Duży znak "iks" utworzony z wielu małych czerwonych znaków "fajki"
fot. cdd20 / Unsplash

Polityka jest sztuką osiągania kompromisów i nie należy się na to oburzać. Dotyczy to także prawnego kompromisu w sprawach, które są etycznie wrażliwe.

Zasłanianie się argumentacją, że trzeba było wybrać mniejsze zło, jest częstą wymówką. Każdy, kto otrzymał podstawowe wykształcenie etyczne, wie, że nie tędy droga. Ten powszechny błąd rozumowania powinien być przestudiowany na katechezie czy zajęciach z etyki, względnie podczas wyższych studiów. Jeśli ludzie ciągle mają z tym problem, to znak, że katecheza, przez którą przeszli, była słaba lub że uczelnie czy duszpasterstwa akademickie nie podjęły tematu.

Szare, a nie czarno-białe

Dochodzenie do kwalifikacji moralnej czynów nie powinno być trudne, gdyż zagadnienie to jest wyjaśnione w Katechizmie Kościoła katolickiego (1750–1761), dziele przeznaczonym dla świeckich, a nie dla proboszczów jak Katechizm trydencki. Ponadto Święty Jan Paweł II głębiej pouczył o tym w encyklice Veritatis splendor (71–83).

Zastanawiając się nad tematem, trzeba na początku zrobić rozróżnienie pomiędzy złem fizycznym a złem moralnym. Nie każde zło fizyczne jest niegodziwością. Osoba, której zagipsowano rękę, narzeka na niewygodę, odczuwa to jako zło fizyczne, ale jeśli złamanie tego wymagało, lekarz postąpił dobrze, zakładając gips. Podobnie, gdy złodziej trafia za kraty, doświadcza ograniczenia, które odbiera jako zło fizyczne, ale jego skazanie jest czymś dobrym, aktem cnoty sprawiedliwości dokonanym przez sędziego w imię społeczeństwa. Tych dwóch rodzajów zła nie należy więc mylić. Nie godzi się popełniać zła moralnego, ale można i nieraz trzeba wybierać działanie, w którym mieści się jakieś zło fizyczne.

Błędem jest twierdzenie, że wszystkie czyny są jak klocki mające niezmienny kształt, trzeba jedynie wiedzieć, które z nich są białe, a które czarne, i w odpowiednim momencie należy wybierać jedynie te białe. Takie uproszczone pojmowanie moralności jest echem niepełnego ujęcia dawnej kazuistyki, która sugerowała, że specjalista, czyli najczęściej ksiądz, powinien mieć prostą i nieomylną odpowiedź na każde pytanie. Na szczęście już dawno w teologicznej formacji księży odeszło się od tego ujęcia.

Oceniając konkretny czyn, trzeba wziąć pod uwagę trzy aspekty: przedmiot moralny, cel działania i okoliczności. Aby czyn był dobry, muszą być one ze sobą zgodne. Błędne jest twierdzenie, że można wybrać czyn przedmiotowo zły, gdy intencja jest dobra. Niektórzy ludzie tak się usprawiedliwiają. Postępują źle, ale mówią sobie, że przecież chcieli dobrze. To nie jest żadna wymówka. Planowany czyn trzeba umieć określić pod względem moralnym, uwzględniając przy tym okoliczności, które mogą zmienić jego ocenę; intencja działania musi być czysta.

Najtrudniejsze jest uchwycenie przedmiotu moralnego czynu, gdyż nie jest on niezmienny. Przedmiot moralny jest tym, do czego czyn sam z siebie zmierza wraz z jego oceną dokonaną przez rozum. A więc rozum współtworzy przedmiot moralny, który nie jest wyłącznie samym wydarzeniem. Rozu

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Kup miesięcznik W drodze 2025, nr 05, a przeczytasz cały numer

Wyczyść
Mniejsze zło
Wojciech Giertych OP

urodzony 27 września 1951 r. w Londynie – polski dominikanin, teolog Domu Papieskiego, profesor teologii moralnej w rzymskim Angelicum. Magister historii (Poznań, UAM, 1975), bakalaureat z teologii (Rzym, PUST, 1982), lice...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze