Wybitniejsi wędrowcy
Jest rano, ledwie po ósmej. Cicha niedziela. Zaskakująco zimowa, bo wczoraj spadł śnieg, a to już rzadkość. Jeden pies leży na parapecie z nosem opartym o szybę i patrzy, jak sypie się z nieba śnieżna biel. Drzewa ani drgną, pozwalają się przykrywać puchem. D...