Felietony | Klasztor nad Newą
Niespodzianki smutnego miasta
Początek lutego spędziłem w Wołgogradzie (dawny Stalingrad), dokąd pojechałem zastąpić miejscowego proboszcza. Taka sąsiedzka pomoc – tylko dwie i pół godziny bezpośredniego lotu samolotem. Wysiadłem w mieście pokrytym zwałami topniejącego śniegu. Długo jecha...