Ewangelia według św. Marka
2 Krn 36,14-23 / Ps 137 / Ef 2,4-10 / J 3,14-21
Słowa, które dziś słyszymy, ogniskują w sobie całą treść Ewangelii: Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Jeśli jesteśmy gotowi przyjąć i uwierzyć w to, co usłyszeliśmy, nie pozostaje nic innego, jak w uwielbieniu adorować tajemnicę zbawienia.
Chciałbym jednak się zatrzymać przy trzech prawdach zawartych w dzisiejszej Ewangelii. Po pierwsze: przy prawdzie o wszechmocy i wolności Boga, które są podstawą Jego miłości. Bóg jest Tym, który stworzył świat, kocha ten świat i chce go zbawić. Jego działaniu nic nie może przeszkodzić – ani diabeł, ani grzech. Czasami jest w nas pokusa dualistycznego myślenia, zgodnie z którym Bóg stworzył świat, ale diabeł pokrzyżował Mu plany i wobec tego Bóg walczy teraz z grzechem. Ale to nieprawda: Boże działanie nie zostało zakłócone: Bóg stwarza, Bóg kocha i Bóg zbawia – zapraszając do jedności z sobą.
Z tą pierwszą prawdą związana jest kolejna: Bóg nie potępia. Potępienie jest odrzuceniem Boga, potępia się ten, kto nie chce Go przyjąć. Dla tego, kto jest w jedności z Synem, nie ma już potępienia. My niestety mamy czasem pokusę, aby kogoś potępić: zerwać wspólnotę z osobą, której postępki nam się nie podobają. Tyle że wtedy jest to zaprzeczenie misji Syna Człowieczego.
W czym zatem obecna jest misja Syna Bożego? Pan Jezus przywołuje obraz miedzianego węża na pustyni. Gdy w konsekwencji grzechu na lud przyszła śmierć, ten, kto spojrzał na miedzianego węża, którego Bóg polecił wykonać Mojżeszowi, odzyskiwał zdrowie. Wąż na pustyni był obrazem Bożego miłosierdzia, a Syn człowieczy jest Bożym miłosierdziem. Skoro Boże miłosierdzie objawiało się w kawałku metalu, to tym bardziej jest obecne w naszych uczynkach miłosierdzia. I tak jak Bóg pomimo naszych słabości udzielił nam swojego życia, tak pragnie, by przez nas Jego miłość przemieniała świat.
Oceń