Droga do katolicyzmu (1)
Oferta specjalna -25%

Hewel. Wszystko jest ulotne oprócz Boga

3 opinie
Wyczyść

Sigrid Undset (1882–1949) należy do tych postaci literackiego świata, które niechętnie mówią o sobie. Swoją duchową przemianę, jaka zaowocowała przyłączeniem się do Kościoła rzymskokatolickiego, uważała za sprawę przede wszystkim rozgrywającą się pomiędzy nią a Panem Bogiem, czyli niedostępną dla innych ludzi. Niewiele mówiła o swoim przejściu na katolicyzm.

Twórczość każdego pisarza jest zawsze w jakimś stopniu odbiciem jego własnych doświadczeń, przeżyć i refleksji. Religijność Sigrid Undset wywarła spory wpływ na jej twórczość, o czym wszyscy dobrze wiemy po lekturze np. Krystyny córki Lawransa, choć warto dodać, że ta znana trylogia powstała, zanim jeszcze Undset stała się pełnoprawnym członkiem Kościoła katolickiego.

W Skandynawii reformacja zatoczyła szerokie kręgi. W Norwegii, ojczyźnie pisarki, sytuacja była szczególnie osobliwa, gdy chodzi o stosunek do katolicyzmu. Jeszcze w roku 1959 w konstytucji tego kraju istniał zapis zakazujący wstępu na jego teren członkom zakonu jezuitów, słynny jesuittloven. Jest to może dość kuriozalna pozostałość po wojującym protestantyzmie, niemniej charakteryzuje sięgającą kilku stuleci swoistą niechęć tubylców do katolików, która była jeszcze bardzo zakorzeniona w świadomości Norwegów w okresie, kiedy żyła i wychowywała się Sigrid Undset.

Kiedy pisarka w 1924 roku została katoliczką, Kościół rzymski w tym kraju liczył zaledwie 2700 wiernych. Dziś jest ich więcej, ale i tak katolicy stanowią niewielki procent wierzących (0,55%, gdy 85% to protestanci), spośród których spora część to cudzoziemcy reprezentujący ponad sto narodowości.

W żyłach Sigrid płynęła norweska i duńska krew. Matka, Charlotte Undset z domu Gyth była Dunką, ojciec, Ingvald Undset był Norwegiem, filologiem klasycznym i nordyckim, potem zasłynął jako archeolog. Sigrid urodziła się w maju 1882 roku w Kalundborg w Danii. W niedzielę, 2 lipca tegoż roku została ochrzczona. Jej matka była osobą wykształconą, władała biegle językiem francuskim i, tak jak jej mąż, namiętnie lubiła opowiadać córce przeróżne historie, co miało niemały wpływ na intelektualny rozwój dziecka.

Stosunek do religii

W domu Sigrid Undset panowała swego rodzaju neutralność religijna połączona z wyrafinowaną kulturą humanistyczną. Religia była czymś, co się przyjmowało, jednak nie miało to większego osobistego znaczenia ani dla jej ojca, ani dla matki. Pani Charlotte nie była ani radykalna, ani konserwatywna, miała w sobie coś z osiemnastowiecznej matrony, w tej też epoce tkwiła ze swymi przekonaniami, myśleniem i zainteresowaniami literackimi. W małym zbiorku, w wyznaniach konwertytki o swoich pierwszych jedenastu latach życia, De sřkte de gamle stier (Szukali starych ścieżek), autorka pisała o matce: „Patrzeć rozumnie, racjonalistycznie na świat, na wszystko, co ludzkie, z życzliwym sceptycyzmem, to był dla niej ideał, który łatwiej było wyznawać, niż go realizować”.

Bardzo religijny był dziadek Sigrid ze strony ojca. We wspomnieniach z dzieciństwa wyznała, że tak poważne i radykalne traktowanie przez niego wiary bardzo ją zadziwiało i „było coś zatrważającego w tym, że człowiek mógł kochać Boga tak, jak to czynił dziadek”. 1

Równocześnie w domu tym słychać było głosy odmawianej modlitwy, a każdego wieczoru matka przychodziła posłuchać, jak Sigrid modli się wraz z rodzeństwem. A mimo to „Bóg, religia i wszystko, co się z tym wiąże, było czymś tak ogromnie dalekim i mglistym, że właściwie nigdy nie było o tym mowy w naszym domu” 2, wyznała. O matce napisała kiedyś do swej wielkiej przyjaciółki, norweskiej pisarki Nini Roll Anker: „Mama kaprysi czasami, ponieważ nie ma siły wychowywać nas «religijnie» — a właśnie jest to sprawa, za którą jestem jej najbardziej wdzięczna — za tę zdrową niechrześcijańską atmosferę w naszym domu”. W domu rodzinnym Undset czuła się religijnie wolna i okazało się to decydujące dla jej późniejszego rozwoju, tak że mogła w końcu wypowiedzieć słowa: „Mogłabym nawet powiedzieć, że dziękuję Bogu za to, że wzrastałam jak poganka”.

Pomimo to od dzieciństwa była przekonana, że za widzialną rzeczywistością stoi siła, wobec której człowiek musi odpowiadać za swoje postępowanie. Temu przekonaniu nie była jednak wierna zbyt długo. Dopiero w wieku dojrzałym wiara w Boga stała się zasadniczą podstawą jej życia. Jeżeli więc nie weźmiemy pod uwagę lat dziecięcych, w których to Sigrid po omacku próbowała poradzić sobie z obrazem Boga, to religijny rozwój pisarki możemy określić jako przejście od ateizmu do wiary chrześcijańskiej.

Jeśli chodzi o jej stosunek do religii i chrześcijaństwa, możemy stwierdzić, że bardzo wcześnie poszła własnymi drogami, czyniła samodzielne refleksje i wyciągała własne wnioski. Ponieważ już w domu była wolna w sensie religijnym, bez jakichkolwiek bezpośrednich wpływów, to przypadki decydowały o tym, jakie wrażenia o chrześcijaństwie przyjmowała w ważnym okresie dzieciństwa, a te nie były właściwie zbyt korzystne.

Rodzice nie wybrali dla swoich córek zwykłej dziewczęcej szkoły, ale łacińską szkołę powszechną pani Ragny Nielsen. Mieli bowiem respekt dla politycznych poglądów i koncepcji pedagogicznych owej pani. Prowadziła ona pierwszą większą norweską szkołę koedukacyjną o orientacji lewicowej. Szkoła była wolnomyślicielska, lewicowo radykalna, ale tolerancyjna dla chrześcijaństwa.

Pewnej niedzieli, za namową niani, Sigrid udała się do kościoła. Kiedy pastor wszedł na ambonę, nieco spięta przyglądała mu się i zaczęła słuchać. Jej wrażenie było przygnębiające. „Im dłużej mówił, tym bardziej była poirytowana. Nie wyniosła absolutnie nic z tego, co mówił, choć kilka zdań powtarzał wielokrotnie. A przy tym mówił w tak dziwny sposób, głos jego wznosił się wysoko, to znów opadał, a niektórym słowom nadawał taki dziwny akcent: siedziała z uczuciem wielkiego zażenowania, wyglądało to bowiem tak, jakby on się zgrywał”. 3

Owej niedzieli pastor nie miał najmniejszego pojęcia o tym, że tak inteligentna dziewczynka znalazła się w gronie słuchaczy i że jego kazanie miało odegrać doniosłą rolę w jej religijnym rozwoju, a przez to także w historii norweskiej duchowości XX wieku. Potem wybrała się jeszcze raz do innego kościoła, ale wrażenie było równie negatywne, jak za pierwszym razem.

Pośród różnych przypadkowych sytuacji, które w wieku młodzieńczym kształtowały jej stosunek do chrześcijaństwa, ważną rolę odegrał pastor przygotowujący ją do konfirmacji. Charakteryzowała go jako ortodoksyjnie luterańskiego. Wpajał to, co jednoznacznie wyraziła słowami: „wszyscy wierzyli, że Bóg jest taki, jakim sami chcieli, aby był”. 4 Stale powtarzała zarzut, że chrześcijaństwo protestanckie uczy subiektywnego widzenia Boga i wszystkiego, co dotyczy religii. Dla niej jako młodej dziewczyny już wówczas było jasne, że „osobiste pojęcia o Bogu, jakie mieli poszczególni ludzie, dla niej były nie do przyjęcia”. Równocześnie przyznaje, że sama myślała o takim Bogu, jakim chciała, aby On był, ale niby dlaczego jej Bóg miałby być w jej myślach lepszy od tego, jakiego wymyślili inni, jeżeli ich myślenie i tak było głupie. Tak naprawdę to w nic nie wierzyła.

Mimo to młodziutka Sigrid była gotowa zaakceptować subiektywnie dobrą wiarę i moralność pastora, który miał ją konfirmować. Nie miała wątpliwości, że „ten pastor w dobrej wierze byłby gotów cierpieć i ofiarować się za deklarowane przez siebie pojęcie Boga”. Jednak nie uważała, aby jego wersja chrześcijaństwa była bardziej autentyczna niż wszystkie inne wersje, z którymi się zetknęła.

Tak oto samo przygotowanie do konfirmacji sprawiło, że Sigrid Undset przyswoiła sobie ateistyczny światopogląd.

Sigrid wini protestanckie chrześcijaństwo za tragedię jej dziecięcej wiary. Pisze: „To w protestantyzmie, takim, jakim go poznałam, tkwiło to nieszczęście, że prawie każdy człowiek, którego spotkałam, a który był bardzo religijny, miał swoje «osobiste przekonania», albo swoje «własne zdanie» o chrześcijaństwie. Stąd uważałam, że nie jest mi potrzebny taki Bóg, który istniałby tylko po to, aby mówić «tak» moim ideałom i uprzedzeniom. One były takie, jakie miały być, zgodne z moją naturą i wychowaniem, dobrze wiedziałam, co mam na myśli i wystarczy, że sama się za nimi opowiadałam bez potrzeby konstruowania sobie Boga, który miałby się ze mną zgadzać”.

Dopiero później miało się stać dla niej jasnym, że Bóg jest tym „Absolutnie Innym”, a mimo to jest Osobą, która może zjednoczyć się z nami. Odkryła, że drogi Boże nie są naszymi drogami, a Jego wola może bezwzględnie różnić się od naszej. Jednak Bóg może nas prowadzić swoimi drogami i dostrajać naszą wolę do Jego woli. W oparciu o jej późniejsze wspomnienia możemy powiedzieć, że już we wczesnych dziecięcych latach przyjęła postawę protestu wobec luterańskiego chrześcijaństwa w Norwegii. Ta postawa, która pociągała za sobą agresję, miała okazać się brzemienna tak dla niej samej, jak i dla jej pozycji, jaką miała zająć w norweskiej religijności.

Pisarka i żona

Przedchrześcijańską twórczość Sigrid Undset znamionuje bardzo silne zaangażowanie moralne. Zawsze była przekonana o tym, że istnieje jasna i ścisła różnica pomiędzy dobrem i złem, choć jej moralność jest jeszcze wtedy pozbawiona religijnego odniesienia. W słynnej powieści Jenny możemy znaleźć takie oto stwierdzenie: „Nie można żyć, jeżeli wierzy się tylko w siebie, jeżeli się kocha jedynie siebie”. Te słowa są jakby wyzwaniem rzuconym przyszłej chrześcijańskiej pisarce. Religijny światopogląd zaznacza się w jej twórczości na długo przed jej konwersją.

W 1911 roku, kiedy ukazuje się słynna powieść Jenny, zmienia się radykalnie sytuacja życiowa Sigrid Undset. Zostaje żoną i matką. Jej wybrany, znany malarz Anders Castus Svarstad, jest od niej starszy o 13 lat. Spotkali się w Rzymie, a Sigrid zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia. On był wówczas człowiekiem żonatym, ojcem trojga dzieci, w tym upośledzonego chłopca. Potajemnie spotykali się przez dwa lata, Sigrid pragnęła małżeństwa. Kiedy Svarstad otrzymał rozwód ze swoją żoną, pobrali się w Antwerpii 29 czerwca 1912 roku. W Rzymie Sigrid rodzi swego pierwszego syna, Andersa. Ma 30 lat. Marzyła o synu, twierdząc, że życie kobiet jest zbyt tragiczne i nie chce, aby jej dziecko miało taki los. Chłopiec bardzo choruje, Sigrid walczy o jego życie, kompletnie wyczerpana wraca do Christianii z maleństwem w tragicznym stanie. Dziecko udaje się uratować. Svarstad przybywa do Norwegii, kiedy chłopiec jest już zdrowy. To był jeden z szeregu znaków wyraźnie ukazujących, że małżeńskie więzi tych dwojga były bardzo luźne i nie wytrzymywały żadnych poważniejszych doświadczeń i prób. Svarstad żył własnym życiem artysty, ona próbowała pogodzić macierzyństwo ze swoim zamiłowaniem do sztuki i twórczości pisarskiej.

Dziwna to karta jej życia. Nie da się ukryć, że przyczyniła się do rozbicia małżeństwa. Svarstad zostawił przecież troje dzieci, dwie dziewczynki, 10– i 8–letnią i 6–letniego upośledzonego chłopca. Chłopiec pozostał przy matce, dziewczynki oddano do domu dziecka. Ragna Svarstad, była żona Svarstada, nie mogła zatrzymać przy sobie trójki dzieci ze względów ekonomicznych. Należy się domyślać, że wrażliwość Sigrid Undset niedługo musiała czekać na przebudzenie. Pragnęła zrekompensować krzywdę wyrządzoną tym dzieciom. Mimo że jej relacja ze Svarstadem nie była najlepsza, stwierdziła, że jedyną sprawiedliwą rzeczą będzie, jeżeli wszystkie dzieci zamieszkają razem. W 1915 roku rodzi córeczkę Maren Charlotte, zwaną Mosse. Dziecko jest chore na epilepsję. Sigrid będzie się nią opiekowała do końca jej życia. Jednak mimo to chce mieć u siebie dzieci Svarstada. Trzy lata później to marzenie staje się rzeczywistością. Sigrid Undset staje się matką pięciorga dzieci. Rok później rodzi swoje własne trzecie dziecko, chłopca imieniem Hans Benedict. To był nie lada heroizm opiekować się sześciorgiem dzieci, prowadzić dom i pisać książki niejednokrotnie wymagające wnikliwych studiów historycznych. Sigrid pisze nocami, pali przy tym mnóstwo papierosów. Dzieci są do niej bardzo przywiązane.

Rozwój duchowy

W tym burzliwym okresie życia Sigrid Undset przechodzi swoisty rozwój duchowy. W 1914 roku w Trondheim wygłasza przemówienie pt.: Czwarte przykazanie. Europa stała wobec pożogi I wojny światowej, S. Undset z niezwykłą jasnością przewidywała niebezpieczeństwa, jakie z tej racji zagrażały cywilizacji zachodnioeuropejskiej. W przemówieniu tym zaznacza, że tylko wartości duchowe mogą ocalić kulturę zachodnią od zagłady, że rodzice muszą okazywać się godnymi tego, aby dzieci ich czciły, szanowały. Tą ideą obejmuje jakby całą ludzkość i mówi, że człowiek cywilizowany musi mieć kogoś, kogo czci i kogo słucha, i dlatego kultura wszędzie stworzyła Boga. Po raz pierwszy Undset swój światopogląd w dziedzinie moralnej osadza w kontekście religijnym. Jednak chodzi tu jeszcze o ideę Boga, a nie o pewną rzeczywistość, tutaj człowiek jedynie jest nośnikiem kultury, i jako taki stwarza Boga, ponieważ celem kultury jest, aby człowiek był podobny do Boga i znał dobro i zło, znał Boga, którego stwarza jego własna tęsknota. Rzeczywistej wiary w Boga Sigrid jeszcze nie zna, wierzy jedynie w człowieka. Ale tej wierze stawia tak wysokie wymagania, że dotyka punktu, którego człowiek nie jest w stanie przekroczyć. Wymagania moralne osadza w kontekście religijnym, jednak wciąż tylko w wymiarze czysto ludzkim. Sigrid Undset jakby przeczuwa, że to nie wystarczy, ale nie ma odwagi zerwać z ateizmem, który w tym okresie jest jej „wiarą w Boga”.

Kilka lat później zauważy, że jej wiara w wartości moralne jest niepodważalna, ale człowieka, którego te wartości dotyczą, musi wiązać wiara w Boga, który nie jest ideą, ale samą podstawą i początkiem istnienia. To właśnie w 1919 roku, kiedy gości pod swoim dachem sześcioro dzieci, Sigrid przyzna, że patrzy już innymi oczami na chrześcijaństwo niż wówczas, kiedy pisała to przemówienie o czwartym przykazaniu, w Rzymie, gdy opiekowała się swym śmiertelnie chorym pierwszym synem. Zrozumiała, że chodzi tu o Boże przykazanie, a więc oddawanie czci ojcu i matce jest w rezultacie oddawaniem czci samemu Bogu. Bo tylko ten, kto czci Boga, może stawiać wymagania odnośnie czci w ogóle.

Spotkanie z Kościołem

Pod wpływem I wojny światowej, w której legły w gruzach liczne wartości duchowe i materialne, Undset zaczyna przyglądać się jednej ze starych „ruin” Europy — jak to określa — czyli Kościołowi. Jesienią 1915 roku pisze o tym do swojej przyjaciółki Nini Roll Anker: „Kościół postrzegam jako dość malownicze ruiny gdzieś w tle krajobrazu. W ostatnich latach zaczęłam się im nieco bliżej przyglądać”. Odtąd Kościół chrześcijański zajmuje coraz więcej miejsca w jej myślach i światopoglądzie, i od pierwszej chwili Kościół katolicki jest tym, który wzbudza jej zainteresowanie. W tym samym liście wspomina, że przeczytała dzieła kilku starszych i współczesnych pisarzy katolickich. Wiele przemawia za tym, że to pobyt w Anglii w 1912 roku sprawił, że większość z nich to angielscy pisarze katoliccy, którymi się zajmowała, a wśród nich: Hilarie Belloc, G. K. Chesterton, Robert Hugh Benson, średniowieczni mistycy jak: Richard z Hampole i Juliana z Norwich. W swojej bibliotece miała aż pięć wydań Revelations of Divine Love tej ostatniej.

To ważne, abyśmy mieli świadomość, że Undset swój katolicyzm kształtowała pod wpływem katolicyzmu angielskiego. Kościół katolicki w Anglii w ostatnich stu latach przeżywał odnowę ze znaczną ilością konwersji. Czuje się spadkobiercą Kościoła męczenników, którzy w czasie reformacji za rządów Henryka VIII i Elżbiety I byli prześladowani i płacili życiem w obronie wiary. Przez długie lata, już w naszym stuleciu, katolicy angielscy przyjmowali postawę gotowych do obrony zarówno wobec Kościoła anglikańskiego, jak i wielu sekt protestanckich.

Opozycja wobec wszelkich innych form chrześcijaństwa z wyjątkiem katolickiej da się zauważyć w liście do N. Roll Anker. Sigrid Undset pisze: „Kościół rzymski ma przynajmniej formę, która nie jest tak irytująca dla intelektu danej osoby, jak ma to miejsce w różnych sektach «protestanckich»”. A zaraz po tym następuje często przytaczane zdanie: „Wyłączone z formy Kościoła katolickiego, całe chrześcijaństwo wydaje mi się nieudanym, rozbitym omletem”.

Zwracała ona szczególną uwagę na negatywne strony protestantyzmu, z jego wieloma — jak mówiła — sektami i „chrześcijaństwem domów modlitwy”, co jak pisze: „Nigdy nie było dla mnie czymś wartym zachodu, aby w to wejść — to mnie po prostu nudzi”. Cały jej dalszy wzrost miał prowadzić do tego, że tylko i wyłącznie Kościół rzymskokatolicki miał być dla niej Kościołem Chrystusa. Tylko on był wart, aby wstąpić w jego szeregi.

Ponieważ idea Boga była jakoby nicią przewodnią, która doprowadziła Undset do wiary chrześcijańskiej, to również jej wiara w Kościół miała to samo piętno: mogła wierzyć tylko w taki Kościół, który przemawiał Boską władzą. Pisała: „Historia Kościoła jest jak paradygmat boskich losów w ludzkich rękach. Kościół był nośnikiem myśli, które umrzeć nie mogą — a którym większość ludzi nie jest w stanie sprostać w swym życiu — ale zawsze po jakimś czasie ludzie ci odkrywają, że nie mogą żyć poza nimi”. W rok później napisze do Nini Roll Anker: „Mam wrażenie, że tkwię zupełnie samotna w świecie pełnym «nowych prądów» i szukam punktu oparcia, prądów, które nie dadzą się wyprzeć ani uniknąć — tęsknię do starego Kościoła na skale, który nigdy nie powiedział, że coś jest dobre dlatego, że jest nowe, albo dlatego, że jest stare; ale przeciwnie, tęsknię do tego Kościoła, który w sakramencie ma wino, które jest najlepsze, kiedy jest stare, i ma chleb, który jest najlepszy, kiedy jest świeży”.

Undset poszukuje Boga, który w sposób boski mógłby usankcjonować podstawowe wartości moralne, w które ona tak niezłomnie wierzyła. Jej wiara w Boga organicznie wytryska z jej moralnego idealizmu, ponieważ dobrze wiedziała, że idealizm jest niewystarczający i musi mieć podstawy w boskiej rzeczywistości. Znajduje się w okresie, który sama definiuje następująco: „Nareszcie zaszłam tak daleko, że spostrzegam, iż z pewnością nie wierzyłam w Boga. Ale jeszcze mniej wierzyłam w moją własną niewiarę”.

Jesienią 1919 roku wydaje zbiór esejów Kobiecy punkt widzenia. Nie jest to wprost esej o religii, ale o moralności, o „pozycji kobiety we współczesnym społeczeństwie i relacjach pomiędzy obojgiem płci w szerszym ogólnym rozumieniu” — jak sama to wyraża. Moralność Autorki opiera się całkowicie na światopoglądzie chrześcijańskim. Warto zaznaczyć, że w eseju tym spotykamy właściwie katolicką pisarkę, i to 5 lat przed odkryciem przez nią Kościoła katolickiego i dużo wcześniej, zanim przyjdzie jej napisać słynną Krystynę córkę Lawransa. Sigrid Undset została katoliczką nie przez zgłębianie średniowiecza, ale w swojej twórczości weszła w średniowiecze, ponieważ była katoliczką. Jej konwersja w 1924 roku była więc logiczną konsekwencją jej wcześniejszego rozwoju, w którym rok 1919 był przełomowy. Mówiła o sobie, że wówczas przeszła z pogaństwa na chrześcijaństwo.

1 Windsnes H. Andreas, Sigrid Undset, Warszawa 1959, s. 17.
2 Wszystkie cytaty z listów przytaczam za Tordis Řrjastśr, Menneskenes hjerter. Sigrid Undset — en livshistorie, Oslo, Aschehoug 1994.
3 Elleve ĺr (Jedenaście lat), 1934, s. 282.
4 De sřkte gamle stier (Szukali starych ścieżek), s. 85n.

Droga do katolicyzmu (1)
Justyna Iwaszkiewicz

urodzona w 1958 r. – filolog norweski, pracownik UAM, tłumaczka, autorka przekładów książek Wilfrida Stinissena OCD oraz licznych artykułów....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze