„Czytając tekst literacki, jesteśmy w stanie »widzieć oczami innych«, uzyskując szeroką perspektywę, która poszerza nasze człowieczeństwo. Uaktywnia to w nas empatyczną moc wyobraźni, która jest podstawowym nośnikiem zdolności utożsamiania się z punktem widzenia, kondycją, uczuciami innych, bez których nie ma solidarności, dzielenia się, współczucia, miłosierdzia. Czytając, odkrywamy, że to, co czujemy, jest nie tylko nasze, jest uniwersalne, więc nawet najbardziej opuszczona osoba nie czuje się sama” – czytamy w Liście Ojca Świętego Franciszka o roli literatury w formacji kapłańskiej opublikowanym w lipcu 2024 roku (pkt 34). Idąc tropem papieskiej myśli, spróbujemy opowiedzieć o wybranych zagadnieniach teologicznych za pomocą literatury. Stąd tytuł tego cyklu, który przez najbliższy rok będzie się ukazywał na łamach „W drodze”, a w wersji podcastowej na kanale dominikanie.pl w serwisie Spotify w każdą drugą środę miesiąca. Więcej o cyklu: wdrodze.pl/podcast-dobrze-sie-wierzy-literatura.
Mamy usta pełne frazesów na temat pochwały różnorodności i zachwalamy ją do momentu, w którym ten inny świat stanie na progu naszego domu. I wtedy w bolesny sposób rzucamy się do pilnowania granic, budowania murów i zasieków tylko po to, żeby ta inność nie zakłóciła naszej jedności i homogeniczności.
Rozmawiają literaturoznawca prof. Ryszard Koziołek i Roman Bielecki OP
Powieść Olgi Tokarczuk Bieguni to gotowy scenariusz na kino drogi. Przenosimy się z miejsca na miejsce. Raz jesteśmy na zaimprowizowanym wykładzie w hali wielkiego lotniska, raz w moskiewskim metrze, a za chwilę na rejsie po Morzu Bałtyckim. Zaczynamy w Warszawie, potem przenosimy się do Nowej Zelandii, by ostatecznie wylądować w chorwackiej Komižy. Obok postaci historycznych, między innymi cesarza Austrii Franciszka Józefa I, prezydenta Republiki Turcji Kemala Atatürka, podróżnika i żeglarza Jamesa Cooka czy Ludwiki Chopin, siostry naszego kompozytora, pojawia się korowód bardziej lub mniej istotnych postaci z różnych epok i czasów. To nagromadzenie detali, rzeczy i spraw powoduje, że lektura tej książki dla wielu może być trudna, ponieważ dziwność, odmienność i jakiś rodzaj szaleństwa stanowią jej główną oś narracyjną.
Architektura tej powieści zapiera dech w piersiach, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę wielość i różnorodność zawartego w niej materiału. Trochę tak, jakbyśmy odkrywali skomplikowaną, na pozór przypadkową konstrukcję, nie tylko z cegły, kamienia czy drewna, ale ze wszystkiego, co mamy pod ręką, jednocześnie zaskoczeni wzajemnym dopasowaniem poszczególnych elementów. Narracja Biegunów meandruje, zapętla się i rozstrzeliwuje w rozmaite strony, a my, jako czytelnicy, zadajemy sobie pytania, czy to ciągle ta sama powieść i czy to w ogóle jest powieść. A może to tylko zbiór opowiadań lub rozbudowanych aforyzmów, które nie troszczą się o spójność ani o to, żeby dało się je nanizać na jeden sznurek fabularny. Między innymi za tę sztukę rozproszonej precyzji książka została wyróżniona Międzynarodową Nagrodą Bookera, która utorowała Oldze Tokarczuk drogę do literackiego Nobla w 2018 roku.
Tytuł książki nawiązuje do osiemnastowiecznej sekty, odłamu prawosławia, która wierzyła, że świat jest dotknięty złem, ale ma ono do człowieka trudniejszy dostęp, gdy ten jest w ciągłym ruchu. I stąd potrzeba nieustannego przemieszczania się jako ucieczki przed pokusami.
Inspiracja teologiczna rozwija się w tej powieści w apologię ruchu jako formy bycia człowieka w przestrzeni, ale także, a może przede wszystkim, jako formy życia umysłu. Bo Tokarczuk za pomocą nieteologicznego języka prezentuje nam traktat o metafizyce i moralności poruszania się. „Ten, kto rządzi światem, nie ma władzy nad ruchem i wie, że nasze ciało w ruchu jest święte, tylko wtedy m
Zostało Ci jeszcze 85% artykułu
Oceń