Aby lepiej zrozumieć, kim jest Wojciech Kurtyka, trzeba się przyjrzeć fotografiom gór i skał, które zdobył – budzącej respekt norweskiej Ścianie Trolli, mającej opinię jednej z najtrudniejszych Świetlistej Ścianie Gaszerbruma IV, pionowej Trango Tower czy wreszcie Chińskiemu Maharadży położonemu na Filarze Pokutników w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, gdzie wspinał się bez liny i zabezpieczeń. Większość jego wspinaczek do dziś uznaje się za wybitnie spektakularne, skrajnie trudne i imponujące. Ale książka Kurtyka. Sztuka wolności to nie tylko biografia znakomitego himalaisty, alpinisty i wspinacza, lecz też niezwykła historia człowieka, który przez całe życie podążał własną drogą. To opowieść o niespokojnym duchu, ekscentrycznym pasjonacie piękna – skromnym i dumnym zarazem. Tytuł, w którym można szukać odpowiedzi na pytanie fundamentalne: Jak żyć?
Znakomita książka kanadyjskiej pisarki Bernadette McDonald to szczodry przegląd archiwum faktów i emocji. Po raz kolejny autorka zainteresowała się wspinaczkową biografią Polaka. Tym razem udało się jej uchwycić coś bardzo ulotnego. Opisując życie Wojtka Kurtyki – rok po roku – sporządziła raport o stawaniu się coraz bardziej wolnym i świadomym własnych emocji człowiekiem.
1974. Wewnętrzny cel
Młody Kurtyka w towarzystwie czterech innych wspinaczy organizuje wyprawę, której celem jest niezdobyta dotychczas w zimie, pnąca się płasko w górę, ponadtysiącmetrowa skalna Ściana Trolli, leżąca w norweskiej Dolinie Romsdalen. Dla obserwatorów, w tym lokalnych dziennikarzy, plan jest zbyt zuchwały, by mógł się powieść. Dla Kurtyki to pierwsze tak wyraźne marzenie o sięganiu po pozornie niemożliwe. Kurtyka zrelacjonował Bernadette McDonald tamten czas bardzo precyzyjnie. Zapamiętał nie tylko kolejne dni wspinaczki, żmudne prowadzenie drogi i powolne przesuwanie się do góry. Zapamiętał również swoje emocje i stan ducha. Wspomnienia Kurtyki spisane przez autorkę są barwne jak film dokumentalny. Widzimy w nich niespełna trzydziestoletniego mężczyznę o nieprzeciętnej urodzie i muskularnej, choć drobnej budowie ciała, skupionego na stanowisku zmontowanym z prowizorycznej drewnianej ławeczki i we własnoręcznie uszytej uprzęży. Zawieszony za pomocą asekurujących go lin na pionowej ścianie ma przed oczami wyłącznie zimną skałę, pokrytą częściowo śniegiem. Kiedy on analizuje kolejne ruchy i szuka najlepszych chwytów, kilkaset metrów niżej, u podnóża góry, trwa nieustająca konferencja prasowa. Setki dziennikarzy niemal przez całą dobę obserwują polskich alpinistów, tkwiących od kilku dni w ścianie. Norwegowie dowiadują się codziennie z wieczornych i porannych wiadomości, co się dzieje na górze, komentatorzy prześcigają się w opiniach, ludzie trzymają za Polaków kciuki. Słychać ciągłe śmiechy, gwar rozmów, a po ścianie błąkają się światła sprowadzonych specjalnie lamp, dzięki którym kamery mogą rejestrować poczynania śmiałków
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń