List do Rzymian
W świecie baśni jest starszym mężczyzną z długą, siwą brodą, w czerwonym stroju. Mieszka albo na Grenlandii, albo na Księżycu, albo na biegunie północnym, albo (wraz z grupą elfów) w Laponii. Porusza się saniami ciągniętymi przez renifery. Rozwozi prezenty.
W świecie historycznym był – jest! – jednym z najbardziej czczonych prawosławnych świętych (nazywany tam Świętym Mikołajem Cudotwórcą), także świętym katolickim. Urodził się ok. 280 roku w Patarze (Azja Mniejsza), zmarł 6 grudnia 345 lub 352 roku. Był biskupem Miry. Wyróżniał się pobożnością, sprawiedliwością, ofiarnością, odwagą i miłosierdziem. Wiódł życie pełne dobrych uczynków. Według legend po bogatych rodzicach otrzymał w spadku znaczny majątek, który rozdał ubogim. Czynił cuda.
Do dziś przetrwały różne historie i legendy – o niesprawiedliwie uwięzionych oficerach uwolnionych za jego wstawiennictwem; o ubogich pannach wydanych za mąż dzięki posagom, które Święty dyskretnie im dostarczył (przez komin!); o młodzieńcach uratowanych przez niego od wyroku śmierci; o żeglarzach wybawionych z katastrofy morskiej; o wskrzeszeniu młodzieńców zabitych za niezapłacony nocleg w gospodzie; albo też o wskrzeszeniu żeglarza, z którym płynął na pielgrzymkę do Jerozolimy; o mieście uratowanym od głodu.
Do dziś utrzymuje się zwyczaj składania 6 grudnia – w rocznicę śmierci Świętego – podarunków w formie niespodzianki, choć coraz częściej ten zwyczaj łączony jest z baśniową postacią świętego Mikołaja – starca z siwą brodą, przybywającego z północy. (Początkowo zresztą święty Mikołaj miał przybywać także z południa. W średniowiecznym Amsterdamie Sinter Klaas przypływał żaglowcem z dalekich ciepłych mórz, a wór z prezentami niósł ciemnoskóry sługa zwany Czarnym Piotrusiem. Dopiero w 1822 roku powstał poemat, w którym św. Mikołaj przybywa z bieguna północnego, saniami zaprzężonymi w wielkie renifery….
Kantata Saint Nicolas („Święty Mikołaj”) Benjamina Brittena powstała w 1948 roku i otworzyła pierwszy festiwal w Aldeburghu – małej miejscowości na wschodnim wybrzeżu Wielkiej Brytanii, w którym Britten wraz z Peterem Pearsem zamieszkali jesienią 1947 roku i gdzie wkrótce potem zaczęli organizować słynny do dziś festiwal muzyczny.
Święty Mikołaj został napisany z okazji setnej rocznicy powstania Lancing College w hrabstwie Sussex, a w prawykonaniu w kościele parafialnym w Aldeburghu uczestniczyły połączone siły trzech szkolnych chórów chłopięcych i jednego dziewczęcego z Lancing College. W warstwie instrumentalnej możemy natomiast usłyszeć: dwa fortepiany, organy, kwintet smyczkowy i perkusję.
Kantata zawierała również fragmenty przeznaczone do wykonania przez publiczność – pochodzące z liturgii anglikańskiej hymny All creatures that on earth do dwell oraz God moves in a mysterious way – w ramach idei wspólnego muzykowania dzieci, dorosłych i profesjonalnych muzyków. (W 1949 roku w Aldeburghu odbyła się premiera Let’s make an opera – niezwykłego spektaklu wprowadzającego nie tylko dzieci w świat opery).
Eric Crozier, autor tekstu kantaty (librecista oper Brittena, m.in. Albert Herring, Billy Bud, Gwałt na Lukrecji, reżyser prapremiery Petera Grimesa, a także współorganizator Aldeburgh Festival) podzielił żywot Świętego Mikołaja na dziewięć odcinków: Introdukcja, Narodziny Mikołaja, Mikołaj oddaje siebie Bogu, Podróż do Palestyny, Przybycie do Miry i wybór na biskupa, Mikołaj w więzieniu, Mikołaj i łobuzy, Jego pobożność i cuda, Śmierć Mikołaja.
Oczywiście, Britten nie byłby sobą, gdyby fragmenty muzyki nie zostały przeznaczone dla solowego głosu tenorowego – dla Petera Pearsa, wieloletniego partnera życiowego kompozytora, wybitnego śpiewaka (dla niego napisał Britten partię Szalonej w Curlew River, jemu zadedykował swoją ostatnią najgenialniejszą operę – Śmierć w Wenecji według opowiadania Tomasza Manna). Obok tenoru fragmenty solo śpiewa też sopran chłopięcy, wcielając się w postać małego Mikołaja…
Britten wiedział, że nie może napisać dzieła niedostępnego, hermetycznego, zamkniętego. Stąd fragmenty lekkie, komunikatywne, proste (choćby druga część, w której chór w rytmie skocznego walczyka opowiada o dzieciństwie Mikołaja, a refren stanowi wezwanie Mikołajadziecka „God be glorified!”).
Jednak nie można tej muzyce odebrać siły (dramatyczne pasaże z Podróży do Palestyny – choćby długi i samotny, proszalny śpiew Mikołajatenora), intensywności (Mikołaj w więzieniu – fragment opisujący prześladowania chrześcijan, których Święty doświadczył pod panowaniem współrządzących rzymskich cesarzy: Dioklecjana i Maksymiana), zmysłowości (polichóralny fragment Jego pobożność i cuda), namiętności (Śmierć Mikołaja – mroczne uderzenia perkusji, gęstość harmoniki, gwałtowna linia melodyczna tenoru).
Spod ręki Brittena wychodziły utwory genialne, wielkie formy (choćby opery – Peter Grimes, Curlew River, Śmierć w Wenecji), ale kantata Święty Mikołaj – na pewno na ich tle niedoskonała – jest czymś wyjątkowym, osobnym. To muzyka „z programem”, której głównym celem była – jest! – potrzeba stworzenia wspólnoty, zbudowania Kościoła (przecież Święty Mikołaj jest, między innymi, patronem pojednania Wschodu i Zachodu!). Stąd zamierzona prostota przekazu, komunikatywność, łatwość muzyki. A wszystko po ty, by mogli ją wykonać profesjonaliści i amatorzy, dorośli i dzieci. Wierni.
Wyobraźmy sobie dzień, w którym spotykamy się w kościele po to, by wykonać kantatę Święty Mikołaj Brittena – nie byłby to wspaniały dowód na istnienie Boga?
Oceń