W tym miesiącu mija pięćdziesiąt lat od zdławienia przez władze PRL studenckiego buntu wobec systemu komunistycznego, buntu wywołanego przez pierwsze pokolenie Polaków, które dojrzewało po drugiej wojnie światowej.
Dariusz Rosiak: Czy Marzec ’68 to była partyjna rozgrywka polityczna, czy zryw społeczny skierowany przeciw władzy?
Antoni Dudek: W sferze społecznej było to dojrzewanie pokolenia urodzonego po drugiej wojnie światowej, ludzi z nowymi aspiracjami, których Władysław Gomułka – ówczesny pierwszy sekretarz KC PZPR – i jego otoczenie nie rozumieli. W polityce natomiast była to chęć dojścia do władzy działaczy wywodzących się ze środowiska Związku Młodzieży Polskiej, którzy po społecznych protestach w 1956 roku zajęli w aparacie władzy niższe stanowiska, a w latach 60. zaczęli się coraz bardziej rozpychać w samej partii komunistycznej. Istniał wśród nich nurt antysemicki, bo dostrzegli, że na partyjnej górze wciąż są obecni towarzysze z „niewłaściwym”, czyli żydowskim pochodzeniem. Odkąd po 1956 roku nastąpiła „polonizacja” partii, tacy towarzysze coraz bardziej kłuli w oczy.
To napięcie pomiędzy dawnymi ZMP-owcami a starymi komunistami żydowskiego pochodzenia podsycali ówczesny minister spraw wewnętrznych Mieczysław Moczar i jego zwolennicy. To oni mówili między innymi, że w aparacie władzy są „liberałowie i kosmopolici”, których trzeba się pozbyć, bo nie wiadomo, czy bardziej są lojalni wobec Polski, czy wobec Izraela.
Gomułka poszedł na współpracę z Moczarem, ale chyba błędem byłoby uważać go za antysemitę?
Zacznijmy od tego, że antysemita nie ożeniłby się z Żydówką, a żona Gomułki właśnie nią była. Po drugie, kiedy on rozpoczynał swoją karierę, ruch komunistyczny był zdominowany przez Żydów, więc nie miałby szans jako antysemita.
Kluczowym momentem zapowiadającym Marzec było przemówienie Gomułki wygłoszone rok wcześniej, w czerwcu 1967 roku na kongresie związków zawodowych.
W związku z zakończoną wojną sześciodniową na Bliskim Wschodzie (agresja Izraela na Egipt, Jordanię i Syrię – przyp. red.) Moczar zasypywał Gomułkę doniesieniami o tym, że niektórzy towarzysze organizują przyjęcia, na których wznosi się toasty za Mosze Dajana – ministra obrony narodowej Izraela – i za sam Izrael. Były może jedno czy dwa takie przyjęcia, ale urosło to do rangi groźnego ruchu i wtedy Gomułka się wściekł.
W swoim wystąpieniu mówił między innymi o „piątej kolumnie” w odniesieniu do ludności żydowskiej w Polsce i choć potem kazał usunąć ten fragment z drukowanej wersji przemówienia, słowa te poszły w świat i uruchomiły kampanię antysemicką – najpierw w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i w wojsku. A Gomułce to czyszczenie bezpieki i wojska z Żydów nie przeszkadzało.
Ale w końcu się zaczęło, a Marzec ’68 bywa czasem określany jako rozgrywka między Gomułką a Moczarem.
Gomułka tolerował działania Moczara do 1968 roku. W którymś jednak momencie nagonka na Żydów wymknęła się spod kontroli. To dlatego podczas wielkiego wiecu poparcia dla partii w Sali Kongresowej zdecydował się wyhamować czystki. W swoim przemówieniu dokonał kategoryzacji Żydów.
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń