Hewel. Wszystko jest ulotne oprócz Boga
Ez 33,7-9 / Ps 95 / Rz 13,8-10 / Mt 18,15-20
Jestem zmęczony warczeniem i szczekaniem. Nie mam na myśli odgłosów zza okna. Wieś, w której mieszkam od roku, jest spokojna i cicha, a biegające pod oknami psy, pupile i stróże radońskich mniszek, rzadko dają o sobie znać. Myślę o jazgocie, który codziennie dobiega do mnie z mediów. Ludzie tracą umiar i zdrowy rozsądek, nie ważą słów, tylko walą nimi jak cepem. Wszędzie obnażone kły: odcinamy, zrywamy, wyrzucamy. I jeszcze zgraja złaknionych sensacji kibiców: kto kogo tym razem usunie z grona sojuszników? Byleby mocno i na odlew – będzie tytuł w gazecie, kolejny filmik w sieci, albo mem. Jeśli to wszystko jest pozą, to bardzo szkodliwą, bo zabija ona wszelką wrażliwość i oswaja z przemocą, nie tylko słowną. Jeśli zaś nie i ci ludzie naprawdę mają w głowach to, co wypowiadają na głos, to pora umierać.
Ktoś jednak może podsunąć mi pod nos tekst dzisiejszej Ewangelii: „A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik” (Mt 18,17), i zawołać triumfalnie, że nawet Pan Jezus każe usuwać ze wspólnoty tych, którzy grzeszą przeciwko nam, zwłaszcza jeśli nie chcą słuchać braterskich upomnień. Tym więc, którzy chcieliby użyć słowa Bożego dla usprawiedliwienia przemocy i wykluczenia, pragnę wskazać kontekst wypowiedzi Zbawiciela. Otóż dzisiejsza perykopa kończy się słowami o mocy wspólnej, jednomyślnej modlitwy. Zaraz po słowach o wykluczeniu Chrystus przypomina słuchaczom, jak wielką wartość ma jedność, i że to ona, a nie wykluczenie jest naszym ideałem i celem. Gdy zaś spojrzymy szerzej, sprawa staje się jeszcze bardziej oczywista: dzisiejszy fragment Ewangelii jest mianowicie bezpośrednio poprzedzony przypowieścią o szalonym pasterzu, który porzuca dziewięćdziesiąt dziewięć owiec, by odnaleźć jedną zagubioną (Mt 18,12–14), a tuż po nim następuje nauka o przebaczaniu bratu nie siedem, ale siedemdziesiąt siedem razy (Mt 18,21–22).
Tak, wykluczenie jest czasem konieczne. W ostateczności. I ma ono nam sprawiać ból. Słyszycie?! Ból, a nie złośliwą satysfakcję!
Oceń