły, wielkie myśli i uczucia, które kiedyś zadecydowały o jej kształcie, a które uznawali zarówno wierzący, jak i niewierzący. Ich wzajemne kontakty to jedno z najbardziej charakterystycznych zjawisk w dziejach Europy. Dzisiaj kultura europejska stoi przed problemem spotkania z islamem, a nawet buddyzmem. Kardynał Lustiger, zachęcając Stary Kontynent do otwarcia się i gościnności, podkreśla jednak, że przybysze, nie zdradzając swej wiary, winni przyjąć fundamentalne wartości europejskie, a dopiero potem wnosić swój wkład we wspólnie stawiany dom, „nowy i stary”. Obok pytania: jak budować czy raczej odbudować europejski dom, pojawia się drugie: jaki on ma być? Jaki będzie wiek XXI? Kardynał odpowiada, co oczywiste, jako Francuz. Jest przekonany, że przyszłość można przewidzieć w oparciu o analizę przeszłości i teraźniejszości, przypomina, iż kulturę ostatnich dwóch wieków określa słowo „modernizm” (którego częścią jest postmodernizm). Jego próg wyznaczają dwa wydarzenia historyczne: powstanie Stanów Zjednoczonych i rewolucja francuska. Ta ostatnia, głosząc wolność, równość i braterstwo, sądziła, że odrzuca ancien régime i chrześcijańską kulturę starej Europy. Po dwóch wiekach, które upłynęły, zdajemy sobie sprawę, że zasady te to owoce Biblii i chrześcijaństwa. Podkreślał to wiele razy Jan Paweł II. W dniu 1 czerwca 1980 roku powiedział do Francuzów: „Wiadomo, że ideały wolności, równości i braterstwa są nadal w waszej kulturze i historii obecne. W rzeczywistości są to ideały chrześcijańskie. Mówię o tym, w pełni świadomy, że ci, którzy je sformułowali pierwsi, nie odnosili się do przymierza człowieka z Mądrością Przedwieczną. Pragnęli po prostu działać na rzecz człowieka”.

Chodzi o kulturę. Nie determinuje jej ani historia, ani produkcja. Powstaje dzięki poczuciu odpowiedzialności i wolności człowieka. To inteligencja tworzy obraz świata i wybiera horyzont, ku któremu cała cywilizacja zdąża lub z powodu którego obumiera. Kultura decyduje ostatecznie o obliczu politycznym, społecznym i ekonomicznym ludzkich społeczności.

Trzy słowa: wolność, równość, braterstwo oznaczają trzy fundamentalne dążenia modernizmu. Kończące się tysiąclecie dostarcza przykładów rezygnacji ze szlachetnych ambicji i odwracania się plecami do uznanych ideałów. Nową aktualność dać im może interpretacja w duchu Bożego Objawienia. Kardynał Lustiger proponuje postawić więc pytania o wolność wersetem psalmu: „Czym jest człowiek?”, o równość słowami uczniów Jezusa: „Który z nich zdaje się być największy?” (Łk 22,24), o braterstwo zaś pyta uczony w Prawie: „A kto jest moim bliźnim?” (Łk 10,29). I pokazuje, że te trzy pytania prowadzą do refleksji nad europejską i zachodnią kulturą, do potrójnego misterium Stworzenia, Odkupienia i Chwały.

Kłopoty z wolnością

Dziś przez wolność rozumie się najczęściej możliwość zaspokojenia każdego pragnienia, czynienia tego, co chcę, jeśli chcę, kiedy chcę i jak chcę, bez ograniczeń i zakazów. Tak rozumiana wolność kształtuje dziedziny polityki, moralności, kultury, a potęga techniki pozwala na tyranię, autentyczny i wszechogarniający „rząd dusz”, powołuje do życia religię świecką, sprawującą kontrolę społeczną i uzbrajającą władzę polityczną w siłę, która gromadzi energie, motywuje wybory i mobilizuje poczucie wolności obywateli–konsumentów.

„Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga” — powiedział Jezus (Mt 22,21). To jasne rozróżnienie polityki od religii nie wprowadza rozdziału, lecz hierarchię. Człowiek otrzymał wolność od Boga. Polityka, która pragnie stać się źródłem wolności, zamieni się w totalitaryzm.

Ewolucja kultury prowadzi do pytania o dobro i zło. Tymczasem prawo jako takie przeżywa kryzys, gdyż rozumiane jest jako zakaz, jako dławienie wolności. Dotyczy to także prawa moralnego. W trakcie przeciwstawiania się konformizmowi zamkniętej społeczności doszło do pomylenia wyzwolenia z pogwałceniem. „Zachowaj przykazania” — mówi Jezus (Mt 19,17). Przykazania Boże narzucają się sumieniu w imię dobra. Z łatwością odnajdujemy ich świecką transkrypcję w Deklaracji Praw Człowieka.

W modernizmie istniało przekonanie, że wolności przybędzie wraz ze wzrostem poznania, jednak pod warunkiem wyzwolenia umysłu, dystansu do siebie samego i krytycznej refleksji. Tymczasem współczesna kultura poprzez fascynację obrazami i wyobraźnią uzależnia ludzi od ich pragnień i paraliżuje wolność. „Prawda was wyzwoli” — powiedział Jezus (J 8,32). We współczesnym uniwersum środków przekazu kłamstwo zakłada maskę pozoru i fantazji. Pytanie o prawdę jest zatem pytaniem o rzeczywistość. „Ja jestem prawdą” — mówi Jezus (J 14,6). Kolejne „wcielenia” wolności zmuszają ludzi do wsłuchania się w Słowo Boże i odsyłają do pierwszego aktu wolności Boga, jaki otwiera Historię, do dzieła Stworzenia. Odkrycie godności bycia stworzeniem pokazuje i umacnia wolność człowieka nieistniejącą bez wolności Boga.

…równość, braterstwo

Równość to jedno z głównych żądań naszej epoki. Ma zapewnić wszystkim takie same prawa, możliwości kształcenia, wyrównać warunki ekonomiczne, stworzyć równy dostęp do dóbr kultury oraz służby zdrowia. Doświadczenie przeczy jednak XIX–wiecznej filozofii historii, opartej na wierze w nieskończony postęp, który do tej równości winien doprowadzić.

Trzy zagadnienia: rasa, płeć i uwarunkowania, jakie ciało narzuca istocie ludzkiej, ujawniają, że w łonie równości występują sprzeczności.

Mimo potworności nazizmu, trwa we Francji debata nad nierównością ras. Z punktu widzenia biologii istnieje jedna tylko rasa ludzka. Różnice to skutki wychowania i kultury.

O inności mężczyzny i kobiety mówi antropologia. Zmieszanie czy walka płci niczego tu nie zmienią.

Państwo rozciąga opiekę nad kruchym niemowlęciem i niedołężnym starcem, chorymi od urodzenia czy kalekami po wypadkach. Tymczasem nie pamięta o dziecku w łonie matki i godzi się na eutanazję. Gdy zaś chodzi o siły fizyczne i stan zdrowia — jakież nierówności!

Wszyscy zostali stworzeni „na obraz i podobieństwo Boże”. Na pytanie zaś, kto jest największy, odpowiedź narzuca się sama: Jezus, Pan i Mistrz. Przyjął jednak postać sługi, stał się niewolnikiem swoich, uniżył samego siebie „aż do śmierci — i to śmierci krzyżowej” (Flp 2,8). Okazuje się, że objawienie zaprzecza prawu najsilniejszego, a dążeniu do władzy przeciwstawia słowa i życie ukrzyżowanego Mesjasza. Największy jest ten, który staje się najmniejszy, kto tracąc wszystko, zdobywa wszystko. Dążenie do równości prowadzi do tajemnicy Odkupienia. Braterstwo wydaje się być owocem wolności i równości. Myśl o powszechnym braterstwie wyraża pragnienie, by ludzie odnosili się do siebie jak bracia, ożywieni wzajemną życzliwością, by każdy widział w drugim swoją tożsamość i traktował go jak siebie samego. I tak brzmi Boże przykazanie miłości: „Będziesz miłował swego bliźniego” (Mt 5,43). Pojawia się tu pytanie: „A kto jest moim bliźnim?” (Łk 10,29). Braterstwo to pokój. Ostatnie dwa stulecia prezentują bogatą literaturę pacyfistyczną oraz liczne przedsięwzięcia prawne i dyplomatyczne na rzecz pokoju. Tymczasem w historii ludzkości jest to okres nieprzeliczonych ofiar wojny. Zachód, a zwłaszcza Stany Zjednoczone, marzył o braterskich stosunkach pomiędzy pokoleniami i odrzucił autorytet rodziców. Wpłynęło to na system wychowania i ewolucję w dziedzinie obyczajów. Dobrowolna rezygnacja rodziców czy ich niezdolność do zachowania swego autorytetu niszczą dzieciństwo i okres wzrastania, a młode pokolenie staje się klasą odseparowaną, autonomiczną. Pęka taśma przekazu. Znika pamięć, historia, sens życia. Życie bowiem traci sens, gdy człowiek nie widzi, że je otrzymał od innych, od Boga, i że zostało ono zorientowane na drugich, na Boga. Cywilizacja czy kultura, które zapomniały o swoim początku i przeznaczeniu, mogą przestać istnieć…

Trzecią dziedziną, jaka w ujęciu kardynała Lustigera wystawia braterstwo na próbę, jest środowisko i ekologia. W grę może też wchodzić regresja psychologiczna, powrót do matki–ziemi, tej z mitologii antycznej. Z Biblii wiemy, iż świat został powierzony człowiekowi, by nim zarządzał ku chwale Stwórcy i dobru wszystkich. Czyli wszelkie kontakty zamieniał na braterskie: między ludami, narodami, pokoleniami oraz między ludzkością i światem stworzonym.

Triumf miłosierdzia

Pytanie: „A kto jest moim bliźnim?”, Chrystus, opowiedziawszy parabolę o Samarytaninie, zamienił na inne: „Kto okazał się bliźnim?” — „Ten, który okazał miłosierdzie” (Łk 10,36–37). Egzegeci pouczają, że słowo „miłosierdzie” nie oznacza tutaj litości ludzkiej, lecz to, co Jezus odczuwa, patrząc na swych doświadczonych nieszczęściem braci. I czeka, byśmy i my okazali się bliźnim wobec zranionych i opuszczonych, postępowali po bożemu, jak Ojciec Niebieski, jak Syn–Odkupiciel. Jest to wyzwanie, przed którym staje ludzka słabość i kruchość. Ma sens jedynie w duchu logiki tajemnicy Chwały ludzkości: odkupieni mogą w czasie historycznym żyć już życiem Chrystusa zmartwychwstałego, znać smak wieczności.

Czy po doświadczeniach naszego stulecia jest to możliwe? Kardynał Lustiger przypomina, że uczniowie Chrystusa i wierzący otrzymali od Boga misję życia na miarę otrzymanego daru, zanim czasy się wypełnią, bycia w świecie znakiem, iż przybliżyło się Królestwo Boże. Na tym polega ów nowy sposób życia, konieczny, by Europa mogła żyć.

By Europa mogła żyć
Alina Merdas RSCJ

(1925-2010) – siostra zakonna Zgromadzenia Sióstr Najświętszego Serca Jezusa (Sacré Coeur), doktor nauk humanistycznych, norwidolog, członek PEN-Clubu, tłumaczka książek, artykułów i wierszy z języka francuskiego. Autorka...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze