Rdz 14,18–20 / Ps 110 / 1 Kor 11,23–26 / Łk 9,11b–17
[19 czerwca 2025 / Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej]
Przez ten rok wiele razy czułem się tak, jak apostołowie. Chciałeś, żebym karmił ludzi: słowem, sakramentami, wysłuchaniem, dobrą teologią, tym wszystkim, czego się wymaga od katolickiego księdza. Do tego mnie powołałeś i zaprosiłeś. Niejednokrotnie słyszałem, jak mówiłeś do mnie: Arku, daj im jeść, bo są głodni. Byłem przekonany, że wystarczy to, co mam, że się przygotuję, że zawsze będę umiał, wiedział, że będę w stanie pomóc, doradzić i podpowiedzieć. Dziś przychodzę do Ciebie, Panie Jezu, i mówię: Jesteśmy na pustkowiu, moje ręce są puste, a jedyne, co mamy, to tylko pięć chlebów i dwie ryby. Zdecydowanie za mało, żeby nakarmić tych wszystkich ludzi.
W sercu pojawia się jednak cichy głos: Weź to, co mam, spójrz w niebo, pobłogosław, połam i rozdaj.
Ty, Stwórca całego świata, dostrzegasz to, co małe i nieznaczące, i bierzesz w swoje ręce. Kawałek chleba i kilka kropel krwi w czasie każdej Eucharystii staje się Najświętszym Ciałem i Krwią Twoją. Tak jakbyś chciał nam pokazać, że to, co największe i najwznioślejsze, zawsze się zaczyna od czegoś niesłychanie małego i pokornego. Ty, wielki i potężny Bóg, a jednak dostrzegający nawet najmniejszych i zapraszający do rzeczy wielkich, takich, które ostatecznie przerastają nasze wyobrażenia. Dlatego przychodzę do Ciebie, nawet jeśli nie mam pięciu chlebów i dwóch ryb, kiedy moje ręce są puste. Przychodzę i czekam na cud, cud pustych rąk.
„Rozumiem, że moim obowiązkiem jest mieć pełne ręce, ponieważ Bóg na to zasługuje, ale nie tracę ducha, gdy widzę, że są puste. Cieszy mnie myśl, że jestem jak kawałek trzciny, w którą Ktoś, ważniejszy niż my wszyscy razem wzięci, dmucha. Tak więc nasz problem to być dobrymi przekaźnikami, przezroczystymi, tak aby poprzez nas można było dostrzec ukrytego Boga, który w nas jest. A potem rozdać, nie skąpiąc, to niewiele, co mamy – wierząc, że niezawodnie przyjdzie Ktoś, kto pomnoży je, tak jak cudownie rozmnożył chleb. Mały płomyk zapałki może przecież rozniecić wielkie ognisko. Nie dlatego, że zapałka jest ważna, lecz dlatego, że płomień jest nieskończony” (José Luis Martín Descalzo, Cud pustych rąk).
Oceń