Na swojej społeczności na Facebooku autorzy bloga Trójca do Pary zamieścili recenzję książki Światło Chrystusa:
Można by pokusić się o tezę, że XXI wieku to epoka rozumu – wszak coraz to nowe odkrycia w medycynie przyprawiają o zawrót głowy, rozwój sztucznej inteligencji napawa z jednej strony podziwem dla ludzkiego geniuszu, a z drugiej lękiem przed nieznanym, a technologia 5G już zaczyna powoli zaglądać pod strzechy. A contrario jednak nie sposób nie wspomnieć o zadziwiającej tendencji, której ulegają przedstawiciele cywilizacji Zachodu. Jesteśmy wykształceni jak nigdy, mamy dostęp do niemal nieograniczonego źródła wiedzy za pośrednictwem Internetu, poziom analfabetyzmu spadł do minimalnego poziomu, a jednak obywatele państw łacińskich zdają się pogrążeni w ciemnościach i błąkają się jak dzieci we mgle. Skąd wśród tak ,,światłych’’ i ,,wyzwolonych z ciemnogrodu’’ taka fascynacja bioenergoterapiami, praktykami medytacyjnymi Wschodu, jogą, kosmiczną energią czy nawet pogańskimi kultami? Jak wytłumaczyć fakt, że ludzie ze smartfonem w ręku potrafią twierdzić, że horoskop czy wróżka przepowiedzą im przyszłość? Jak widać wstępna diagnoza była zbyt pochopna. Tempo postępu technologicznego rzeczywiście jest niesamowite, jednakże spowodowane jest to jedynie działaniami nielicznej grupy naukowców – prawdziwych chodzących mózgów, którzy potrafią nie tylko odkryć niesamowite zjawiska, ale i wykorzystać je dla polepszenia naszego i tak dostatniego życia. Tymczasem masy (do których i my się przecież zaliczamy) stają się biernymi odbiorcami treści wyrzucanych w zatrważającej ilości i z niesłychaną prędkością. Większość z nas nie ma profesury na Harvardzie, nie napisało traktatu filozoficznego, ani nie napisało samodzielnie nowego programu. Czy nasze życie jest przez to gorsze, czy mniej wartościowe? Skądże! Wszyscy zostaliśmy obdarzeni niezwykłymi darami – każdy na swój sposób. To od nas zależy czy je wykorzystamy, czy też pogrążeni w lenistwie będziemy taplać się w błotku własnej gnuśności. W pierwszym rzędzie to do nas należy decyzja czy i jak chcemy się rozwijać. Na to decydujący wpływ mają treści, które przyswajamy. Tak jak zdrowie naszego ciała zależy od konsumowanego pokarmu, tak na zdrowie naszego intelektu mają wpływ słowa, które przyjmujemy. Najważniejsze zaś jest to jedno Słowo – Przedwieczny Logos, który oświeca każdą ścieżkę naszego życia. To właśnie Światło Chrystusa jest tą pochodnią, która może rozjaśnić mroki naszej duchowej (ale i intelektualnej!) ciemności.
Wielu spośród ochrzczonych dało się zwieść urokom spirytyzmu i emocjonalnych uniesień na wzór pentekostalnych zebrań. Wierni (czy aby jeszcze?) zdali się zapomnieć o tym, co najbardziej wyróżnia katolików nie tylko spośród wszystkich odłamów chrześcijaństwa, ale i religii w ogóle. Tą zasadniczą cechą jest mocne zakorzenienie naszej wiary w rozumie i rozumu w wierze. Jak pisał św. Jan Paweł II: „wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy”. Prawdą jest zaś Chrystus, o czym sam nas pouczył. Bez rozumu wiara będzie zdana na pastwę naszych ludzkich namiętności. Nie będzie zatem dla nas problemem brak poszanowania dla Najświętszego Sakramentu, fałszywy ekumenizm czy konkubinat i inne wypaczenia – przecież Pan Bóg kocha wszystkich ludzi!
Czy Jezusowi przeszkadza to, co robię z dziewczyną pod kołdrą? Tylko Bóg może mnie sądzić! Ileż to razy słyszeliśmy podobne wypowiedzi? Wszystkie one wynikają z odrzucenia podstawowej prawdy o Bożym Synu – Chrystus Pan to Wcielony Logos – Przedwieczne Słowo, Myśl Samego Boga. Bez rozumu w tempie ekspresowym pozbędziemy się także wiary – dowodem tego jest pustka duchowa krajów protestanckich, które już 500 lat temu postanowiły odrzucić rozum i zdać się jedynie na indywidualne doświadczenie samej wiary.
Bez wiary z kolei człowiek pogrąży się w otchłani ateizmu – dobrowolnego oddzielenia się od bożej miłości. Przedsmak takiego świata widzieliśmy już w Europie w III Rzeszy i sowieckich gułagach, a rozwój obserwujemy w cywilizacji śmierci, niosącej na sztandarach aborcję, eutanazję, sodomię i wszelkie inne wykroczenia przeciwko miłości bliźniego i siebie samego. Świat bez wiary w Boga to bowiem świat bez miłości – konsekwencją musi być cofnięcie się w rozwoju do bandy szympansów okładających się maczugami – może i metalowymi, może i nawet laserowymi, ale nadal nie mniej barbarzyńskich. Tylko wiara i rozum idące wespół mogą doprowadzić nas do kontemplacji Piękna. Tylko kilka kroków za nim stoi Dobro, a stąd już bardzo blisko do poznania Prawdy – Chrystusa Pana.
Jeśli naprawdę na poważnie traktujemy swoją wiarę, musimy zacząć używać do jej rozwoju rozumu. Odkurzyć w końcu chyba najbardziej zapomnianą przez katolików książkę, czyli Katechizm i zacząć czytać to, co Święta Matka Kościół ma nam do przekazania. A wierzcie – ma całkiem sporo! Ma nawet wszystko, bo to właśnie w Kościele możemy najpełniej odkryć samego Boga. Wspomnijmy tylko na słowa wielkiego Chestertona, który mówił, że jeśli człowiek przestaje wierzyć w Boga, to zaczyna wierzyć w byle co. Nie bądźmy byle jacy. Zawalczmy o to, co najlepsze. Mierzmy wysoko, jak najwyżej. Wymagajmy od siebie nawet wtedy, jak inni od nas nie wymagają.
Jeśli dość gruba (ale za to jak treściwa!) niebieska księga KKK jest dla Ciebie zbyt dużym wyzwaniem (nie ma w tym żadnej ujmy, każdy musi stawiać pierwsze kroki pomalutku), gorąco zachęcamy do sięgnięcia po Światło Chrystusa od Wydawnictwo W drodze. Ojciec White w przystępny nie wcale nie rozwlekły sposób, z miłością i troską tłumaczy najbardziej podstawowe artykuły naszej wiary. Robi to po to, abyśmy potrafili się oprzeć błędom panoszącym się i wygłaszanym wokół nas, także w samym Kościele. Jednak sama obrona to za mało. Dzięki wiedzy o Bogu (wszak to właśnie zwiemy teologią), możemy zbliżyć się do Tego, od Którego wszystko bierze początek i w Którym wszystko znajduje dopełnienie. Skoro przyszedł do nas w ludzkim ciele, czyż nie głupotą byłoby Go nie poznać? On wyciąga do Ciebie rękę. Czy chwycisz ją?
Tekst można także przeczytać tutaj.
Oceń