Podczas korekty mojego poprzedniego felietonu czujność redakcji wzbudziło słowo „ćmok”, którego użyłem na określenie głupka. Pojawiły się opinie, że w śląskiej godce słowo to w tym znaczeniu nie występuje. Na szczęście powołanie się na słownik wystarczyło, by wątpliwość rozwiać. Ale w tym momencie zakołatała mi w głowie pewna myśl.
Godka jest wieloznaczna, nieuporządkowana, różnie wymawiana w poszczególnych miastach, dzielnicach, o regionach nie wspominając. A jednak, gdy ktoś się posługuje innym wariantem niż mój własny, to bliżej mi do posądzenia go o błąd niż do uciechy z różnorodności. U niemałej liczby bliźnich obserwuję podobną biedę. Część z nich, nie chcąc biedy uznać za biedę, próbuje ją przebrać za cnotę. Chowanie unifikacyjnych tendencji za wyrazami troski o jedność to coś, na co od czasów komuny mam chyba alergię. Z czasem do alergii doszła też diagnoza, że grzech zubożył nam wrażliwość na wartość różnorodności.
Punktem wyjścia teologicznych rozważań o człowieku bywa często biblijny mot
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń