Człowiek wrażliwy bywa często nadwrażliwy: mimo że jest totalnym perfekcjonistą, ciągle myśli, że jest leniwy, za mało robi i generalnie jest fatalny, zły, grzeszny, a to skutkuje potężnymi wyrzutami sumienia.
Rozmawiają psycholog ks. Stanisław Radoń i Małgorzata Terlikowska
Czy nasza wiara jest wiarą racjonalną? Kiedy słyszę, jak niektórzy księża mówią, że nawet klocki dla dzieci są duchowo niebezpieczne, to mam poważne wątpliwości odnośnie do tej racjonalności. Raczej widzę w takim przeżywaniu wiary histerię.
Wiara jest jak najbardziej racjonalna. Takie jest nauczanie Kościoła katolickiego. Gdybyśmy je przeanalizowali, począwszy od I wieku do naszych czasów, to znaleźlibyśmy wiele dokumentów potwierdzających tę tezę. W praktyce jest dużo gorzej. Wielu katolików, którzy na poziomie deklaratywnym traktują magię i zabobon jako zło, równocześnie wszędzie tej magii się doszukuje i się jej boi. I, co jeszcze ciekawsze, próbują oni metodami magicznymi z lęku czy z jakiegoś innego powodu bronić się przed tym. Wówczas powstaje niezły galimatias.
Czasem tę lęki są naprawdę irracjonalne. Kiedyś zostałam pouczona, że moje dzieci nie powinny nosić plecaków z postacią z pewnej bajki, bo to jest niebezpieczne dla ich duszy i przez moją nieroztropność skazuję je niemal na piekło. Ktoś nie chciał przyjąć podarowanych ubrań dla dzieci, bo miały złe emblematy (z pewnym kotkiem uznanym przez niektóre środowiska katolickie za ogromne zagrożenie duchowe), i bał się, że kiedy dzieci założą takie ubranko, to niechybnie ściągną na siebie duchową katastrofę. A wiadomo – lepiej dmuchać na zimne, nie kusić losu. Znajoma z kolei usłyszała zarzut, że zbyt często ubiera się na czarno, a to przecież może być tragiczne dla jej wiary, bo czarny kolor związany jest z Szatanem i w ten sposób ona wystawia się na jego działanie. Według tej logiki trzeba natychmiast zrezygnować z czarnych sutann czy habitów, skoro to takie niebezpieczne…
Sporo katolików nieustannie podsyca takie lęki. Nie brakuje też kaznodziejów, którzy świetnie się w takie klimaty wpisują i niemal wszystko kojarzy im się z zagrożeniem duchowym. W swojej pracy zajmuję się odwrotnością tego zjawiska, czyli próbuję uwolnić ludzi z rozmaitych lęków i zabobonów, i ciągle nie do końca potrafię zrozumieć, o co w tych lękach chodzi.
Oceń