Pierwszy List do Koryntian
Jedną z bardziej dynamicznych nowych wspólnot w Kościele jest Neokatechumenat. W marcu liderzy Drogi Neokatechumenalnej zaprosili do Ziemi Świętej, do neokatechumenalnego ośrodka „Domus Galilaeae” na kilkudniowe spotkanie (konwiwencję) biskupów z Europy. Przyjechało 9 kardynałów i 160 arcybiskupów i biskupów. W specjalnym komunikacie oświadczyli oni: „My, Pasterze, stwierdzamy, że przyszłość ewangelizacji w Europie będzie zależała w dużej mierze od ojcowskiej miłości, z jaką my, Biskupi, przyjmiemy Drogę Neokatechumenalną, a także nowe rzeczywistości kościelne, które Bóg wzbudza, by pomagać Kościołowi”.
Nie wracałbym do tego spotkania, które odbyło się w marcu, gdybym nie natrafił na przemówienie wygłoszone tam przez kardynała Christopha Schönborna, arcybiskupa Wiednia, według wielu jednego z kandydatów na przyszłego papieża. Kardynał gorzko ocenił kondycję naszego kontynentu: „Znajdujemy się w momencie, gdy duża część społeczeństwa europejskiego mówi: »Wasze wartości nie są nasze. Wy, chrześcijanie, jesteście cudzoziemcami w Europie, wasze poglądy nie są tymi z Rady Europy, z Parlamentu Europejskiego, nie są nasze«. Już teraz doświadczamy bardzo konkretnego prześladowania. Pewien biskup anglikański został skazany, ponieważ się nie zgodził, by praktykującego homoseksualistę mianowano odpowiedzialnym za młodzież w jego diecezji; został skazany za dyskryminację i zmuszony do reedukacji. Stoimy wobec prześladowania”.
Wzmianka o homoseksualistach nie była przypadkowa. Rzeczywiście, aktywiści gejowscy stanowią dziś w Europie potężne lobby i stoją na czele kontrkultury podkopującej fundamenty cywilizacji judeochrześcijańskiej. Niedawno przez Warszawę oraz inne stolice Europy przetoczyły się manifestacje zwane kuriozalnie marszami równości. Nie bardzo wiadomo, kto z kim ma być równy i pod jakim względem. Polscy geje jeszcze się plączą w zeznaniach, ale inni – bardziej uświadomieni – mówią całkiem otwarcie: para gejów jest pod każdym względem równa parze tworzonej przez mężczyznę i kobietę; ergo, trzeba zalegalizować i obdarzyć przywilejami małżeństwa gejów, które w niczym nie ustępują tradycyjnym rodzinom jako na przykład środowisko wychowania dzieci. Co więcej, czołówka gejowska marzy o prawnym usankcjonowaniu takiego myślenia. Jeśli ktoś publicznie głosiłby inne poglądy, to powinien – uważają szermierze równości – być skazany za dyskryminację. W obliczu takiej ideologicznej, homoseksualnej agresji tym bardziej trzeba głośno mówić, że nie ma równości między rodzicami, mamą i tatą, spacerującymi po parku ze swoim dzieckiem, a dwoma gejami, którzy ubrani tylko w stringi wypinają się na platformie podczas parady.
Kardynał Schönborn wskazał trzy „nie”, które Europa powiedziała życiu. Pierwsze „nie” zostało wypowiedziane w 1968 roku przez odrzucenie encykliki Humanae vitae. Drugie „nie” przelało się przez nasz kontynent około 1975 roku, kiedy to ustanawiano prawa popierające aborcję. A trzecie „nie” przeciwko życiu polega na przyjmowaniu przez kolejne państwa praw umożliwiających zawieranie małżeństw homoseksualnych. Efekt tych trzech „nie” jest taki, że Europa umiera. Kardynał stwierdza: „Jest to również grzech nasz, biskupów, nawet jeśli nikt z nas nie był biskupem w 1968 roku. Dzisiaj w Niemczech 100 rodziców ma 64 dzieci i 44 wnucząt; to znaczy, że w ciągu jednego pokolenia populacja niemiecka – nie licząc imigracji – zmniejsza się o połowę. Powiedzieliśmy »nie« encyklice Humanae vitae. Nie byliśmy biskupami, ale nasi współbracia nimi byli. Nie mieliśmy odwagi powiedzieć wyraźnego »tak« dla Humanae vitae”.
To bardzo mocne słowa. Arcybiskup bije się w piersi za brak odwagi w przyjęciu i głoszeniu nauki Magisterium Kościoła dotyczącej antykoncepcji. To słowa odważne, gdyż nacisk na to, by Kościół odszedł od nauczania Humanae vitae, jest dziś, również wewnątrz Kościoła, bardzo mocny. By się o tym przekonać, warto zajrzeć na przykład na blog Artura Sporniaka. Kwestia antykoncepcji rzeczywiście wprowadza nas w gąszcz problemów i dylematów. Rozumiem tych, którzy na różne sposoby powracają do pytania: Czy rzeczywiście stosowanie antykoncepcji w małżeństwie mającym już trójkę dzieci jest zawsze ze swej istoty złe? Arcybiskup Wiednia też zapewne rozumie tego rodzaju pytania i rozterki szukających woli Bożej małżonków katolików. A jednak dziś broni Humanae vitae i zachwyca się postawą liderów Drogi Neokatechumenalnej, którzy „mieli odwagę powiedzieć »tak« dla życia, »tak« dla Humanae vitae, pod prąd, i to jak silny prąd”. Rzeczywiście, jeden z charyzmatów Neokatechumenatu to wielodzietne rodziny, które biorą aktywny udział w ewangelizacji.
Kardynał Schönborn ubolewa, że zamiast jednoznacznie wesprzeć Pawła VI i Humanae vitae, biskupi austriaccy i niemieccy wydawali rozmyte deklaracje, które w gruncie rzeczy odbierały odwagę otwierania się na życie. „Myślę, że chociaż nie byliśmy biskupami w tamtych latach – powiedział kardynał do prawie 200 biskupów europejskich – to mamy żałować za ten grzech europejskiego Episkopatu, który nie miał odwagi, by z mocą wspierać Pawła VI, ponieważ dzisiaj nosimy wszyscy w naszych Kościołach, w naszych diecezjach ciężar konsekwencji tego grzechu”.
Oceń