Niespodziankowe bajki. Wielkie prawdy w małych opowiastkach
Dz 2,1-11 / 1 Kor 12,3b-7.12-13 / J 20,19-23
Noc jest na świecie. Terror w Ziemi Świętej to tylko jeden z jej rozdziałów, dlatego nocą szukam opowieści o przyjmowaniu Ducha Świętego. W ewangelii Zielonych Świąt Jezus woła: „weźmijcie Ducha Świętego”. Mistrz od Ducha Świętego – Bazyli Wielki – porównuje Go do światła. „Jeślibyś w nocy zabrał z pokoju światło, twoje oczy stałyby się ślepe, opuściłaby cię moc, nie do rozpoznania byłoby to, co ma wartość, a złoto czy żelazo deptałbyś przez niewiedzę. Bez Ducha nie można prowadzić życia zgodnego z prawem”.
Nocą świat woła o Światło, dlatego nocne czuwania wyznawców Chrystusa rozbrzmiewają wołaniem o Ducha: „Niech zstępuje Ten, który przynosi nadzieję!”.
Młoda dziewczyna powiedziała kiedyś swojemu ojcu kilka ostrych, druzgoczących i przeszywających wnętrze słów. Świadek zdarzenia wspomina, że ojciec odwrócił się i zaczął odmawiać Ojcze nasz. Miał łzy w oczach.
Pewien człowiek opisuje postać mistrza duchowości, Marii Eugeniusza od Trójcy Świętej. Rozmawiał z tym francuskim karmelitą, przedstawił najważniejsze dla siebie pytania. Wypowiedzi zakonnika były niezwykle jasne, bez obaw przedstawiał swoje zdanie. „Uderzało to, że przed każdą odpowiedzią przez chwilę milczał w skupieniu, niewątpliwie prosząc o światło Ducha Świętego”.
Pamięć przywołuje też dwóch współbraci z krakowskiego klasztoru. Znaleźli kiedyś na tablicy klasztornych ogłoszeń wiadomość o śmierci znajomego. Zatrzymali się na chwilę w wypowiadanej szeptem modlitwie. „Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie…”.
Niech zstępuje Unoszący się nad bezmiarem serca człowieka! Opowieści o przyjmowaniu Ducha Świętego pozwalają myśleć o codziennych wiadomościach. Tam wciąż przewijają się rozdziały, które ojciec kłamstwa próbuje ułożyć w narrację nocy. 11 września w Nowym Jorku, oblężona Bazylika Narodzin Zbawiciela to tylko kolejne epizody tworzone przez ciemność, żeby odebrać nadzieję. Orężem uczniów Chrystusa jest prośba o Ducha. Wypowiedziana kiedyś wobec obraźliwych słów, najtrudniejszych pytań, wobec śmierci bliskich, teraz szeptana, gdy w wiadomościach znowu pojawia się wojna i śmierć.
Nocne czuwania wyznawców Chrystusa przynoszą opowieści o przyjmowaniu Ducha. Kształtują serce, by stawało się zdolne naśladować gest zapisany w dobrej pamięci świata. Oto schorowany i zmęczony Papież Kościoła staje pod Ścianą Płaczu – resztkami Świątyni Jerozolimskiej. Drżącą ręką wkłada między kamienie kartkę zapisaną modlitwą. „Pokój nad Jeruzalem”. Dzisiaj ten Papież znowu prosi o modlitwę pokoju.
Oceń