Ewangelia według św. Jana
Ap 7,2-4.9-14 / Ps 24 (23) / 1 J 3,1-3 / Mt 5,1-12a
Kiedy byłem dzieckiem, kolekcjonowałem obrazki świętych. Nie było to nic wielkiego i zapał do zbierania szybko mi minął. Poza tym myślenie o świętości wraz z okresem dorastania odeszło na chwilę w zapomnienie. Kiedy Pan Bóg przyprowadził mnie do zakonu, wraz z pragnieniem świętości wróciła moja dziecięca pasja – znów zacząłem gromadzić różne obrazki przedstawiające świętych. Gdybym wykleił nimi ściany mojej celi, to zajęłyby sporą ich część. Piszę o tym, ponieważ Bóg jest takim właśnie kolekcjonerem, gromadzącym w swojej Hall of Fame zastępy swoich miłośników, czyli tych, których kocha i których chce mieć blisko siebie. Kocha ich bezwarunkowo, a gromadzi dlatego, że odpowiedzieli na Jego miłość. Każdy z nich zrobił to w inny sposób, ale we wszystkich odnajdujemy jedną, wspólną cechę: za życia stali się do Niego podobni. I tak jak na przykład moja bratowa zbiera piasek czy kamienie z miejsc, w których była, bo są dla niej częścią jej historii, tak Pan Bóg zbiera wokół siebie wszystkich świętych, czyli wszystkich Nim wypełnionych, i razem z nimi cieszy się swoim szczęściem. Każdy z nich w pewnym momencie, tak jak i każdy z nas, usłyszał pytanie: „Czy chcesz być kochany?”. A kiedy odpowiedział: „Tak”, to usłyszał: „Idź i kochaj”. I zaczął kochać. Więc idź i kochaj!
Oceń