Hewel. Wszystko jest ulotne oprócz Boga
Iz 55,1-3a / Rz 8,35.37-39 / Mt 14,13-21
Słuchamy opowieści o ludziach potrzebujących i pragnących pokarmu, którzy go otrzymują z ręki samego Boga. Jest to opowieść o nas jako o tych, którzy zostają napełnieni.
Rozmnożenie chleba ma również inny wymiar. Opowiada o tych, którzy pragną dawać – o dramacie udzielania się miłości. Albo inaczej – o dramacie nieumiejętności udzielania się jej, o utracie nadziei na to, że jest to możliwe. Jego bohaterami nie są zgłodniałe rzesze, ale uczniowie Chrystusa. Dialog, który prowadzą z Mistrzem, jest przeniknięty napięciem między Bożą obietnicą dawania się braciom a ludzkim brakiem nadziei na nie. Miejsce, w którym się znaleźli, uczniowie nazywają pustkowiem. Mówią także o nocy, która nadchodzi. I o tym, że trzeba się rozejść.
To wyznanie jest pełne lęku. Wezwanie Chrystusa, by uczniowie sami nakarmili tłumy, powiększa jedynie ich zmieszanie. Uczniowie niosą w sobie zarówno wielkie pragnienie, jak i lęk. Bóg walczy z Szatanem o nadzieję człowieka.
Chrystus mówi nam o nieograniczonych możliwościach rozdawania samych siebie, o tym, że w Jego mocy wszystko jest możliwe. Każda ofiarność i każdy stopień rozdania siebie. Poucza o tym, co jest niebezpieczne, w jaki sposób możemy tę walkę przegrać. Jedynie my sami możemy pozbawić się możności dawania siebie innym. Stanie się tak, kiedy pozwolimy lękowi wziąć górę nad nadzieją, która w nas jest. Kiedy zaczniemy rachować własne siły i wątpić w przyszłość, będzie to zwycięstwo Szatana. Uniemożliwimy Bogu czynienie w nas i poprzez nas rzeczy wielkich i pełnych miłości. Takich, których zawsze pragnęliśmy.
Maski, które zakłada Szatan na swoją twarz, są przeróżne. Poznaliśmy maskę lęku, lękliwego realizmu. Opis rozmnożenia chleba jest jednak obietnicą złożoną u naszych stóp. Obietnicą możliwości nieograniczonego rozdawania siebie. Także prośbą Boga, abyśmy tak wielkiej obietnicy nie zniweczyli.
Oceń