Pierwszy List do Koryntian
Za 9,9-10 / Rz 8,9.11-13 / Mt 11,25-30
Znać Boga – to do zbawienia koniecznie potrzebne. Jezus przyszedł na świat, aby pokazać nam Ojca. Tylko On Go zna w całej pełni. Po grzechu pierworodnym mamy wiele trudności z tym, co duchowe. Potrzebujemy świadectwa Jezusa oraz Ducha Świętego, by wiedzieć, jak szukać Boga, jak Go poznawać.
Jezus zachwyca się działaniem Ojca: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i uczonymi, a objawiłeś je prostaczkom” (Mt 11,25). I dodaje w następnym wersecie: „Tak, Ojcze, bo tak Ci się podobało” (Mt 11,26). Każdy, kto ma w sobie Ducha Bożego, doświadcza zachwytu podczas spotkania z Bogiem. Widzimy to wielokrotnie w Biblii. Cieszymy się także, jeśli nasze upodobania są odbiciem Bożych upodobań. Tym bliższe są wtedy słowa Jezusa: „Już was nie nazywam sługami, (…) ale nazwałem was przyjaciółmi” (J 15,15).
Zdarza nam się widzieć Boga w sposób fałszywy, podobnie, jak faryzeusze i uczeni w Piśmie widzieli Jezusa. Owszem poruszało ich spotkanie z Nim, ale nie pobudzało do zachwytu, tylko do zawiści. Budził się w nich lęk i wybierali drogę pychy. Przywołajmy przypowieść o faryzeuszu i celniku, aby zobaczyć odmienne podejście do Boga mądrego i prostaczka. Faryzeusz modlił się: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam” (Łk 18,11–12), a celnik, bijąc się w piersi, mówił: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika” (Łk 18,13), Jezus komentuje: „Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony” (Łk 18,14). Widzimy, że przez wcielenie, mękę, śmierć i zmartwychwstanie, to On do końca wypełnia te słowa.
Zaprasza nas, byśmy postępowali tą samą drogą: „Weźcie moje jarzmo i uczcie się ode mnie” (Mt 11,29) i dodaje obietnicę: „a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem moje jarzmo jest słodkie, a brzemię lekkie” (Mt 11,29–30). Jaka może być nasza odpowiedź? Jakiego Boga widzimy w tych słowach? Ogarnia nas przecież przerażenie na samą myśl o tym, że mielibyśmy przejść tą samą drogą i doświadczyć tego, co Jezus. Czujemy się wobec tych słów słabi i zupełnie nie wyobrażamy sobie, jak miałyby się wypełnić w naszym życiu. Rodzi się w nas lęk, który każe nam uciekać, wycofać się albo przyjąć pyszną postawę faryzeuszy. Jezus wydaje się dodawać: „Nie lękajcie się!”, nie trzeba uciekać przed tymi słowami ani ich odrzucać. Wybierzcie raczej mądrość prostaczka i uczcie się modlitwy od celnika.
Oceń