Drugi List do Koryntian
Joz 24,1-2a.15-17.18b / Ps 34 / Ef 5,21-32 / J 6,54.60-69
Kiedy byłem niesfornym uczniem technikum, lubiłem jeździć autobusami komunikacji miejskiej bez używania poręczy czy innych przyrządów służących do stabilnego podróżowania. Ruch autobusu miotał bezwładnym ciałem po całym pojeździe, rzucając co chwila na innych pasażerów, wzbudzając w nich zgorszenie oraz jednoznaczne oceny dotyczące aktualnego wychowania młodzieży.
Dzisiejsza Ewangelia jest zaproszeniem do odbycia takiej podróży. Życie oparte na realnej obecności Boga w Eucharystii czy wiara w życie wieczne są treściami, które dla siedzących spokojnie w autobusie Kościoła pasażerów mogą być trudne do przyjęcia. Dla wielu szaleństwem wydaje się życie wiarą, które tak bardzo odstaje od tego, co uznaje się za racjonalną czy powszechną normę zachowań. Przypomina to właśnie jazdę autobusem bez trzymanki. Te prawdy człowiekiem rzucają. Ich siła jest tak wielka, że trudno wysiedzieć grzecznie w jednym miejscu.
Niedawno odprawiałem mszę świętą w więzieniu. Zapytałem penitencjariuszy, czy mają przyjaciela gotowego oddać za nich życie? Był to jedyny moment, w którym kazanie poruszyło słuchaczy. Prawda o Bogu, który oddał życie i zmartwychwstał, nie pozwala przejść obok siebie obojętnie. Gdy słyszymy słowa: „Czy i wy chcecie odejść?” (J 6,67), wówczas nasuwa się pytanie o to, czy chcemy odbyć tę podróż, opierając się na słowach, które „są duchem i życiem” (J 6,63). Życie z ducha jest wyprawą niezbyt wygodną, często można nabić sobie guza i zostać przez współpasażera potraktowanym obcesowo. Tymczasem Bóg oczekuje, że dojedziemy do końcowego przystanku z napisem „Królestwo niebieskie” „nie mający skazy czy zmarszczki” (Ef 5,27). Wszyscy, jadąc autobusem życia, ścieramy się, rozmawiamy, debatujemy, kłócimy się. Dlatego w słowach drugiego czytania otrzymujemy wzór tworzenia wspólnoty podróżnych. Ideał miłości małżeńskiej oparty jest na autorytecie samego Jezusa, który kocha każdego człowieka i cały Kościół. Oddanie życia za człowieka jest realizacją tej miłości. Oddanie życia to często nie krwawe męczeństwo, ale każdy wysiłek zmierzający do szukania dobra drugiego człowieka, a umniejszania siebie samego, własnych zachcianek czy przywiązania do własnych planów.
Miłej podróży!
Szymon, 6 lutego 2024
W punkt. Też jeździłem autobusami w ten sposób.