Body Issue
fot. scott webb / UNSPLASH.COM
Oferta specjalna -25%

Hewel. Wszystko jest ulotne oprócz Boga

3 opinie
Wyczyść

Nie chciałbym pierwszy rzucać kamieniem, skoro jednak uczynili to za mnie inni, pozwolę sobie choćby na mały kamyczek.

Agnieszka Radwańska rozebrała się do rosołu i pokazała różne części swojego ciała w specjalnym wydaniu amerykańskiego magazynu ESPN „Body Issue”. Zdjęcia z sesji, które pojawiły się w internecie, są eleganckie, wystylizowane, przypominają raczej dawne, malarskie akty niż rozkładówki z „Playboya” (o innych, bardziej odważnych – czy raczej bardziej wulgarnych – pismach erotycznych nie wspominając).

Radwańska jest młodą kobietą, ma zaledwie 24 lata, ale jednak jak najbardziej dorosłą i dojrzałą. Może robić, co jej się żywnie podoba, pozować nago, w bikini czy w strojach ślubnych. Może reklamować samochody i jogurty, ubezpieczenia na życie i proszki do prania. To jej prywatne życie i jej prywatna kariera sportowa. Nikt nie może jej niczego zabronić ani nakazać.

Nie oznacza to jednak, że Agnieszka Radwańska, bez wątpienia jedna z najjaśniejszych gwiazd polskiego sportu, ma korzystać ze specjalnego immunitetu, wykluczającego jakąkolwiek krytykę. Na pewno zdawała sobie sprawę, że ta sesja wzbudzi kontrowersje przynajmniej z jednej przyczyny. Swego czasu zaangażowała się mianowicie w akcję „Nie wstydzę się Jezusa”, promującą wiarę katolicką i pokazującą, że celebryci także chodzą do kościoła, modlą się na różańcu i nie kryją swoich przekonań. Rozebrane fotografie Radwańskiej musiały być zaskoczeniem dla inicjatorów tamtej akcji. Organizacja Krucjata Młodych zrezygnowała z usług tenisistki jako swojej ambasadorki i opublikowała specjalne oświadczenie: „Pragniemy podkreślić, że w naszej akcji wzięło udział ponad milion osób – wśród nich liczni sportowcy i artyści. Jesteśmy przekonani, że przytłaczająca większość z nich poważnie traktuje własną deklarację o przywiązaniu do wiary katolickiej i jej zasad. Skądinąd smutny jest osobisty upadek pani Radwańskiej, która przekreśliła swoim postępowaniem własne słowa”.

Czy to rzeczywiście upadek, jak pisze Krucjata Młodych? Być może użyto zbyt grubej armaty w sprawie nader błahej. Być może Radwańska nie miała zamiaru odwracać się, nomen omen, plecami do Jezusa, miała po prostu taki niewinny kaprys. Wiadomo zaś, że kaprysy bywają nie tylko niewinne, ale także nieposkromione i wymykają się spod kontroli.

Można by machnąć na wszystko ręką, potraktować „skandal” uśmiechem i uznać, że Krucjata Młodych obraża się bez powodu. Czy raczej ma, owszem, powód, lecz sankcje, jakie zastosowała, są zdecydowanie niewspółmierne do winy.

Niemniej nie mogę się oprzeć wrażeniu, że sprawa nie jest wcale taka drobna, jak mogłoby się wydawać. Kontrast między zdjęciem sprzed kilku lat, na którym Radwańska układa z piłek tenisowych słowo „Jezus”, a ujęciem, ma którym leży na materacu z obnażonymi pośladkami, jest zbyt duży. Zgrzyta, irytuje, niepokoi. Wszak cała akcja Krucjaty Młodych opierała się na założeniu, że celebryci są podziwiani i szanowani, że mają w sobie pewną duchową moc, która pociągnie za sobą innych, mniej znanych czy zupełnie anonimowych ludzi. Takich, którzy czuli dotąd lęk przed przyznaniem się do swojej religijności w gronie przyjaciół czy w miejscu pracy. Chodziło o połączenie dwóch wzorców: profesjonalizmu, pozwalającego na osiągnięcie sukcesu w sporcie, w sztuce czy w dziennikarstwie, oraz chrześcijańskiej czystości. W przypadku zdjęć Radwańskiej chyba nikt nie ma wątpliwości, że ten drugi wzorzec został naruszony.

Na stronie internetowej Krucjaty Młodych można zamówić breloczek z krzyżem i cytatem z Ewangelii wg św. Mateusza, który jest mottem akcji:

„Kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem”. Breloczek ma być znakiem rozpoznawczym dla wszystkich, którzy przyłączą się do inicjatywy. Dla niektórych noszenie go w widocznym miejscu jest zapewne aktem cywilnej odwagi. Wyobraźmy sobie młodego człowieka, który pracuje w dużej, warszawskiej korporacji, zdominowanej przez wyzwolonych hipsterów, mających o Kościele jak najgorsze zdanie, i którego bezpośredni przełożony jest ateistą. Agnieszka Radwańska, Jakub Błaszczykowski, Robert Lewandowski, Krzysztof Ziemiec czy Radosław Pazura mają dla tych ludzi stanowić wsparcie. Jeżeli ktoś o takim statusie społecznym oświadcza publicznie, że „nie wstydzi się Jezusa”, podejmuje pewne zobowiązanie. W dodatku całkowicie dobrowolne – do udziału w akcji nikt żadnej z wymienionych osób nie zmuszał.

A skoro tak, to czy ambasadorzy mogą np. zmieniać partnerów jak rękawiczki i pokazywać się z nimi publicznie? Chyba jednak nie. Czy mogą się rozwieść i wciąż być wzorem do naśladowania dla tych, którzy „nie wstydzą się Jezusa”? Chyba nie. Czy powinni bronić prawa Nergala do bezczeszczenia Biblii (co zdarzało się nawet księżom)? Chyba nie. Czy wreszcie powinni pozować nago w kolorowych magazynach? No właśnie…

Nie przestanę oczywiście z tego powodu kibicować Radwańskiej. Mam jednak nadzieję, że reportaż w ESPN „Body Issue” jest tylko potknięciem, a nie początkiem niebezpiecznej podróży, w której, zamiast przybliżać się do Jezusa, Radwańska będzie się od Niego oddalać.

Body Issue
Marek Magierowski

urodzony 12 lutego 1971 r. w Bystrzycy Kłodzkiej – iberysta, absolwent hispanistyki na UAM, dziennikarz prasowy, polityk i dyplomata, ambasador RP w Izraelu (25.06.2018 - 07.11.2021), ambasador RP w Stanach Zjednoczonych (od 23.11.2021r.)....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze