Pierwszy List do Koryntian
Uczestniczyłem we mszy świętej, którą odprawiali wszyscy obecni kapłani, koncelebrując ją z Ojcem Świętym. Trzeba było oczywiście przybyć wcześniej. Zdumiewająca była cisza, która panowała w kaplicy, w której na klęczniku modlił się, przygotowując się już od dość dawna do mszy św., Ojciec Święty. Powiedziałbym to tak: na ogół czyjaś obecność, sama obecność, zakłóca ciszę, natomiast Jego cisza wzmacniała ją. I to było zupełnie niezwykłe i pewnie to zapamiętam najbardziej i szczególnie. Nie Jego słowo, ale Jego ciszę. Cisza, którą potrafił wytworzyć, była bogata w sensie duchowym. Ta cisza i pokój promieniowały z Jego pochylonych pleców, głowy podtrzymywanej rękoma, i to było dla mnie najwymowniejsze spotkanie z Ojcem Świętym.
Oceń