List do Galatów
Nigdy nie odwiedził Polski jako papież, choć bardzo tego pragnął. Miał obchodzić z nami rocznicę milenium chrztu Polski, ale komunistyczne władze kategorycznie tego zabroniły. 19 października papież Franciszek ogłosi Pawła VI błogosławionym.
Przywykliśmy już – a przyzwyczaił nas do tego przede wszystkim św. Jan Paweł II – że papieże sprawują swój urząd, nie tylko przebywając w Watykanie, a latem udając się do Castel Gandolfo, ale także odwiedzając różne kraje i spotykając się z tamtejszymi wiernymi. Wiemy oczywiście, że nie zawsze tak było, a pierwszym biskupem Rzymu, który zaczął apostołować poza – umownie mówiąc – placem św. Piotra, był Paweł VI, który w latach 1964–1970 odbył łącznie dziewięć podróży zagranicznych, podczas których odwiedził 16 państw i terytoriów.
Gwoli sprawiedliwości należy jednak dodać, że wcześniej wielu papieży również na krócej lub dłużej opuszczało swą siedzibę w Rzymie i odwiedzało inne kraje – były to jednak niemal zawsze podróże wymuszone czy to przez zaistniałe okoliczności, czy przez konkretnych władców, którzy na różne sposoby usiłowali podporządkować sobie biskupów Rzymu lub pozyskać ich poparcie.
Toteż z całą pewnością można uznać Pawła VI za pierwszego, który bez żadnych nacisków z zewnątrz (niekiedy nawet, jak zobaczymy, wbrew radom niektórych ludzi Kościoła) rozpoczął „duszpasterstwo pielgrzymkowe”, docierając na wszystkie kontynenty.
Giovanni Battista Montini urodził się 26 września 1897 w miasteczku Concesio koło Brescii na północy Włoch. Po święceniach kapłańskich wyjechał na dalsze studia do Rzymu i tam rozpoczął wkrótce pracę w Sekretariacie Stanu i w dyplomacji papieskiej. W 1923 roku trafił do nuncjatury apostolskiej w Warszawie i chociaż po pół roku musiał ją opuścić ze względu na słabe zdrowie, to sympatię do Polski zachował do końca życia, czemu wielokrotnie dawał wyraz. Sprawował później różne funkcje w Stolicy Apostolskiej i w Kościele włoskim. W 1954 roku Pius XII mianował go arcybiskupem Mediolanu, a po śmierci Piusa i wyborze jego następcy Jana XXIII nowy papież włączył go w skład Kolegium Kardynalskiego. Kiedy Roncalli odszedł do wieczności 3 czerwca 1963 roku, konklawe wybrało na papieża Montiniego. Miał wtedy 66 lat. Przyjął imię Pawła VI. Wkrótce po swym wyborze zapowiedział kontynuację prac Soboru Watykańskiego II (przerwanego z chwilą śmierci Jana XXIII), a także swą pierwszą pielgrzymkę do Ziemi Świętej.
Podróż do korzeni Kościoła
Od początku bardzo pragnął, aby jego podróż miała charakter ekumeniczny. Zaproponował, aby w tym samym czasie do Jerozolimy przybyli także zwierzchnicy innych Kościołów i wyznań chrześcijańskich, dając w ten sposób świadectwo wspólnej wiary w Chrystusa. Niestety na apel ten odpowiedział pozytywnie jedynie duchowy zwierzchnik światowego prawosławia patriarcha Konstantynopola Atenagoras. Na miejscu dołączył do nich jako gospodarz miejsca patriarcha jerozolimski Benedykt. Przybył też, z własnej inicjatywy, metropolita Kalinik z Kościoła Grecji, z czego później musiał się tłumaczyć przed swoim Synodem.
Pierwsza zagraniczna podróż papieża wzbudziła ogromne zainteresowanie na całym świecie. Obsługiwały ją setki dziennikarzy. Ojciec Święty udał się na Bliski Wschód samolotem i – warto to podkreślić – była to pierwsza podróż biskupa Rzymu tym właśnie środkiem lokomocji.
Pielgrzymka do źródeł chrześcijaństwa rozpoczęła się 4 stycznia 1964 roku w Ammanie, stolicy Jordanii, skąd papież udał się wprost do Jerozolimy. Na trasie przejazdu pozdrawiały go tysiące mieszkańców miasta, które było wówczas podzielone na część arabską (stara, najbardziej zabytkowa zabudowa z sanktuariami chrześcijańskimi włącznie), leżącą w Jordanii, i żydowską (Nowa Jerozolima), należącą do Izraela.
Drugiego dnia odbyło się 40-minutowe, pierwsze od czasu schizmy w 1054 roku spotkanie papieża – patriarchy Zachodu – z patriarchą Konstantynopola. Podkreślano historyczny wymiar tego wydarzenia, zakończonego wspólnym odmówieniem po grecku modlitwy Ojcze nasz.
Nazajutrz, w uroczystość Trzech Króli, Ojciec Święty odwiedził Betlejem, gdzie najpierw się modlił w Grocie Narodzenia, a następnie wygłosił przemówienie, którego poszczególne części skierowane były do różnych środowisk i grup: najpierw do katolików, następnie do braci i sióstr z innych Kościołów, a wreszcie do świata, a przed opuszczeniem miasta zwrócił się jeszcze do przywódców politycznych. W wypowiedziach tych zaapelował o wspólne dążenie do jedności wśród chrześcijan, o pokój i sprawiedliwość na świecie. Po powrocie do Jerozolimy jeszcze raz spotkał się z Atenagorasem, tym razem w jego rezydencji. Wieczorem odleciał do Rzymu, gdzie mieszkańcy gorąco przywitali swego biskupa.
Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny
Pretekstem do drugiej podróży zagranicznej był 38. Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny, który w dniach od 26 listopada do 6 grudnia 1964 roku odbywał się w Bombaju. Na długo przed wyjazdem papież zaznaczył, że pragnie, aby jego wizyta miała charakter wyłącznie religijny, i że chciałby na miejscu spotkać się z ubogimi, niezależnie od ich narodowości oraz wyznawanej religii. W ciągu trzech dni spędzonych na ziemi indyjskiej Ojciec Święty odbył wiele spotkań – z katolikami i wyznawcami innych Kościołów, a także członkami korpusu dyplomatycznego.
Ważnym elementem tej podróży było wyświęcenie przez papieża sześciu biskupów, z których jeden pochodził z Indii, a reszta reprezentowała wszystkie pozostałe kontynenty. Była to pierwsza tego rodzaju uroczystość, sprawowana przez Ojca Świętego poza Rzymem.
Nazajutrz Paweł VI spotkał się z ubogimi mieszkańcami Bombaju, dla których odprawił mszę świętą na placu przed jednym z kościołów. Przybyło na nią ponad 25 tys. ludzi. Po jej zakończeniu odwiedził parafialny sierociniec i zjadł z jego wychowankami śniadanie. Następnie udał się do salezjańskiej szkoły w okolicach Bombaju, odwiedził największy szpital w mieście, a w ratuszu miejskim spotkał się z komitetem organizacyjnym Kongresu Eucharystycznego. Wieczorem tego dnia przewodniczył Eucharystii dla chorych, sprawowanej w obrządku syromalabarskim.
5 grudnia papież odprawił mszę w miejscowej katedrze, a po niej wyjechał na przedmieścia miasta, aby nawiedzić mały kościół Matki Bożej, której obraz słynący łaskami cieszył się wielkim szacunkiem i czcią także wśród muzułmanów. Przez cały swój pobyt w Indiach Ojciec Święty apelował o pokój i sprawiedliwość na świecie, a chrześcijan wzywał do nieustawania w wysiłkach na rzecz przywrócenia jedności w Kościele.
Wezwanie do pokoju
Głośnym echem odbiła się podróż do nowojorskiej siedziby ONZ w październiku 1965 roku. W wygłoszonym po angielsku przemówieniu papież zaapelował gorąco o pokój, wyrażając przy tym uznanie dla dotychczasowej działalności ONZ w tym kierunku. Porównał ją przy tym do działań Kościoła katolickiego, mówiąc: – Wasza idea odzwierciedla do pewnego stopnia na płaszczyźnie doczesnej to, czym nasz Kościół chce być w wymiarze duchowym: jedynym i powszechnym. Nie można sobie wyobrazić czegoś bardziej wzniosłego w porządku przyrodzonym, w dziedzinie ideologicznego formowania ludzkości – tłumaczył papież. Przypomniał, że powołaniem ONZ jest „bratanie nie niektórych, ale wszystkich narodów”, a jest to zadanie bezsprzecznie trudne, „ale taki jest wasz cel i jest to wasze najszlachetniejsze zadanie”. Przemówienie było transmitowane przez telewizję na cały świat, a przedstawiciele ponad stu państw członkowskich przyjęli je kilkuminutową owacją na stojąco.
Pierwsze kontrowersje
Jednodniowa podróż do narodowego portugalskiego sanktuarium maryjnego w Fatimie w 1967 roku, w 50. rocznicę objawień maryjnych, wzbudziła po raz pierwszy pytania o sens takich wyjazdów. Ojciec Święty początkowo zamierzał nie tylko udać się do Fatimy, ale także odwiedzić Portugalię, którą w owym czasie rządził dyktator António Salazar, uważany przez lewicę, również tę kościelną, za faszystę i niemal zbrodniarza. Sytuacja wywołała liczne komentarze i obawy o to, że reżim w Lizbonie może wykorzystać wizytę papieską do celów propagandowych, sprzecznych z interesami Kościoła, który wtedy, zaraz po soborze, otwierał się m.in. na Trzeci Świat (a Portugalia była w owym czasie największym mocarstwem kolonialnym). Poza tym, w duchu posoborowym odwoływanie się do kultu maryjnego było ponoć czymś staroświeckim i nieekumenicznym. W dodatku objawienia fatimskie miały w dużym stopniu wydźwięk antykomunistyczny (Maryja zapowiadała nawrócenie Rosji), co – zdaniem różnych „postępowców” w Kościele – niemal przekreślało wartość tej podróży.
W Fatimie czekały na papieża prawie dwa miliony ludzi – rekord tamtych czasów. Głównym tematem kazania wygłoszonego podczas mszy nie były jednak objawienia, ale sprawy jedności Kościoła oraz pokoju i porozumienia między narodami. Z miejsca, w którym pół wieku wcześniej Matka Boża wzywała ludzkość do nawrócenia, porzucenia drogi grzechu i do pokuty oraz przepowiadała nową wojnę, papież apelował do całego świata o pokój, powszechne rozbrojenie i porozumienie między ludźmi.
Rady dla papieża
Wizyta w Turcji w lipcu 1967 roku, biorąc pod uwagę muzułmański charakter państwa, miała odniesienia międzyreligijne. Ojciec Święty odwiedził Stambuł, gdzie kolejny raz spotkał się z patriarchą Atenagorasem. Wymowną pamiątką tamtego spotkania było zdjęcie biskupa Rzymu modlącego się w bazylice Mądrości Bożej (Hagia Sofia), zamienionej przez władze tureckie na muzeum, ale udostępnionej do sprawowania kultu na czas wizyty papieża. Paweł VI udał się też do Smyrny (dziś Izmir) i Efezu, gdzie w bazylice św. Jana odprawił mszę świętą, a następnie odwiedził Domek Matki Bożej, w którym – jak przekazuje tradycja Kościoła – miała ona zasnąć.
Ponad rok później Ojciec Święty wyruszył do Bogoty na zamknięcie 39. Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego. Jak podkreślano, równie ważnym aspektem tej podróży był kontakt z Kościołem Ameryki Łacińskiej i jego problemami. Kontynent ten był (i jest do dzisiaj) wrzącym tyglem pełnym ogromnych kontrastów: wielkiego bogactwa i jeszcze większej nędzy, niesprawiedliwości społecznej, dyktatorskich rządów w większości tamtejszych państw, przemocy i terroru, a jednocześnie zdecydowaną większość jego mieszkańców stanowili katolicy (dziś odsetek ten zmniejszył się wyraźnie głównie w wyniku ekspansji sekt). To w tej części świata zrodziła się na początku lat 80. w reakcji na te zjawiska tzw. teologia wyzwolenia, łącząca w sobie elementy Ewangelii i marksistowskiej idei walki klas, przyczyniająca się do pogłębienia podziałów w Kościele.
Jeszcze przed wyruszeniem do Kolumbii Paweł VI otrzymał mnóstwo listów, w których sugerowano mu, jaki powinien być program podróży, wskazywano oczekiwania, przedstawiano żądania, a nawet odradzano mu ten wyjazd. Jak sam podkreślał, jego pielgrzymka miała być świadectwem współudziału w problemach kontynentu. Na miejscu spotykał się z przedstawicielami i członkami różnych środowisk i warstw społecznych, szczególną uwagę zwracając na biednych i wykluczonych. Zapewniał ich o poparciu ze strony Kościoła, władze zaś wzywał do podejmowania odważnych decyzji w zakresie niezbędnych reform społecznych i politycznych. Zachęcał miejscowy Kościół do śmiałego włączania się w walkę z ubóstwem, krzywdą i niesprawiedliwością społeczną, zaznaczając jednak, że powinien zawsze kierować się chrześcijańskimi zasadami miłości bliźniego i dawać własnym życiem przykład ubóstwa i skromności.
W kolejną podróż (czerwiec 1969 roku) Paweł VI udał się do Genewy, gdzie mają siedziby liczne organizacje międzynarodowe, w tym Światowa Rada Kościołów (ŚRK), Konferencja Kościołów Europejskich oraz Światowa Federacja Luterańska i Światowy Alians Kościołów Reformowanych. To tutaj działał w XVI wieku jeden z głównych reformatorów chrześcijańskich Jan Kalwin i do dzisiaj miasto to jest nieoficjalną światową stolicą protestantyzmu.
Ale Genewa to także siedziba Międzynarodowej Organizacji Pracy i to właśnie wizytą w tym miejscu Ojciec Święty rozpoczął swój jednodniowy pobyt w mieście. Wygłosił tam przemówienie, w którym m.in. odwołał się do swej ogłoszonej dwa lata wcześniej encykliki Populorum progressio, mówiąc, że praca nie może stać nad robotnikiem ani przeciw niemu, ale ma być dla robotnika, ma służyć człowiekowi i jego dobru.
Misje i inkulturacja
W lipcu 1967 roku po raz pierwszy w historii biskup Rzymu udał się do Afryki i odwiedził Ugandę. Podczas spotkań z biskupami całego kontynentu zachęcał ich do dalszej inkulturacji, a więc włączania wiary w rzeczywistość tej części świata przy zachowaniu czystości nauczania i unikaniu jakichkolwiek prób zamazywania go. Ojciec Święty wystąpił też w parlamencie ugandyjskim, gdzie potępił z cała mocą kolonializm i neokolonializm. Oddzielnie spotkał się z delegacjami Nigerii i Biafry – jednej z prowincji tego kraju, która w tym czasie walczyła z rządem federalnym o niepodległość – i starał się nakłonić ich przedstawicieli do pokojowego rozwiązania konfliktu.
Najważniejszymi punktami programu były dwie msze: 1 sierpnia w Kampali i nazajutrz w sanktuarium 22 Męczenników Ugandyjskich w Namugongo. Podczas pierwszej z nich udzielił sakry 12 biskupom z tego kontynentu, co było pierwszym tego rodzaju obrzędem na taką skalę poza Rzymem. Wśród tych 12 hierarchów znalazł się Emmanuel Milingo, późniejszy kontrowersyjny arcybiskup Lusaki w Zambii. W kazaniu w sanktuarium papież złożył hołd odważnym świadkom wiary, wywodzącym się z miejscowego ludu, którzy w 1886 roku oddali życie za wierność Chrystusowi. W czasie liturgii ochrzcił także grupę miejscowych katechumenów.
Powszechność Kościoła
Ostatnią, jak się później okazało, podróżą apostolską Ojca Świętego była wizyta na Dalekim Wschodzie pod koniec 1970 roku. Pierwszym jej punktem było międzylądowanie w Teheranie i spotkanie z szachem Rezą Pahlawim. Po krótkim pobycie w stolicy ówczesnego cesarstwa (dziś republiki islamskiej) samolot z Pawłem VI na pokładzie odleciał do Dhaki – dziś stolicy niepodległego Bangladeszu, a wtedy Pakistanu Wschodniego. Kraj pogrążony był w żałobie z powodu niedawnego niszczycielskiego tajfunu. Nawiązując do tych wydarzeń, papież w przemówieniu na lotnisku wyraził swoje współczucie i duchową bliskość z ofiarami kataklizmu i ich rodzinami. Władzom kraju przekazał pieniądze na pomoc dla ludności i na odbudowę ze zniszczeń.
Pierwszym etapem właściwej podróży były Filipiny. W Manili spędził prawie trzy dni, odprawiając tam msze, spotykając się z profesorami i studentami Uniwersytetu św. Tomasza oraz z biskupami terenów Azji. Udzielił święceń kapłańskich 189 diakonom z pięciu krajów tego kontynentu oraz wygłosił orędzie do narodów Azji przed mikrofonami nowej katolickiej rozgłośni Radio Veritas. Spotkał się także z ubogimi mieszkańcami dzielnicy nędzy Tondo i z przedstawicielami innych wyznań i religii.
29 listopada papież opuścił Manilę, udając się do Samoa – niewielkiego wyspiarskiego państwa na Pacyfiku – i nazajutrz wylądował na wyspie Pago Pago, skąd – po gorącym powitaniu – odleciał awionetką do stolicy Samoa Apii, a potem do Australii. Głównym wydarzeniem wizyty była Eucharystia sprawowana 1 grudnia na terenie wyścigów konnych w Sydney z okazji 200. rocznicy odkrycia tego najmniejszego kontynentu. Uczestniczyło w niej ok. 300 tys. osób, a prawie sześć milionów śledziło jej przebieg przed ekranami telewizorów.
Nazajutrz papież odwiedził szpital dla dzieci, z którymi spotkał się i swobodnie rozmawiał, a po południu odprawił mszę dla młodzieży. Wziął też udział w nabożeństwie ekumenicznym z udziałem dziewięciu przywódców różnych wyznań chrześcijańskich. 3 grudnia, na zakończenie pobytu w Australii, Paweł VI konsekrował pierwszego tamtejszego biskupa – Papuasa ks. Louisa Vangeke.
W drodze powrotnej Ojciec Święty odwiedził Dżakartę. W kazaniu wygłoszonym podczas mszy świętej nawoływał do dialogu i pokojowej współpracy chrześcijan i muzułmanów. Był to bardzo aktualny apel, ponieważ kilka dni wcześniej doszło w stolicy Indonezji do zamieszek między wyznawcami obu tych religii. Zatrzymał się także w Hongkongu i w stolicy Sri Lanki Kolombo. Szczególnie ważny był ten pierwszy postój. Ojciec Święty odprawił tam mszę w części sprawowaną po chińsku.
Podróże, których nie było
Trudno zgadywać, jakie jeszcze pielgrzymki apostolskie mógł i chciał odbyć papież Montini, ale wiadomo, że bardzo pragnął odwiedzić Polskę w 1966 roku, gdy obchodziliśmy milenium chrześcijaństwa w naszym kraju. Pragnął tego zresztą również episkopat i cały Kościół polski, ale ówczesne władze nie chciały o tym nawet słyszeć. Był to czas dużego napięcia w stosunkach państwowo-kościelnych po słynnym liście naszych biskupów do ich niemieckich kolegów z pamiętnymi słowami: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”, które tak rozwścieczyły rząd, że nie było mowy o przyjeździe Pawła VI. On sam, rozumiejąc sytuację, z właściwym sobie taktem nie narzucał się, ale jeszcze pod koniec roku milenijnego dał do zrozumienia, że jest gotów przyjechać tylko na kilka godzin, aby odprawić dziękczynną mszę świętą na Jasnej Górze, którą odwiedził prawie pół wieku wcześniej, gdy pracował w nuncjaturze w Warszawie. Ale i ten niezwykły przejaw sympatii do Polski nie znalazł zrozumienia wśród przedstawicieli ówczesnych władz.
Tę wizytę mógł odbyć dopiero jego następca Jan Paweł II.
Oceń