Nie lubię długoterminowych zobowiązań. W tym kontekście moje powołanie do życia zakonnego świadczy o tym, że Bóg jest Panem rzeczy niemożliwych i ma ogromne poczucie humoru!
Kiedy ponad dwa lata temu zadzwonił do mnie ojciec Roman, redaktor naczelny miesięcznika „W drodze”, z propozycją stałej rubryki, w pierwszej chwili poczułam dumę i ekscytację, a sekundę później dopadła mnie panika. Przeraziła mnie właśnie ta regularność. Jak się okazało, niepotrzebnie. Ojciec Roman i ja mamy się dobrze, a miesięcznik nie upadł.
Nie zmienia to faktu, że jestem raczej typem sprintera, a nie maratończyka. Również w modlitwie wstawienniczej. Mamy jednak w zgromadzeniu siostrę Nikolinę, promotorkę powołań, która się tym faktem kompletnie nie przejmuje. Mimo że znamy się już wiele lat, a może właśnie dlatego…
Na naszej wspólnej siostrzanej konwersacji messengerowej pojawiła się propozycja modlitwy za maturzystów: od Środy Popielcowej do ogłoszenia wyników matur w lipcu. Każda z nas miałaby „adoptować” konkretnego maturzystę, który wyrazi taką chęć w mediach społecznościowych. Do lipca! Przecież to cała wieczno
Zostało Ci jeszcze 75% artykułu
Oceń