Pałac kultury we mgle
fot. Adam Borkowski / Pexels

Zainspirowana uwagą znajomej sięgnęłam po Dekalog Kieślowskiego. Powiedziała z entuzjazmem, że Heweliusz Jana Holoubka to pierwszy od tamtego czasu tak dobry serial w Polsce. Najlepszy od czasów kina moralnego niepokoju. Coś mi w tym porównaniu zazgrzytało, więc wróciłam do dziesięciu opowieści z warszawskiego blokowiska, z mojego dzieciństwa, którego szarości wówczas nie widziałam ani nie odczuwałam.

Heweliusza łączą z Dekalogiem sceneria, szaro-niebieskawa poświata w kadrze, pejzaż bloków z wielkiej płyty. To, co wtedy było prawdziwe, tylko przez Kieślowskiego zarejestrowane, po latach filmowcy kolejnego pokolenia odtworzyli z pieczołowitością. Ale choć te dwa ekranowe światy dzieli zaledwie pięć lat (Kieślowski kręcił w 1988 roku, a Heweliusz zatonął w 1993), to w istocie przewaliła się między nimi cała epoka. I ludzie, którzy dziś filmują opowieść o tamtym czasie, są już głęboko inni. Zmieniliśmy się.

Jest wiele rzeczy i możliwości, których wtedy nie było. Na mnie jednak wrażenie robi to, co teraz nieobecne. U Kieślowskiego jest czas. Aleksander Bardini, który gra ordynatora onkologii, ma czas grzać wodę w garach na kąpiel i pić marną kawę przy gazecie przed pracą. Nikt się nie spieszy, nawet w obliczu spraw ostatecznych. To jest inny lęk. Może rozlewać się po korytarzach, wnikać w ludzi, zyskać wagę adekwatną do problemu.

Jest w Dekalogu przestrzeń, a nawet pustka. Daniel Olbrychski i Ma

Zostało Ci jeszcze 75% artykułu

Kup miesięcznik W drodze 2025, nr 12, a przeczytasz cały numer

Wyczyść
To takie proste
Paulina Wilk

urodzona 17 września 1980 r. w Warszawie – pisarka, dziennikarka, reportażystka i publicystka. Studiowała w Instytucie Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Wsp...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze