Maj to miesiąc młodości i młodego życia. Przyroda eksploduje świeżością, energią i zapałem. Każdemu z nas ta atmosfera się udziela: wypada się w maju zakochać, czasem w kimś nowym, a częściej może z nową energią pokochać kogoś, kogo już od dawna kochamy? Wystawić twarz do słońca, podziwiać świeżą zieleń, słuchać radosnego śpiewu ptaków, może poezji? A może nawet samemu napisać jakiś wiersz – o wiośnie i miłości?
Zieleń świeża jak dobra obietnica, kwitnące drzewa, radośnie pracowite pszczoły, słońce – jeszcze łagodne, ale już rozdaje przyjemne ciepło. To są dobre inspiracje.
Maj sprzyja nowemu. Jakby mówił: Można zacząć od początku. Nowy sezon, nowa wiosna, nadzieja, życie. Czas zadbać o siebie. Wybrałem się kolejny raz na tygodniowy turnus pod hasłem „slim – fit – vit”. Wszystko, co można dobrego dla siebie zrobić, zgrabnie spakowane w siedmiu dniach badań, ćwiczeń, dobrej diety, rozmów, medytacji, ale i beztroski w dobrym towarzystwie. No i oczywiście dużo mądrego spacerowania – i to właśnie na tych spacerach rodził się felieton.
Od razu zastrzegę, że troska o wygląd i sprawność ciała nigdy nie była moim specjalnym priorytetem, choć patrząc filozoficznie, ciało jest jedynym narzędziem, za pośrednictwem którego nasz duch może dać znać o sobie, komunikować się i wpływać na świat. Święty Paweł napisze nawet, że ciało jest świątynią Ducha, której należy się właściwa troska. Przez lata jednak mia
Zostało Ci jeszcze 75% artykułu
Oceń