Religijność ludową trzeba ewangelizować. Ważne jest, by nie podchodzić do niej z zawodową podejrzliwością, z nieufnością wobec niej albo i nawet z przekonaniem, że jest ona gorszą formą przeżywania wiary.
Tomasz Ponikło: Czym jest pobożność ludowa?
bp Grzegorz Ryś: Najpierw trzeba zwrócić uwagę, że stosuje się czasem zamiennie dwa określenia: religijność ludowa i pobożność ludowa. Tymczasem nie zawsze oznaczają dokładnie to samo. Pobożność jest wyrazem religijności. Religijność ludowa – pozostajemy na gruncie chrześcijaństwa – to taka rzeczywistość, która tworzy się w Kościele oddolnie. Skoro oddolnie, to nieraz też nieco żywiołowo.
Samo Magisterium Ecclesiae dość rzadko wypowiada się na temat religijności ludowej. W adhortacji apostolskiej Evangelii nuntiandi o ewangelizacji w świecie współczesnym z 1976 roku papież Paweł VI poświęca temu zagadnieniu jeden punkt. Religijność ludowa jest w ujęciu papieża z jednej strony pięknym i prawdziwym poszukiwaniem Boga, a z drugiej strony to poszukiwanie jest narażone na niebezpieczeństwa (papież mówi: „podatna na zranienie”) i na zamknięcie się w pewnych ciasnych granicach.
Podatna na zranienie jest ta rzeczywistość czy raczej ludzie?
Mówimy: religijność, myślimy: ludzie. Ludzie, dla których pobożność ludowa jest formą przeżywania wiary. Pozytywne rzeczy, na które zwraca uwagę Paweł VI, to na przykład wrażliwość na niektóre przymioty Boga: na Jego ojcostwo, opatrzność, dobroczynną miłość. Papież wskazuje, że na gruncie chrześcijańskim prowadzi nas ona do zrozumienia wartości krzyża, co przekłada się na takie cnoty moralne, jak cierpliwość i szacunek dla innych. Religijność ludowa prowadzi nas w kierunku postawy elementarnego zaufania Bogu. Takie są jej plusy. Jednak po stronie niebezpieczeństw pojawia się skłonność do rytualizmu i podatność na zabobon. Pobożność ludowa, chyba jak mało która, ma pokusę zakrzepnięcia w obrzędzie, zwyczaju, rytuale. Dlatego Paweł VI mówi, że religijność ludową trzeba ewangelizować. Ważne jest, by nie podchodzić do niej z zawodową podejrzliwością, z nieufnością wobec niej albo i nawet z przekonaniem, że jest ona gorszą formą przeżywania wiary, bo mało refleksyjną i nie dość świadomie wybraną. Jeśli jednak przyjrzeć się tekstom Magisterium, które do tej religijności się odnoszą przy okazji innych kwestii, to wszystkie opowiadają się po jej stronie. To ważny punkt otrzeźwienia, każący nie sprowadzać chrześcijaństwa do elitarnego sposobu przeżywania wiary, właściwego np. ludziom świetnie wykształconym, skłonnym do abstrakcyjnego myślenia, albo
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 5000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń