Ewangelia według św. Łukasza
O muzyce Pawła Mykietyna mówi się od dawna. Choćby o zamówionym przez Polskie Radio utworze 3 for 13 z 1995 roku – nagrodzonym pierwszym miejscem podczas Międzynarodowej Trybuny Kompozytorów w Paryżu w kategorii młodych kompozytorów. Mykietyn, wówczas 24-letni, z dziecięcą siłą Mozarta bombardował uszy mistrzostwem formalnym i strukturalnym. Albo o Epiforze na fortepian i taśmę (1996), genialnych Sonetach Szekspira na kontratenor i fortepian (2000), operze Ignorant i szaleniec według dramatu Thomasa Bernharda – zamówionej przez Teatr Wielki – Operę Narodową i wystawionej tam przez Krzysztofa Warlikowskiego (2001), Kartce z albumu na wiolonczelę i taśmę (2002), Ładnieniu do wiersza Marcina Świetlickiego (2004), II Kwartecie smyczkowym pisanym dla słynnego amerykańskiego zespołu Kronos Quartet (2006), II Symfonii (2007) – wyróżnionej właśnie Nagrodą Mediów Publicznych „Opus”…
Paweł Mykietyn urodził się Oławie w 1974 roku, studiował w Warszawie u Włodzimierza Kotońskiego. Komponował dla takich solistów, jak: Ewa Pobłocka, Elżbieta Chojnacka, Jerzy Artysz, Andrzej Bauer, Jacek Laszczkowski, Maciej Grzybowski; dla takich zespołów, jak: The Belcea Quartet, wspomniany już Kronos Quartet, de Ereprijs. Jest też klarnecistą, założycielem zespołu Nonstrom. Pisze muzykę dla teatru i do filmów (jest autorem muzyki do prawie wszystkich spektakli Krzysztofa Warlikowskiego, współpracuje z Małgorzatą Szumowską – za muzykę do Ono i 33 scen z życia otrzymał nagrodę na Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni).
Muzyka Pawła Mykietyna już od pierwszych taktów wydaje się dziwnie znajoma. Bliska. Mykietyn czerpie zarówno inspirację, jak i materiał z biblioteki historii muzyki. W Epiforze odnajdziemy ślady Bacha, Beethovena i Chopina, w Ignorancie i szaleńcu słychać – dosłownie i w przetworzeniu – Czarodziejski flet Mozarta. Kompozytor z upodobaniem odwołuje się zwłaszcza do muzyki swoich dwóch wielkich mistrzów – Witolda Lutosławskiego i Pawła Szymańskiego.
W tekście dołączonym do wydanej właśnie przez Polskie Wydawnictwo Audiowizualne pierwszej monograficznej płyty kompozytora – zawierającej nagranie 3 for 13, Sonetów, Ładnienia i Sonaty na wiolonczelę (o wziętym z jednego sonetu Szekspira tytule Speechless Song) – muzykolog i krytyk muzyczny Marcin Gmys wyznacza dwa okresy twórczości Mykietyna, „postmodernistyczny” oraz, rozpoczynający się mniej więcej w latach 2003–2004 i trwający do dziś, „mikrotonowy” (słusznie wskazując na fascynację kompozytora systemem harmonicznym spod znaku francuskiego spektralizmu).
Mniejsza jednak o nazwy i hasła. Muzyka Mykietyna po prostu wzrusza, porusza (struny serca, duszy, umysłu, woli), chwyta za gardło, każe wstrzymać oddech. Spokojnie, słuchając jej, będziemy żyć. A nasze życie będzie piękniejsze, intensywniejsze, pełniejsze. Po prostu.
W tym roku, 8 września, we Wrocławiu odbyło się światowe prawykonanie nowego utworu kompozytora – Pasji według św. Marka na głosy i instrumenty. Po Pasji według św. Jana Krzysztofa Pendereckiego z 1965 roku nie było ważniejszego dzieła z kręgu muzyki sakralnej w Polsce. A może nawet – obok ostatnich symfonii Witolda Lutosławskiego – muzyki współczesnej w ogóle.
Paweł Mykietyn pisze swoją Pasję po hebrajsku. Wybiera wersję ewangelisty Marka, ale inkrustuje ją pozostałymi Ewangeliami oraz fragmentami Księgi Izajasza.
I najważniejsze. Jak przystało na wielkiego tragika, zaczyna historię… od końca. Drugim wersem w tekście bowiem (pierwszy brzmi „Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama…”, wzięty z początku Ewangelii wg św. Mateusza) są słowa „Wykonało się”. Genialnie wykonana przez Urszulę Kryger (Chrystus w Pasji Mykietyna śpiewa mezzosopranem, kobiecym głosem!) wokaliza, zaczyna się od prostych, zawieszonych na jednej linii cichych dźwięków, rośnie przez krótkie melancholijne zaśpiewy do karkołomnych wielonutowych skoków i glissand.
Zatem Chrystus umarł, słuchajcie i patrzcie – zdaje się, że mówi Mykietyn. I opowiada historię od śmierci, przez mękę na krzyżu, przesłuchania przez Piłata i arcykapłanów, do modlitwy w Ogrójcu i pocałunku Judasza (ostatnie słowa Pasji brzmią „Rabbi, Rabbi”), wprowadzając między poszczególne części niepokojący dźwięk cykad, używając (we fragmentach z Piłatem – w tej roli aktor Maciej Stuhr – oraz diabłemJudaszem – w tej roli młoda wokalistka jazzowa i soulowa Katarzyna Moś) ostrych, rockowych brzmień, których nie powstydziłby się festiwal w Jarocinie, obok subtelnych, opalizujących, zmysłowych mikrotonowych harmonii.
Oto muzyka współczesna, w której to, co najpiękniejsze, najsilniejsze, najsubtelniejsze, najintensywniejsze (spektralne harmonie, archaizujące chóry przywołujące muzykę Arvo Pärta, zapętlone transowe motywy smyczków spod znaku Philipa Glassa – choć wszystko już jak najbardziej Mykietynowe, własne, indywidualne) łączy się z hard rockiem. Kultura wysoka pożeniona z popkulturą. Symbioza. Harmonia.
Tak, oto muzyka współczesna. Ta niechciana, zepchnięta na margines życia społecznego, bo niby trudna w odbiorze, niemożliwa do zrozumienia przez nieprzygotowanego słuchacza.
Nic tu trudnego. Chyba że temat, przerastający człowieka od dwóch tysięcy lat.
Do tego utworu trzeba wracać. Jak do Pisma.
Oceń