Drugi List do Koryntian
„Teologia Praktyczna”
„Nowe czasopismo jest uzasadnione i dobrze się pomieści w szeregu polskich wydawnictw teologicznych. Niech mobilizuje kapłańskiego ducha apostolstwa, niech aktualizuje wiedzę teologiczną, niech konkretyzuje zadania pasterskie, niech podnosi sprawność i wydajność duszpasterstwa” – tak pisał kard. August Hlond w słowie wstępnym do pierwszego numeru „Teologii Praktycznej”, który ukazał się 1 stycznia 1939 roku nakładem Drukarni i Księgarni św. Wojciecha w Poznaniu. Pismo wychodzące kwartalnie redagowane było przez ks. Kazimierza Kowalskiego, ówczesnego rektora poznańskiego Seminarium Duchownego, przy współpracy księży profesorów tegoż seminarium. Niestety, zdołano wydać jedynie trzy pierwsze numery. Czwarty został wprawdzie oddany do druku, jednak wybuch wojny spowodował, że się nie ukazał. Inicjatywa ta wskazuje na „wysoki stopień świadomości ówczesnych teologów poznańskich i ich odpowiedzialności za budowanie wspólnoty Kościoła w określonym czasie i miejscu”.
O podobnej świadomości i odpowiedzialności dzisiejszego poznańskiego środowiska teologicznego świadczy decyzja o kontynuowaniu wydawania naukowego periodyku poświęconego teologii pastoralnej. W pierwszym tomie opublikowano w formie reprintu zeszyty z roku 1939, aby podkreślić inspirację i historyczne korzenie. Pierwszy zeszyt „Teologii Praktycznej” w nowym kształcie (tom 2) ukazał się w 2001 roku. Wydaje się, że poczucie tej samej odpowiedzialności, w imię której podjęto przedwojenną ideę, zadecydowało o przesunięciu akcentów w stosunku do pierwowzoru. Jak podkreśla ks. prof. Adam Przybecki w słowie wstępnym do drugiego tomu, wiąże się to ze zmianą myślenia o teologii pastoralnej, która nie ma już koncentrować się „głównie na kapłanie i jego duszpasterskich obowiązkach. Nowe eklezjologiczne ujęcie (…) podmiotem i przedmiotem swego zainteresowania czyni Kościół w jego pełnym osobowym składzie, a więc nie tylko duchownych, ale także świeckich”. Pismo zamierza przede wszystkim prezentować dorobek osób związanych z poznańskim środowiskiem teologicznym, otwarte jest również na innych autorów, o czym świadczą teksty Paula Zulehnera czy Jana Sokola zamieszczone w dotychczasowych tomach.
Wśród polskich czasopism teologicznych brakowało periodyku zajmującego się ex professo teologią pastoralną. „Teologia Praktyczna” zapełnia tę lukę.
(PŁ)
„Teologia Praktyczna” tom 1/1939, tom 2/2001, tom 3/2002; Wydawnictwo Wydziału Teologicznego Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu.
„Więź”
40 lat po Soborze…
„Trzeba mieć zasadę: rzeczy trudne robię od razu, niemożliwe za chwilę” – cytuje ks. Tadeusza Rydzyka Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny „Więzi”, w najnowszym numerze pisma. Dyrektor Radia Maryja – a raczej jego poglądy wyrażone w rozmowie przeprowadzonej przez Stanisława Krajskiego – są przedmiotem analizy dokonanej przez Nosowskiego w artykule Osobisty rzecznik Pana Boga.
Czy zwołanie III Soboru Watykańskiego jest trudne czy niemożliwe? Według niektórych jest konieczne. Czy ostatni sobór został w pełni przemyślany, a jego ustalenia zrealizowane? Między innymi na te pytania odpowiadali uczestnicy sympozjum, współorganizowanego przez warszawski miesięcznik w 40–lecie otwarcia obrad II Soboru Watykańskiego. W lutowej „Więzi” oprócz zapisu dyskusji o potrzebie kolejnego soboru opublikowano, także dwa wygłoszone wówczas wystąpienia. Józef Majewski pisze o świeckich i pyta o definicję tej najliczniejszej grupy w Kościele. Nie udało się dotąd wypracować pozytywnego określenia nieduchownych. Świecki czy po prostu chrześcijanin? – pyta Majewski i twierdzi: „Istnieje wciąż zasadnicza nierównowaga czy niesymetria w wizji duchownych i świeckich. Pierwszych określa się przez powołanie–charyzmat, czyli – powiedzielibyśmy – »przez Ducha Świętego«, drugich – przez brak powołania–charyzmatu, czyli »nie przez Ducha Świętego«”. Szukając rozwiązania, autor proponuje m.in. „uzupełnienie dorocznego tygodnia modlitw o powołania kapłańskie i zakonne, modlitwą o powołania wierzących »świeckich«”.
Problemami stanu duchownego w kontekście nauczania soborowego zajmuje się ks. Alfons Józef Skowronek. W artykule Communio – soborowy model Kościoła znalazła się piękna definicja kapłaństwa. Według ks. Skowronka „być kapłanem znaczy przede wszystkim kształtować i przeżywać swą egzystencję jako istnienie dla drugich”.
Owocem soboru jest również odnowiona liturgia. Jednak czy rzeczywiście zasługuje ona na to miano? W poprzednim numerze „nową” liturgię zaatakowali uczestnicy dyskusji, w jej obronie staje w tym miesiącu Krzysztof Jankowiak, wyrażając Tęsknotę za liturgią naprawdę odnowioną. Jego zdaniem, „Problem (…) nie leży w reformie liturgii, tylko w tym, co z nią zrobiono, (…) brak dbałości o liturgię jest (…) obecnie głównym problemem w tej dziedzinie. Nie ma on nic wspólnego z takim czy innym rytuałem – jeśli ktoś Eucharystię celebruje »z marszu«, w ogóle się do niej nie przygotowując, zmiana liturgii nic tu nie pomoże (ani nie zaszkodzi)”.
(AG)
„Znak”
Uniwersytet Latający
Najnowszy zeszyt „Znaku” ma charakter interdyscyplinarny. Redakcja publikuje kolejne wykłady wygłoszone w ramach Uniwersytetu Latającego Znaku. Część z nich traktuje o rzeczach trudnych, czyli wyzwaniach etycznych, politycznych i intelektualnych, z którymi konfrontuje nas rzeczywistość. Pozostałe dotyczą rzeczy pięknych: poezji i poetów oraz muzyki Chopina.
Wykład poświęcony zagadnieniom etycznym porusza problem klonowania człowieka. Już niedługo będzie on „wyłącznie problemem etycznym, nie zaś technicznym”, mówi prof. Andrzej Szostek. Profesor odpowiada na pytanie, dlaczego nie da się sklonować duszy oraz dlaczego nie wolno klonować ludzi. Chociaż ma świadomość nikłej skuteczności swej argumentacji („Biegu historii nikt nie zmieni”), wie, że „bieg historii” nie uchyla obowiązywania zasad etycznych. „Czy notoryczne łamanie prawa czyni je nieaktualnym?” – retorycznie pyta Szostek.
O politycznej złożoności współczesnego świata pisze Norman Davis. W eseju Europa w poszukiwaniu samej siebie stara się odpowiedzieć na tytułowe pytanie w perspektywie sytuacji międzynarodowej po 11 września, zwłaszcza na linii Stany Zjednoczone – Bliski Wschód. Walijski historyk reprezentuje europejski punkt widzenia, w wielu aspektach krytyczny wobec polityki amerykańskiego i izraelskiego rządu. Postuluje, by Europa usamodzielniła się na arenie międzynarodowej i przestała „być podległa Ameryce”. Davisowi nie chodzi o konfrontację ze Stanami Zjednoczonymi, ale o partnerską i niebezkrytyczną przyjaźń.
Współczesnemu klimatowi intelektualnemu poświęcony jest wykład Łukasza Turskiego. Autor przedstawia apologię nauki i zdolnego do odkrywania prawdy umysłu, przeciwstawiając się tym, którzy w nauce widzą sprawcę nieszczęść i zagrożeń dla świata.
O rzeczach pięknych mówią natomiast Adam Zagajewski i Mieczysław Tomaszewski. Pierwszy pisze o poetach jako czytelnikach wierszy innych poetów, drugi zaś, na przykładzie omówienia Scherza cis–moll Chopina, pokazuje, jak można „czytać” muzykę.
Poza wykładami Uniwersytetu Latającego w numerze zamieszczono m.in. rozmowę z ks. Grzegorzem Rysiem o tym, czym jest i jak jest przeżywany przez księży celibat, oraz głos Stefana Bratkowskiego w ramach prowadzonej na łamach miesięcznika debaty „Po pielgrzymce”.
(PŁ)
Nanni Moretti, Pokój syna, Włochy/Francja 2001
Osobny pokój
Nanni Moretti jest jednym z najbardziej znanych reprezentantów pokolenia ’68, jednak jako kontestator „dobrze się starzeje”. Nie stał się ani członkiem politycznego establishmentu, ani obrońcą dziedzictwa szlachetnej przeszłości. Jako dziecko liberalnej lewicy dawno już zakwestionował schematy zbiorowego myślenia, ale uchronił się przed zgorzknieniem. Wierzy w człowieka. Jego humanizm jest zdystansowany, ironiczny, afirmujący jednak relacje międzyludzkie, zwłaszcza miłość.
Podobnie jest w przypadku jego ostatniego filmu, który dopiero w styczniu trafił na polskie ekrany, choć Złotą Palmę w Cannes otrzymał w 2001 roku. Pokój syna prowokuje klasyczną dramaturgią i inscenizacją. Moretti konfrontuje postać bohatera „posiadającego program” – głosiciela prawdy i sensu – z rzeczywistością. Reżyser gra psychoterapeutę, osobę zawodowo racjonalizującą to, co innym wydaje się niewytłumaczalne. Giuseppe jest osobą poukładaną: w sobie, w pracy, w domu. Wzbudza sympatię widza aż do końca filmu. Jego postawę wobec wszystkich sfer życia można by określić jako życzliwy dystans, nieomal – stoicyzm. Wydaje się, że wewnętrzny spokój, kochająca żona, córka i syn świadczą o słuszności tej postawy.
Autor tworzy hiobowy prolog. Zgodnie ze schematem nadchodzi nieszczęście – tragiczna śmierć syna. Film Morettiego, choć opowiada o ekstremalnej sytuacji, to w jej opisie stroni od ekstremalnych środków. Wszystko tu jest ściszone, motywacje bardziej ukryte niż jawne, stan psychiczny bohaterów zakamuflowany gestem czy przedmiotem. Dzięki temu Pokój syna jest bardziej wiarygodny niż wiele innych filmów, w których autorzy manipulują emocjami widza. Moretti daje pole do refleksji, dotyka ducha i metafizyki.
Tragedia poddaje próbie rodzinne więzi oraz światopogląd każdego z bohaterów. Racjonalny schemat opisu świata się chwieje. Cała trójka – Giuseppe, Paola (żona) i Irene (córka) – zamyka się w sobie, rozmowa jako antidotum na smutki już nie wystarcza. Twórca oddaje to poprzez inscenizację – zamyka bohaterów w oddzielnych pokojach. To pomieszczenie jest w filmie szczególnie waloryzowanym miejscem. Pokój staje się metaforą ludzkiej egzystencjalnej odrębności i ostatecznej samotności. Głównemu bohaterowi zdawało się, że rodzinna wspólnota, którą symbolizuje stół, po tragedii pusty, jest niezmienna i trwała, że jest jednością. Za tę próbę triumfu ludzkiej racjonalności nad ludzką przygodnością został skarcony. Twórca zdaje się mówić: „Naprawdę razem – bez fałszerstwa – możemy być wtedy, gdy uświadomimy sobie, że jesteśmy sami”.
(KK)
Oceń